Paradoksy standardów

Paradoksy standardów


Wspólnym celem i zadaniem każdego społeczeństwa i każdego indywidualnego członka tego społeczeństwa jest ochrona własnego zdrowia. Wspólny cel absolutnie nie warunkuje konieczności jednolitej metody realizacji. Ekonomiczne myślenie zmusza do znalezienia rozwiązania optymalnego spośród wielu możliwych. Na zupełnie inne standardy w ochronie zdrowia stać kraje trzeciego, drugiego i pierwszego świata, mimo że we wszystkich tych krajach ostateczne cele są identyczne. Jednak uznalibyśmy za paradoksalną sytuację, gdyby jakiś kraj trzeciego świata opracował standardy na poziomie pierwszego świata i tym się chwalił, a nie miał żadnych szans na pokrycie związanych z tym wydatków. Przedstawiciele mogliby się chwalić i uzyskać nawet I nagrodę za opracowanie lepszych niż amerykańskie standardy, ale żaden znajdujący się pod ich opieką chory nie miałby z tego najmniejszego pożytku.

Realne czy urojone?
I tu pojawia się podstawowe pytanie. Czy opracowywane standardy procedur klinicznych powinny być „kalibrowane” – „dopasowywane” do „standardów finansowania”, czy też odzwierciedlać usługi na najwyższym światowym poziomie, ale w praktyce na niedostępnym dla populacji i świadczeniodawcy poziomie? Pytanie to sformułować można bardziej precyzyjnie, ale i bardziej dosadnie. Tak więc: czy opracowywane standardy mają być „realne” czy „urojone”? Zgodne z osiągnięciami nauki i technologii realizowane standardy w jednym kraju mogą w jakimś innym kraju być standardami „urojonymi”, lub – mówiąc oględniej – „życzeniowymi”. I tak często dzieje się u nas.

Standard ma zapewnić, by realizowana jakość produktu lub usługi była równa planowanej. W praktyce zdarza się to rzadko. Przyczyny tego stanu rzeczy to: nieoptymalny sposób leczenia, niedostateczne finansowanie, wadliwa organizacja, nieskuteczne administrowanie, zła realizacja procesu usługowego. Z tych powodów standardy oczekiwane zwykle nie są urzeczywistniane.

Odstępstwo od standardu
W rozumowaniu uwzględnić też należy fakt, że postępowanie lekarskie zgodne ze standardami nie jest gwarantem diagnostycznego lub terapeutycznego sukcesu. W zamierzeniach stwarza tylko większe prawdopodobieństwo tego sukcesu na poziomie zależnym od wielu czynników przy nieznanym stopniu ufności. Tak wiec standardy procedur lekarskich nie są, bo z założenia nie mogą być, gwarantem skuteczności terapii u każdego chorego. W stosunku do standardów wysuwa się zarzut, że w medycynie klinicznej mamy nieskończenie więcej różnorodnych sytuacji klinicznych, niż to przewidywać mogą najbardziej szczegółowo i precyzyjnie opracowane standardy. Standardy spełniają swoje zadanie, ale tylko w odniesieniu do tzw. „procedur prostych”. W przypadku współistnienia wielu schorzeń u jednego chorego istnieje konieczność wdrożenia „działań dedukcyjnych” wielokrotnie wymagających odstępstw od rutynowego postępowania. Tylko odstępstwo od standardu może w takich okolicznościach warunkować sukces, bowiem standard to rutyna.

Standardów nie można traktować jak instrukcji. Postępowanie zgodne ze standardami nie zwalnia lekarza ani z odpowiedzialności, ani też z konieczności oparcia swego działania na procesie myślowym zgodnym z własnym doświadczeniem i dostępną wiedzą, zmuszającym często do odstąpienia od postępowania rutynowego. Tymczasem w przypadku niepowodzenia lub powikłania, gdy okaże się, że lekarz nie postąpił zgodnie z opracowanym standardem, czyni się go odpowiedzialnym za niepowodzenie. Tyle, że postępowanie zgodne ze standardem nie dawało szansy na efektywne leczenie danego chorego i lekarz też byłby odpowiedzialny za niepowodzenie. Tak więc standardy nie chronią lekarza przed oskarżeniami i odpowiedzialnością.

Standardy „pozalekarskie”
W stosunku do standardów wysuwane jest też zastrzeżenie, że mogą one w „naturalny” sposób hamować poprawę jakości świadczeń, bowiem tempo postępu w medycynie jest szybsze niż tempo zmian w aktualizacji standardów. Ponadto odkrycia naukowe charakteryzuje „skokowy”, a nie ewolucyjny, przebieg. Dlatego padają stwierdzenia, że standardy są zawsze, choć w różnym stopniu, „przestarzałe”. I dlatego nie powinny być standardami. Tak, więc aktualizacja standardów musi być procesem ciągłym i to wstrzymywanie aktualizacji standardów, nie zaś same standardy, hamuje postęp.

Koszt opieki zdrowotnej jest wyrazem ilości, jakości usług oraz sprawności i wydolności organizacyjnej systemu. Same standardy procedur medycznych nie zmienią w sposób istotny standardu ochrony zdrowia. Jest to element bardzo istotny, ale nie jedyny. Istnieją bowiem również metodycznie przez specjalistów opracowane standardy „pozalekarskie”, wśród których wymienię dla przykładu tylko kilka cytowanych w anglojęzycznej literaturze. Tak więc poza „Clinical Competence/standards” mamy również „State Medicine/standards”, „Public Health Practice/standards”, „Mass Screening/standards”, „Health Services Accessibility/standards”, jak również „Research Design/standards” oraz wiele innych „standards” decydujących o kosztach ochrony zdrowia.

Punkt wyjścia
Cała koncepcja i praca związana z opracowywaniem oraz wdrażaniem standardów procedur medycznych powinna być poprzedzona symulowanymi obliczeniami, w jakim stopniu brak standardów procedur medycznych wpływa na wysokość wydatków ochrony zdrowia. Ponadto bez bieżącej, sumiennej merytorycznej analizy ich skuteczności stałaby się jednak biurokratycznym bublem świetnie ozdabiającym sprawozdawcze formularze. Produkt końcowy zawsze musi być badany i oceniany.

Gwarantem poprawności i skuteczności opracowanych standardów jest wiedza oraz doświadczenie kliniczne i organizacyjne powołanych do ich sprecyzowania ekspertów poszczególnych specjalności. Tymczasem często standardy są promowanymi przez polityków, ekonomistów, menadżerów ochrony zdrowia, metodami działania – do momentu, w którym sami nie zachorują. Decydenci najczęściej zapominają o prostym fakcie, że zastosowanie metodyki „prób i błędów” w organizacji ochrony zdrowia jest bardzo kosztowne.

I na zakończenie pytanie retoryczne: Czy należy przyporządkowywać część kosztową do klinicznej, czy kliniczną do kosztowej? Jeden z tych elementów musi stanowić punkt wyjścia do opracowywania obowiązujących standardów.

4.7/5 - (18 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH