Uta Gnatowska

Z życia medyków


Piękna nasza Polska cała
Tuż przed wyjazdem na urlop brałem udział w niecodziennym wydarzeniu. W zatłoczonej do ostatniego miejsca warszawskiej Sali Kongresowej odbył się niezwykły spektakl. Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze – obchodzący właśnie swoje 60. urodziny – po raz pierwszy w historii wystąpił na tej samej scenie, w czasie tego samego koncertu, razem z niemniej doskonałym Zespołem Pieśni i Tańca Śląsk!

W czasie ponaddwugodzinnych barwnych inscenizacji tanecznych, nasączonych piękną polską muzyką, zachwyt przeplatał się z chwilami prawdziwego wzruszenia. W kulminacyjnym punkcie koncertu uhonorowano „Oskarami” – za osiągnięcia w ostatnim dwudziestoleciu – dwie znakomitości. Pierwszą był Günter Vorheugen z Brukseli (za wieloletnie starania, by Polska znalazła się w Unii Europejskiej). Drugą: światowej sławy polski otolaryngolog, pionier niezwykłych operacji przywracających słuch – profesor Henryk Skarżyński z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, twórca Międzynarodowego Centrum Słuchu i Mowy w Kajetanach. Już po wymienieniu nazwiska Profesora kilka tysięcy ludzi powstało, bijąc przez wiele minut brawo. A po laudacji, wspaniale wygłoszonej przez prezesa Polskiej Akademii Nauk, prof. Michała Kleibera, owacjom nie było końca.

Skromny, jak gdyby zawstydzony ofiarowanym mu zaszczytem, Laureat podziękował w kilku słowach tym wszystkim, którzy pomagają mu darowywać ludziom ponownie kontakt ze światem poprzez przywracanie im słuchu, a także wszystkim osobom, które wraz z nim tworzyły Centrum w Kajetanach.

A potem znów: „Łowiczanka jestem”, „Poszła Karolinka do Bogumina”, „Zasiali górale owies”, „Gdybym to ja miała” i „Furman”. Tak, piękna nasza Polska cała…

Gdy wychodziliśmy z koncertu, Alicja zagadnęła:
– Piękne było.
– Przepiękne – potwierdziłem półgłosem.
– Czemu jesteś taki zamyślony, gdzie jesteś?
– Nie uwierzysz. W trzech miejscach jednocześnie. I na Mazowszu, i na Śląsku, a sercem w Kajetanach.

UTA
Tradycją stało się, że od kilku lat, zanim rozjedziemy się na wakacje, spotykamy się na wernisażu malarstwa Uty Gnatowskiej. Zaczarowany dom pełen kwiatów – i tych w ogrodzie, i na wielu rozwieszonych w pomieszczeniach płótnach – położony w warszawskiej dzielnicy Zacisze, staje się tego dnia gwarną, zatłoczoną galerią dzieł sztuki pani domu. Uśmiechnięta, gościnna, traktuje każdego z przybyłych gości jak kogoś bliskiego. Tym razem eksponowała swoje ostatnie prace z cyklu „Chleb Polski”.

W pięknie wydanym z okazji wernisażu katalogu prac, artystka wyznaje: „Urodziłam się, widocznie tak miało być, na przedmieściach Lublina, w małym domku z ogródkiem (…), gdzie był pierwszy chłopak, pierwszy wiersz i pierwszy obraz. Cztery semestry historii sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, potem przeniosłam się na konserwację do Torunia (…), a w 1970 roku, z dyplomem i przyszłym mężem (…) do Warszawy. Potem raz w brzuchu, raz na rękach jego dwoje dzieci: Jerzy – jak ojciec i Patrycja – jak ja chciałam. I tak (…) przeszło 21 lat. Przez te 21 lat miałam czas poznać, docenić i pokochać. Najtrudniejszy styl w malarstwie – realizm. W nim nie można nieznajomości rysunku przykryć deformacją, nieudolności w widzeniu barw – «syntetycznym widzeniem», a kompletny brak artyzmu podeprzeć literaturą. Jaki koń jest, każdy widzi…”.

Chodzę z przyjemnością do Galerii Uty i patrzę łakomymi oczami na jej prace. Chciałbym mieć i te kąkole w zbożu, i niebiesko-szary zakręt mazurskiej rzeki, i polne osty w glinianym wazonie, i ten pachnący domem matki bochen chleba. Ale cóż… wszystkiego mieć nie można. Ale na następny wernisaż też się wybiorę. Kocham, jak Uta, realizm w malarstwie. A ponieważ wielu ludzi też kocha realizm, i dobre, pełne nastroju malarstwo, to nic dziwnego, że w czasie wernisaży na Zaciszu nigdy nie jest zacisznie.

KONGRESMENI
Każdego roku okres przedwakacyjny jest dla mnie – i jestem przekonany, że dla wielu lekarzy również – bardzo napięty. Konferencja za konferencją, zjazd goni zjazd, a kongresy nakładają się tak, jakby po letnich miesiącach już nie było na nic czasu, tylko wszystko musi odbyć się teraz.

Wziąłem udział w jubileuszu 20 lat Światowego Dnia Karmienia Piersią w Lublinie. Przez wiele lat, działając w Polskim Komitecie UNICEF, przecież „karmiłem piersią” słuchaczy, przekazując im informacje o wartościach mleka matki. Przed urlopem wyskoczyłem też do Krakowa na Europejski Dzień Walki z Otyłością organizowany przez „Czasopismo Aptekarskie” i niezmordowanego red. Wiktora Szukiela, z udziałem wybitnych wykładowców z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i Uni­wer­sytetu Jagiellońskiego. Nie omieszkałem przeżyć w Teatrze Capitol w Warszawie Dnia Polskiej Farmacji, organizowanego przez red. Ewę Dux-Prabucką. Aż trzy dni spędziłem w Tarnowie z okazji jubileuszu 140 lat działalności Tarnowskiego Towarzystwa Lekarskiego, oddziału PTL. Sam miałem tam wykład inauguracyjny: „Misjonarze Zdrowia” – o lekarzach pracujących na misjach. Odbył się też zjazd Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, a w części naukowej pragnąłem wysłuchać wykładów profesorów z Krakowa – Jacka Musiała, Władysława Sułowicza, Tadeusza Przewłockiego; Ryszarda Kurzawy z Rabki i Andrzeja Więcka z Katowic. A to wszystko przygotował dr med. Antoni Sydor, prezes PTL w Tarnowie, a nota bene ojciec trojga wybitnych dzieci – aktorki, lekarza i kompozytora.

Kończę, lipiec tuż, tuż, a ja się pakuję, bo właśnie mam wykład w Żerkowie, na Jubileuszowym Sejmiku Zielarskim z okazji 80-lecia Polskiego Komitetu Zielarskiego. Stamtąd jadę prosto do Torunia z wykładem na VII Kongres Polonii Medycznej, a potem już bezpośrednio na urlop. Trudne jest życie kongresmana, prawda? Dobrze, że jestem lekarzem…

4.3/5 - (244 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH