Tomasz Zubilewicz

Tomasz Zubilewicz: Niczego nie udaję


Z Tomaszem Zubilewiczem, prezenterem pogody w trzech stacjach telewizyjnych: TVN, TVN24 i TVN Meteo, rozmawia Monika Adamczyk.

Na które pytanie szybciej pan odpowie: jaka będzie jutro pogoda czy jaki był wynik ostatniego meczu Polska-Anglia?

Chyba równie szybko znalazłbym odpowiedzi na obydwa pytania. Przyzwy­czaiłem się już do tego, że ludzie zagadują mnie na ulicy na temat pogody. Zabawne jest to, że także moja rodzina jest zasypywana tego typu pytaniami. Ale dzieci podchodzą do tego z dystansem i humorem. Już się nauczyły odpowiadać: „tata nie ma dzisiaj dyżuru” albo „proszę sprawdzić w internecie”. Ale piłka nożna to także moja wielka pasja. Na 40. urodziny trafił mi się dwutygodniowy wyjazd do Wielkiej Brytanii i spełniłem swoje marzenie. Byłem na meczu ligi angielskiej. Trenuję także piłkę nożną z chłopakami z TVN-u oraz gram w reprezentacji dziennikarzy.
Wysportowany, charyzmatyczny prezenter, który swoją osobowością oczarował miliony widzów.

Znajomi twierdzą, że przed kamerą jestem dokładnie taki sam, jak na co dzień. To wszystko, co mówię, robię, pokazuję, jest naturalne, niczego nie udaję. Myślę, że widz oczekuje, żeby mówić do niego w sposób, w jaki się normalnie komunikujemy. Cieszę się, kiedy jestem odbierany jako zwykły, serdeczny facet i tak staram się przekazywać informacje o pogodzie.

A te grzybki, kwiatki, które pan pokazuje, to elementy meteorologicznego show?

Z wykształcenia jestem geografem i wiem, że ludziom pogoda kojarzy się głównie z chmurami i tym, co widać na niebie. Ale przecież geografia to dużo więcej – to wszystko, co nas otacza. To, jaki wiele lat temu panował klimat na naszym terenie, miało wpływ na współczesny wygląd Polski, na szatę roślinną i zwierzęta. Żeby o tym wszystkim przypomnieć, lubię wprowadzać atrybuty przyrody do prognoz pogody.

Czy 14 lat, które przepracował pan jako nauczyciel geografii, okazały się pomocne w pracy przed kamerą?

Bardzo przydatne. Okazało się, że naturalnie potrafiłem pokazywać coś na mapie, tak by zainteresować słuchających. Ważne było, by znaleźć sposób na zaintrygowanie odbiorcy. Więc albo pokazywałem region i zawieszałem głos lub zaczynałem opowiadać o problemie i dopiero potem go umiejscowiałem na mapie.

Jakim był pan nauczycielem?

Podobno stresotwórczym. Po prostu wymagałem. I jak to w życiu bywa, zdarzali się uczniowie, którzy nie byli z tego zadowoleni. Było dla mnie oczywiste, że rodzice oczekują ode mnie, żebym nauczył czegoś ich dzieci. Dokładnie tego samego doświadczyłem, kiedy posłałem własne pociechy do szkoły. Jako rodzic oczekiwałem, że moje dzieci będą zdobywały w szkole wiedzę.

Często mówi pan o sobie, że jest optymistą. To łatwe w dzisiejszych czasach?

Obserwując ludzi doszedłem do wniosku, że nasz naród ma tendencję do narzekania. Pytamy znajomego na ulicy: co słychać? I już zaczyna się marudzenie, litania zmartwień do wysłuchania. A moim zdaniem trzeba próbować budować rzeczywistość na „tak”. Wierzyć, że wszystko zmierza ku dobru.

Do niedawna myślałem, że jestem optymistą. Ale kiedy jakiś czas temu spędziłem dwa tygodnie z kolegą na nartach, zdałem sobie sprawę z tego, jak wiele mi jeszcze brakuje, by naprawdę cieszyć się życiem. A równocześnie jak kojąco działa przebywanie z takim człowiekiem, jak wielki wpływ ma na pozytywne myślenie.

Ale problemy nikogo nie omijają.

