Wnętrzna bezistotność

Wnętrzna bezistotność

Bez moralności obywatelskiej społeczeństwa giną.
Bez moralności osobistej nie są warte przetrwania.
(Bertrand Russell)

Jakże wnikliwie Cyprian Kamil Norwid w „Pieśni od ziemi naszej” ocenił możliwości ludzkiego umysłu stwierdzając, że istnieje:
…. mądrość – kłamstwa
(…)
kłamstwo – wiedzy i błyskotność,
Formalizm prawdy – wnętrzna bez-istotność,
A pycha pych!

Pycha pych i wewnętrzna bezistotność. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że dominują one w naszym życiu codziennym, naukowym, politycznym itd.

Ocena prawdy

Nie przypuszczałem

Nie przypuszczałem, że tego doczekam…

Było to dawno, dawno temu… Mimo, że zaczyna się to jak w bajce, były to dość okrutne czasy – jak z opowieści braci Grimm. Żyliśmy wtedy zamknięci za Żelazną Kutynąi po raz kolejny otrzymałem odmowę wyjazdu na zachód.

Były to lata, gdy żołnierze NRD (istniał kiedyś taki kraj) strzelali do ludzi, którzy nielegalnie chcieli opuścić imperium sowieckie, a luminarze polskiej medycyny pastę do zębów, proszek do prania, a nawet papier toaletowy – przywozili jako największe trofea z wyjazdów na kongresy.

Świnta prawda

Świnta prawda

Przyglądając się obecnemu życiu społecznemu w naszym kraju, zastanawiam się, czy w Polsce są jeszcze prawdziwe elity.

Środowisko naukowe nie jest tylko zbiorowiskiem ludzi przypadkowo żyjących razem. Naukowcy nie żyją też w stanie splendid isolation, lecz w środowisku innych naukowców, w układzie zależności, współzależności, determinującej kondycję moralną całego środowiska naukowego.

Chwała medycyny

Chwała medycyny

Medal „Gloria Medicinae” jest najwyższym odznaczeniem Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Jedynym przyznawanym przez 40-osobową Kapitułę lekarzy tylko dziesięciu wybitnym lekarzom rocznie. Na honorowym dyplomie, który oprócz medalu, dostaje laureat, widnieje taka sentencja: „Za ofiarną służbę ludziom, za najwyższy szacunek dla zdrowia i życia ludzkiego, za sumienne i godne wykonywanie sztuki leczenia, za podtrzymywanie honoru i szlachetnych tradycji stanu lekarskiego, za tworzenie nieprzemijających wartości dla dobra Polskiego Towarzystwa Lekarskiego…”.

Nauka i jej granice

Nauka i jej granice

Wykorzystam frazę ks. Józefa Tischnera – mówić będę o tyfusie, a nie o „tyfuśnikach”. Nie zajmuję się więc chorymi, lecz opisem klinicznych objawów ich chorób. A jest ich niemało. Oczywistością jest, że żadne, nawet kazuistyczne, odstępstwo od zasad moralnych w nauce nie może być bagatelizowane, lecz powinno stać się nie tylko przedmiotem środowiskowej refleksji, ale przede wszystkim zdecydowanej reakcji. Dlaczego tak się nie dzieje?! Banalizacja niewłaściwości i nieprawości oraz bierność jest grzechem śmiertelnym nie tylko wobec nauki.

Muzyka jako towarzysz podróży

Muzyka jako towarzysz podróży

Zwykle unikamy słuchania muzyki poważnej w podróży. Wymaga ona poświęcenia, czasu, uwagi, dobrej woli i uczucia. Można powiedzieć „darujmy sobie”, a można wytracić pęd, zjechać na chwilę i zamilknąć w skupieniu. Po gwałtownym crescendo nadszedł okres wakacji i niech mi podróżujący urlopowicz nie próbuje wmówić, że siedząc za kierownicą i gnając ku wymarzonym grajdołkom nie wykonuje odruchowego gestu włączającego samochodowe radio albo odtwarzacz, skoro tylko osiągnie pierwszą słoneczną prostą. Oczywiście życzę wszystkim szerokiej drogi, ale moją rzeczą nie jest pisać o malowniczych serpentynach i rozkosznych plażach, lecz o muzyce, i to raczej o poważnej i współczesnej. To ta, która – niefortunnie przyłapana przez przycisk search – jakże często zdaje się odstraszać, każąc uciekać czym prędzej ku innym stacjom, jak zjeżdża się z wyboistych bezdroży na szerokie autostrady, highwaye i inne Autobahny. Nie, nie, proszę się nie zastrzegać – wiem, jak to działa i w pełni to rozumiem. Na jedną szansę trafienia radiem w muzykę poważną jest dwadzieścia szans na gładki ślizg po muzyce lżejszej, której bitumiczna masa płynie zewsząd wszelkimi kanałami. Posłuchać muzyki w pędzącym samochodzie to przecież ma być przyjemność, a nie trud, zawalidroga, przed którą zaraz należałoby czmychnąć, zmieniając pas(mo). Słuchanie muzyki jest jak podróż i o te odruchy ja, jako współpasażer, nie mogę mieć pretensji.

MAMINSYNEK

MAMINSYNEK

Miałem niespełna 12 lat, gdy rodzice przywieźli mnie do nobliwego gimnazjum im. Ks. Jana Długosza we Włocławku, którego dewiza, wypisana na klasycystycznym frontonie brzmiała: vita sine litteris mors est. Mnie jednak wtedy bardziej interesowało nie zdobywanie nauki, „bez której życie jest śmiercią”, lecz wstyd, że będą się śmiać z maminsynka, gdy matka obejmowała mnie czule i całowała przy pożegnaniu zostawiając mnie w objęciach internatu i szkoły, gdzie mieli mnie „wykierować na ludzi”.

AUTORYTET

Autorytet (od łac. auctor) to ten, co powiększa dobro własnym wysiłkiem twórczym. Kto nie powiększa dobra, nie może być uznany jako autorytet (augere – powiększać)…

Wychowany zostałem w środowisku obdarzającym wielkim szacunkiem osoby zasługujące na miano Autorytetu. Życie jednak nauczyło mnie dostrzegać również i jego ograniczenia. Kto powołuje się na autorytet, ten posługuje się pamięcią, a nie rozumem. To Leonardo da Vinci tym zwrotem dał kolejny dowód swojej Wielkości, rozumiejąc ograniczenia swojego geniuszu. Podobnie prof. Barbara Skarga, odwołując się do Św. Augustyna, stwierdziła, że „tylko rozum powinien mieć autorytet – on rzadziej zawodzi”. Tak więc tylko rozum, będący wyrazicielem myślowych kompetencji i prawdy, jest istotą autorytetu.

Minogi w defensywie

Minogi w defensywie

Od kilku lat kręgowce bezżuchwowe poddawane są intensywnym badaniom w laboratorium prof. Maxa Coopera na Emory University w Atlancie. Warto przyjrzeć się bliżej minogom i śluzicom. W świecie istot żywych panują nieubłagane prawa ekonomii. Dam przykład: była sobie manufaktura, która robiła baty. Na przestrzeni stuleci opracowała niemal perfekcyjny sposób ich wytwarzania – były to baty doskonałe. I co z tego, skoro pojazdy konne zastąpiła kolej, transport samochodowy i powietrzny. Jednak to nie koniec tej historii – samoloty też kiedyś wyjdą z użycia, z czasem wszystko staje się bowiem odpryskiem ewolucji, zależy, kiedy będziemy się temu przyglądać. Kolejne grupy będą przeżywać okres swojego powstawania, ewentualnej hegemonii i potencjalnego wymarcia czy minimalizacji. Z czasem te właśnie mechanizmy, które swój rozwój i rozkwit przeżyły w obrębie owej grupy, przestaną być rozwiązaniami optymalnymi i rozprzestrzenionymi w świecie ożywionym.

Zamknięte boiska

Polscy sportowcy, a przede wszystkim kibice i wszyscy, którzy kochają sport, całymi latami czekali na piękne, nowoczesne obiekty sportowe. Nasi reprezentanci, wyjeżdżając za granicę na zawody, najpierw długo przyglądali się świetnie funkcjonującym obiektom, jakich nie mieli okazji zobaczyć w Polsce, a dopiero później zaczynali myśleć o rywalizacji sportowej. Były nawet uwagi do naszych piłkarzy, kiedy przed jednym z ważnych meczów wyszli na murawę stadionu z aparatami fotograficznymi, aby zrobić zdjęcia z pobytu na tak pięknym obiekcie.

cyrkowiec

CYRKOWIEC

Wędrował z cyrkiem po świecie. No, po Europie. Patrzył, podziwiał. Wreszcie przyjechał z cyrkiem do Ameryki. Był specem od żonglerki. I nagle zamarzyła mu się wolność, którą wtedy w Ameryce dawali jak leci. No to wybrał wolność. Cyrk wrócił do kraju. Bez niego.

Strategiczna wizja potrzebna od zaraz!

Strategiczna wizja potrzebna od zaraz!

Polsce jest potrzebna poważna polityczna debata. Nie zastąpią jej codzienne kłótnie politycznych gladiatorów w radiu i telewizji. Dzisiejsze puste swary oparte głównie na argumentach ad personam i okładaniu się argumentami przygotowywanymi przez partyjnych speców od wizerunku, nie zaspokoją głodu poważnej, merytorycznej dyskusji.

Paradoksy standardów

Paradoksy standardów

Wspólnym celem i zadaniem każdego społeczeństwa i każdego indywidualnego członka tego społeczeństwa jest ochrona własnego zdrowia. Wspólny cel absolutnie nie warunkuje konieczności jednolitej metody realizacji. Ekonomiczne myślenie zmusza do znalezienia rozwiązania optymalnego spośród wielu możliwych. Na zupełnie inne standardy w ochronie zdrowia stać kraje trzeciego, drugiego i pierwszego świata, mimo że we wszystkich tych krajach ostateczne cele są identyczne.

Gra pozorów

Gra pozorów

Nastąpiło totalne upartyjnienie państwa. Ale władza to jest przede wszystkim praktyczna zdolność osiągania założonych celów. W Polsce mamy paradoksalną sytuację, bo mimo takiego zmonopolizowania stanowisk, umiejętności osiągania założonych celów ani skuteczności działania, władza – na żadnym szczeblu – nie osiągnęła. Odwrotnie, jest bardzo wiele działań, które po prostu są nastawione na pozorne efekty, czy też działań niewchodzących na poziom mechanizmów, które są tu decydujące.

Kupon do raju

Kupon do raju

Kobieta. Inżynier. Była naczelnikiem wydziału w urzędzie wojewódzkim. Kiedyś, przy kawce, w biurze, koleżanka pokazała jej kupon loterii wizowej. Zadziałała wyobraźnia, marzenia. Ameryka. Poplotkowały jeszcze, po czym – idąc z powrotem do pracy – kupiła w kiosku, po drodze, gazetę z kuponem. Umówiły się na następną kawkę, by wypełnić kupony. Znowu pomarzyły, pośmiały się, wysłały kupony. Niby o tym zapomniały, ale… Czasem wracało do niej takie pełne nadziei: a nuż..? W domu, oczywiście, nic nie powiedziała.

Andrzej Włodarczyk wiceministrem zdrowia

**Dr n. med. Andrzej Włodarczyk, ponownie został wiceministrem zdrowia. Zastąpił na tym stanowisku Marka Twardowskiego, który w grudniu ubiegłego roku podał się do dymisji.**

Andrzej Włodarczyk był wiceministrem zdrowia w latach 2007-2008. Był wówczas gorącym zwolennikiem dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Według zapowiedzi minister zdrowia, nowo wybrany wiceminister będzie odpowiedzialny m.in. za realizację projektu ustawy dotyczącej tego zagadnienia. Ponadto, Andrzej Włodarczyk będzie zajmował się m.in. organizacją ochrony zdrowia i przekształceniami szpitali.

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH