Wszystko zależy od dobrej woli

Wywiad z Piotrem Przygodzkim z firmy Sanofi-Aventis, pomysłodawcą i koordynatorem szkoleń dla farmaceutów.

Skąd wzięła się idea szkoleń, mających na celu zacieśnienie współpracy pomiędzy farmaceutami i lekarzami?

Farmaceuta jest niezwykle ważnym ogniwem w procesie terapeutycznym. Zdarza się, że pacjent w gabinecie lekarskim, z powodu stresu czy nieuwagi, nie zrozumie lub niedokładnie wysłucha wszystkich zaleceń lekarza. Wtedy głównym źródłem wiedzy medycznej jest dla niego farmaceuta. Często pacjent prosi farmaceutę o pomoc w konkretnych dolegliwościach.

To wymaga wiedzy.

Organizowane przez nas warsztaty odbywają się pod patronatem Naczelnej Izby Aptekarskiej, Okręgowych Izb Aptekarskich, a także lokalnych oddziałów Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Za uczestnictwo w tych szkoleniach – w zależności od decyzji poszczególnych izb – można otrzymać od 2 do 10 punktów edukacyjnych.

A potrzeba takich szkoleń jest ogromna. Farmaceuci sami zgłaszają się do swoich izb, lekarzy, firm farmaceutycznych z prośbą, aby ich jak najszerzej medycznie edukować. Wyszliśmy naprzeciw tym oczekiwaniom. Jedną z misji naszej firmy jest tworzenie platformy edukacyjnej, a serwis medyczny i szkolenia są jednym z jej elementów.

Jaka jest tematyka tych szkoleń?

Spotkania dotyczą różnych dziedzin medycyny. Sanofi-Aventis poszukuje nowych cząsteczek, dlatego działamy w bardzo wielu obszarach terapeutycznych, m.in. kardiologii, chorobach wewnętrznych, diabetologii czy chirurgii. Specjalizujemy się w tych dziedzinach, jednak charakter szkoleń i ich tematyka zależą głównie od potrzeb farmaceutów.

Konsultantem merytorycznym warsztatów jest prof. Artur Mamcarz. Zna on doskonale środowisko farmaceutyczne i dba o to, aby współpraca między lekarzami a farmaceutami była jak najlepsza. Nasza firma jest wiarygodnym partnerem dla środowiska farmaceutycznego, oferującym najwyższej jakości serwis medyczny.

Jeśli chodzi o prowadzących, to – w zależności od specjalizacji – zapraszamy autorytety w danej dziedzinie medycznej. Zawsze poszukujemy osób, które w jasny sposób i w stosunkowo krótkim czasie potrafią wyjaśnić problem kliniczny.

Jakie jest zainteresowanie tymi szkoleniami?

W pilotażowym programie szkoleniowym wzięło udział bardzo wielu farmaceutów. Okazało się, że zarówno warsztaty, jak i ich temat przewodni – współpraca lekarza i farmaceuty warunkiem sukcesu terapeutycznego – były strzałem w dziesiątkę. Można powiedzieć, że czasem ta frekwencja przekracza o ponad 50 proc. to, co zakładaliśmy.

Nasze szkolenia mają formę forum klinicznego. Omawiane są na nim konkretne przypadki; takie typowe case study. W trakcie spotkania stawiane są różne problemy pacjentów i omawiane są możliwości ich rozwiązywania.

Czy zamierzacie kontynuować tę współpracę z izbami?

Jako firma, której jedną z misji jest odpowiadanie na potrzeby edukacyjne m.in. farmaceutów, jesteśmy otwarci na długoterminową współpracę z izbami.

Wspomniał Pan, że motywem przewodnim tych szkoleń jest współpraca pomiędzy farmaceutami i lekarzami. Czy jest ona w ogóle możliwa?

Jest możliwa i nawet w wielu miejscach praktykowana. Zwłaszcza w mniejszych miasteczkach, gdzie farmaceuta i lekarz doskonale ze sobą współpracują, konsultują trudniejsze przypadki. Często ich wiedza się uzupełnia. Farmaceuta zna możliwe interakcje leków. I choćby na tym polu jego pomoc jest wskazana. Znam przypadek, gdy do farmaceuty zgłosił się pacjent, który zamiast recepty przyniósł 15 opakowań leków. Wśród nich były takie, które wykluczały bądź nasilały swoje działanie. I z takimi przypadkami farmaceuta musi sobie radzić.

Prowadzący nasze szkolenia często mówią farmaceutom, by nie bali się podejmować decyzji. A gdy mają jakieś wątpliwości, by konsultowali je z lekarzami. Nasze szkolenia mają pokazać, jak lekarz, farmaceuta i pacjent mogą ze sobą optymalnie współpracować.

Farmaceuci często skarżą się, że lekarze zarzucają im wchodzenie w ich kompetencje…

Trzeba znaleźć drogę do porozumienia. Pod koniec każdego spotkania odbywają się bardzo przyjazne dyskusje. I na większości tych spotkań powstają – na płaszczyźnie lokalnej – takie minirozwiązania. Dlatego uważam, że ważne jest, aby farmaceuci poszukiwali w swojej okolicy ekspertów do współpracy. Na nasze spotkania, jak już wcześniej wspomniałem, zapraszani są znani i szanowani lekarze, którzy mają ogromną wiedzę medyczną. Chcielibyśmy, aby na takich spotkaniach został wypracowany idealny model współpracy.

Na razie działamy globalnie, ale celem jest działalność lokalna.

Na Malcie lekarz i farmaceuta są partnerami, którzy współpracują dla dobra pacjenta. Lekarz diagnozuje chorobę, a farmaceuta proponuje odpowiednią farmakoterapię. Czy Pana zdaniem w Polsce jest możliwy taki model współpracy?

Moim zdaniem lekarz i farmaceuta powinni ze sobą współpracować, ale decyzja o włączeniu konkretnego leczenia powinna leżeć po stronie lekarza. Zresztą wiele zależy od sytuacji. Jeśli mamy do czynienia z przewlekle chorym, to myślę, że farmaceuta mógłby mieć wiele do powiedzenia, ale jeśli pacjent jest w stanie krytycznym i trzeba
go ratować, to decyzję powinien podejmować lekarz. Dobro pacjenta jest zawsze priorytetem.

Czy postęp techniki nie przeszkodzi w takich bezpośrednich kontaktach: pacjent-farmaceuta, farmaceuta-lekarz?

Jestem raczej tradycjonalistą i uważam, że kontaktu z żywymi ludźmi nic nie zastąpi. Nie do przecenienia są spotkania, podczas których farmaceuci mogą wymieniać się wiedzą czy nawiązać nowe znajomości. Owszem, nie można zapominać o postępie technologicznym, ale sądzę, że technika może nam tylko w tym pomagać, przecież takie kontakty mogą mieć również formę e-learningu. Ostatnio coraz modniejsze są fora dla pacjentów. Dzięki nim farmaceuta czy lekarz mogą mieć częstszy kontakt z pacjentem.

Dziękuję za rozmowę.