To prawda. Myślę jednak, że lepszym sposobem na kryzys jest podjęcie pewnych działań, dzięki którym najbliższa rzeczywistość nabierze pozytywnego kształtu, niż siedzenie w domu i zadręczanie siebie i bliskich. Wiem, że trudno tak myśleć w sytuacji, kiedy ktoś traci pracę lub ciężko choruje. Ważne jest, by mieć zasady i pozostać im wiernym. Nie wolno się załamywać! Stres sprawia, że czujemy się szarzy, mali, nikomu niepotrzebni, nic nie warci. Trzeba poszukać wyjścia z trudnej sytuacji. Czasami wystarczy rozejrzeć się wokół. Są wśród nas ludzie, którzy naprawdę bezinteresownie nam pomogą.

Szczerość nie zawsze popłaca…

Wiele osób nie potrafi przyjąć prawdy, ale ja staram się być uczciwy wobec ludzi. Trzeba mówić to, co się myśli, niczego nie ukrywać. Uważam, że taka szczerość w mówieniu pozwala na zbudowanie lepszej relacji między ludźmi. Zamiast ich obgadywać za plecami, wyłożyć kawę na ławę. Jednocześnie wiem, że czasami nie do końca potrafiłem zachować dystans do tego, co mówiłem, a ludzie przecież mają różne charaktery i dlatego zdarzało się, że odbierali to negatywnie.

Trzy lata temu wyprowadził się pan z Warszawy na peryferia. Czy tęsknił pan za ciszą i świętym spokojem?

Bardzo. Mieszkamy teraz we wspaniałym miejscu, choć ciągle brakuje mi czasu, żeby cały ten teren dobrze poznać. To raczej dzieci mi o nim opowiadają: jaka dróżka dokąd prowadzi, jak dojechać nad zalew. Niedawno trafiło mi się pół wolnego weekendu, pierwszy raz od chyba trzech miesięcy. Wybrałem się z żoną na spacer, zabraliśmy psa, który szalał ze szczęścia. Wolny czas zawsze poświęcam rodzinie. Na co dzień tak jestem zaganiany, że najbardziej brakuje mi kontaktu z najbliższymi.

Nie ma sposobu na zwolnienie tempa?

W pewnym sensie ja swój znalazłem. Latem dojeżdżam sobie do pracy na skuterze. Natomiast wracając do domu po dyżurze, chętnie wykorzystuję ten czas na przemyślenia, układanie sobie w głowie różnych spraw. A ponieważ mój skuter rozwija całe 65 km/h, a z górki to nawet i 70 km/h, to mam świadomość, że mnie wszyscy wyprzedzają, a ja się już wtedy nigdzie nie spieszę. To mi daje miły luz psychiczny, którego bardzo potrzebuję.
Planując urlop, podobno nie przejmuje się pan tym, jaka będzie pogoda.

Tak, dla nas ma to drugorzędne znaczenie: czy będzie padać, czy zaświeci słońce. Nasze wakacje spędzamy bardzo aktywnie. A planowanie jakichkolwiek wyjazdów rozpoczynam od tego, że kupuję przewodnik lub mapę danego regionu, właśnie po to, żeby przygotować jakieś atrakcje, na wypadek gdyby nie było pogody.

Czyli kolejna pasja to podróże?

Jak najbardziej. Mamy jeszcze wiele takich podróżniczych marzeń do zrealizowania. Moja żona bardzo chciała zobaczyć Norwegię i fiordy i takie mamy plany na ten rok. A ja zamierzam jeszcze bliżej poznać Wyspy Brytyjskie. Zawsze byłem pod wielkim urokiem kultury Anglosasów. Chciałbym pojechać bardziej na północ, do Szkocji, do Walii, a także do Irlandii. Urzeka mnie również niesamowita przyroda Ameryki Północnej i Kanady, te niewiarygodne przestrzenie. Zaś kulturowo pociąga mnie Japonia.

A czy tak zapracowany człowiek ma jeszcze czas na marzenia?

Oczywiście, nigdy nie należy rezygnować z marzeń. Chciałbym nauczyć się grać na perkusji i gitarze basowej. Jestem czuły na muzykę. Nie wiem jeszcze kiedy, może dopiero na emeryturze, ale wstawię sobie gdzieś w domu perkusję i z pewnością nauczę się grać.

Dziękuję za rozmowę.

4.8/5 - (222 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH