Kryzys szansą dla nowych pomysłów

Kryzys szansą dla nowych pomysłów


Z Waldemarem Pawlakiem, wicepremierem i ministrem gospodarki, rozmawia Paweł Kruś.

Ostatnio sytuacja na rynkach finansowych jest bardzo dynamiczna. Jednego dnia akcje polskich przedsiębiorstw tracą po kilkanaście procent wartości, potem w ciągu kilku dni odrabiają straty. Jak pan sądzi, kiedy sytuacja się ustabilizuje?

Główne europejskie giełdy kończą ostatnio swoje sesje na plusie. Dobre są też dane makroekonomiczne, m.in. wskaźniki PMI (Purchasing Managers Index) dla krajów strefy euro. Wpływa to stabilizująco także na sytuację na warszawskiej GPW.
Polska jest obecnie w gronie państw o najwyższym wzroście gospodarczym. W trzecim i czwartym kwartale 2011 r. wzrost PKB powinien utrzymać się na poziomie powyżej 4 proc. Powinniśmy skoncentrować się na tym, by utrzymać to tempo i mieć w zanadrzu gotowe rozwiązania antykryzysowe.

Czy zbliżające się wybory parlamentarne będą mieć wpływ na sytuację na giełdzie?

Zapewne tak. W roku wyborczym poważni inwestorzy ograniczają swoją aktywność, czekając na wyniki głosowania obywateli. Swoje strategie chcą dostosować do programów gospodarczych zwycięskich partii, które stworzą rząd.

A co pan obiecuje wyborcom?

Opracowaliśmy konkretną strategię stabilnego wzrostu gospodarczego na kilkadziesiąt lat. Działania promujące rozwój gospodarczy Polski chcemy skoncentrować na trzech najważniejszych obszarach: innowacyjności, sprawnych instytucjach i lepszych regulacjach prawnych. Oznacza to rozwijanie nowoczesnej i niskoemisyjnej gospodarki, opartej na innowacyjnych rozwiązaniach, dzięki którym Polska będzie konkurować na globalnym rynku. Chcemy też kontynuować proces odbiurokratyzowania życia i ułatwiać przedsiębiorcom prowadzenie działalności gospodarczej.

Rozumiem, że jeśli wybory w Polsce wygra partia przewidywalna, giełdę i kursy walut czeka uspokojenie?

Gospodarka i inwestorzy potrzebują przewidywalnych decyzji politycznych. Emocje nie służą finansom.

A jeśli jednak czeka nas kryzys wywołany przez problemy innych krajów?

Nic nie wskazuje na to, aby Polskę czekała recesja. Jesteśmy dobrze przygotowani na drugą falę kryzysu. Potrzeby pożyczkowe kraju są już zrealizowane praktycznie w 100 proc. A Polska ma ponad 80 mld złotych z tzw. Elastycznej Linii Kredytowej z MFW (Międzynarodowego Funduszu Walutowego), z których można skorzystać w razie problemów finansowych.

Po poprzednich załamaniach koniunktury także polskie firmy, szczególnie małe i średnie, są zorganizowane nie gorzej od zachodnich. Niektóre z nich mają rezerwy gotówki. Część przedsiębiorców opracowała także specjalne strategie, które – paradoksalnie – mogą pomóc im w rozwoju i ekspansji.

Dlaczego?

Kryzys jest zawsze okazją do poszukiwania nowych rozwiązań i pomysłów, które pomogą przezwyciężyć trudności.
Rynkowi giganci z reguły nie wprowadzają podczas recesji innowacji, zdając sobie sprawę, iż w niepewnych czasach konsumenci mniej chętnie wydadzą na nie pieniądze. Tak tworzy się luka dla nowych graczy. Przykładem takiego „kryzysowego sukcesu” jest szwedzki pomysł stworzenia rynku dzwonków do telefonów komórkowych, który powstał niezależnie od wielkich operatorów telekomunikacyjnych. W hossie byłoby to niemożliwe.

Czasy hossy mamy chwilowo za sobą. Czy w takim razie właściciele aptek również powinni szukać innowacyjnych rozwiązań rynkowych? Na razie niektórzy obawiają się, że nowa ustawa refundacyjna nie będzie dla nich korzystna…

Właściciele aptek odczują skutki zawirowań na światowych rynkach podobnie jak inni przedsiębiorcy. Jako minister gospodarki uważnie śledzę rynek farmaceutyczny. Obserwowane ostatnio spadki obrotów aptek mają jednak charakter okresowy, związany z sezonem wakacyjnym. Z oceną sytuacji musimy wstrzymać się do jesieni. Jeśli nasi eksperci zauważą bankructwa aptek na skalę większą niż przeciętna, poszukamy odpowiednich rozwiązań prawnych.

W małych miejscowościach apteki muszą pełnić nocne dyżury, które są często nieopłacalne. Czy można to zmienić?

Nocne dyżury aptek są niezbędne, to element systemu bezpieczeństwa obywateli. Wszyscy, niezależnie od miejsca zamieszkania, musimy mieć pewność, że o każdej porze możemy kupić lek czy opatrunek.

Nikt jednak nie może zmuszać aptek do prowadzenia działalności poniżej progu opłacalności. Gdy apteki dokładają pieniądze do nocnych dyżurów, to jest to problem wymagający rozwiązania administracyjnego.

Nasz pomysł jest taki, żeby samorządy rozpisały przetargi dla aptek na pełnienie nocnych dyżurów i podpisały ze zwycięzcami płatne kontrakty.

To koncepcja warta rozważenia przez władze samorządów działających na terenach słabiej zaludnionych i w małych miastach. Jestem zwolennikiem klasycznej zasady sprawiedliwego zysku, także wśród aptekarzy.

Kolejny problem farmaceutów pojawia się za sprawą tzw. odwróconego łańcucha dostaw. Notujemy pierwsze przypadki nieciągłości dostaw, np. leków na raka.

Unijne prawo do tzw. importu równoległego farmaceutyków stworzono w trosce o obniżenie cen leków dla pacjentów. Po kilku latach jego funkcjonowania widać, że nie jest to rozwiązanie idealne. W Polsce ceny wielu preparatów są najniższe w Europie. Pojawiła się więc pokusa, by wywozić stąd zagraniczne leki np. do Anglii czy do Niemiec. Producenci nie udzielają jednak rabatów pośrednikom, tylko polskim pacjentom. Dlatego świetnie rozumiem irytację tych producentów farmaceutycznych, którzy prowadzą świadomą politykę dostosowywania cen swych produktów do siły nabywczej w danym kraju.

Rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby wprowadzenie szczegółowych ograniczeń w prawie do importu równoległego leków. Ten problem dotyczy wielu krajów Unii Europejskiej, dlatego uważam, że trzeba szybko zgłosić go pod obrady parlamentarzystów w Brukseli.

Dziękuję za rozmowę.

4.9/5 - (83 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH