Kupon do raju
Kobieta. Inżynier. Była naczelnikiem wydziału w urzędzie wojewódzkim. Kiedyś, przy kawce, w biurze, koleżanka pokazała jej kupon loterii wizowej. Zadziałała wyobraźnia, marzenia. Ameryka. Poplotkowały jeszcze, po czym – idąc z powrotem do pracy – kupiła w kiosku, po drodze, gazetę z kuponem. Umówiły się na następną kawkę, by wypełnić kupony. Znowu pomarzyły, pośmiały się, wysłały kupony. Niby o tym zapomniały, ale… Czasem wracało do niej takie pełne nadziei: a nuż..? W domu, oczywiście, nic nie powiedziała.