Szwajcaria...Z wizytą u Romanów

Szwajcaria…Z wizytą u Romanów


Ojczyzna Wilhelma Tella, Szwajcaria, jest dosyć drogim krajem i odwiedzenie jej w sezonie może nadszarpnąć kieszeń… Są tam jednak atrakcje, których nie znajdziemy nigdzie indziej. Najoryginalniejsze znajdują się w najsłabiej zaludnionym, a zarazem największym, kantonie tego kraju, Gryzonii.

Gryzonia to obszar górzysty (najwyższy szczyt, Piz Bernina, przekracza 4 000 m n.p.m.), przez który przepływają dwie wielkie rzeki: Ren i Inn. Znajdziemy tutaj lodowce, wodospady, a przede wszystkim jedne z najgłębszych dolin na naszym kontynencie. Ukryte w cieniu gór wioski w dolinach zamieszkiwali Retowie (Gryzonia za czasów rzymskich nosiła nazwę Raetia), lud nieznanego pochodzenia (pochodzący od Etrusków albo od Celtów), po którym została pamiątka w postaci języka retoromańskiego. W Gryzonii posługuje się nim około 70 tysięcy osób. W 1938 roku język retoromański został uznany za jeden z oficjalnych języków Szwajcarii. Odwiedzenie okolic, w których mówi się tym jednym z najbardziej tajemniczych języków Europy (w Gryzonii jest to dialekt zwany romansz) jest ciekawym przeżyciem: potomkowie Retów, Romanie z Gryzonii, zamieszkują głównie oddalone od dużych miast wioski i zachowali wiele prastarych obyczajów i obrzędów.

Engadyna
Aby poznać kulturę mieszkańców posługujących się romansz, najlepiej zwiedzić Engadynę, długą na 100 kilometrów dolinę górską. Słynie ona z pięknych widoków, słonecznej pogody, a przede wszystkim ze znakomicie przygotowanych szlaków turystycznych i tras narciarskich. Na podróżujących po Engadynie czekają nie lada niespodzianki. Na jeziorze Sils są wspaniałe warunki do uprawiania windsurfingu, a w tutejszych wioskach, na przykład w Zuoz, zachowały się wielkie stare domy. Mają one charakterystyczne, niezwykle grube ściany z kamieni, lejowate okna i malowane mury. Są to domy wielorodzinne, czasem znajdują się w nich zagrody dla zwierząt.

W leżącej nieopodal Zuoz wiosce S-chanf znajduje się meta maratonu narciarskiego, którego spora część trasy biegnie… przez zamarznięte jeziora. Niezwykłym przeżyciem jest także przejazd tunelem kolejowym Albula, którego jeden z odcinków położony jest na wysokości 1 820 m n.p.m. Tunel ten ma prawie sześć kilometrów długości.

Stolica kantonu
Sercem Gryzonii (nazwa kantonu, w oryginale Graubunden, pochodzi od koloru strojów noszonych przez członków tak zwanej Szarej Ligi – Grauer Bund) jest Chur, stolica kantonu. Przez wielu jest uważana za najstarsze miasto Szwajcarii. Chur, jako Curia, istniała już za czasów rzymskich, a osadnictwo rozwijało się tutaj już przed około 6 tysiącami lat (najstarsze przedmioty znalezione w okolicach Chur liczą tych lat aż… 11 tysięcy)! W IV wieku Chur stało się pierwszym biskupstwem po północnej stronie Alp.

Największą atrakcją tego malowniczo położonego w alpejskiej dolinie miasta jest romańsko-gotycka Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – jej najstarsze fragmenty pochodzą z VI wieku. Ale warto również zobaczyć dworzec kolejowy z połowy XIX wieku, odwiedzić muzea (sztuki i historii Retoromanów), a także… pub, który zaprojektował H.R. Giger. Ten urodzony w Chur artysta jest autorem scenografii do filmu „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” (do pubu prowadzą drzwi wzorowane na tych z feralnego statku kosmicznego).

Osoby ciepłolubne do odwiedzin powinien zachęcić fakt, że to miasto o najwyższej średniej temperaturze w Szwajcarii (to zasługa wiejących tutaj wiatrów fenowych)!

Miasto św. Maurycego
W Gryzonii leżą także dwa jakże znane kurorty: St. Moritz w dolinie Engadyny i rozsławione przez powieść Tomasza Manna „Czarodziejska góra” Davos nad rzeką Landwasser. Ten drugi uznawany jest za najwyżej położone miasto w Europie – Davos rozpościera się na wysokości 1 560 m n.p.m.

Sankt Moritz, czyli miasto św. Maurycego, było pierwszym kurortem i ośrodkiem narciarskim w Alpach. Tutaj powstało pierwsze biuro turystyczne, a w 1928 roku rozegrano Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Kiedyś bywał tu Charlie Chaplin, dziś kurort chętnie odwiedza m.in. Madonna. Miejscowość zawdzięcza swą popularność mikroklimatowi (300-320 słonecznych dni w roku!) oraz wyjątkowemu położeniu. St. Moritz położone jest na wysokości 1800 m n.p.m., w sąsiedztwie górskiego jeziora. Zimą mamy wyciągi narciarskie, a na zamarzniętym jeziorze gra się w polo lub w golfa, a także… organizuje wyścigi konne. Latem natomiast czynne są trasy biegowe, a jezioro staje się areną zawodów żeglarskich.

Nie samym sportem jednak St. Moritz stoi. Muzeum Segantini poświęcone malarzowi Giovanniemu Segantiniemu zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nieopodal można zobaczyć lodowiec Morteratschgletscher, bajkowe lodowe jaskinie na stokach góry Corvatsch, a także podziwiać widoki ze szczytu Diavolezzy, dokąd prowadzi kolejka linowa (prowadzi zresztą także w dół, do włoskiego miasteczka Tirano).

Z widokiem na Alpy
St. Moritz jest przystankiem na trasie Bernina Express, pociągu kursującego między Chur a włoskimi Poschiavo i Tirano. Podróż charakterystycznymi czerwonymi wagonami ze specjalnymi panoramicznymi oknami, dzięki którym można podziwiać alpejskie widoki, jest niesamowitym przeżyciem i możliwością bliższego poznania Gryzonii. Przy fotelach w pociągu znajdują się słuchawki, z których w różnych językach płyną informacje i ciekawostki dotyczące poszczególnych miejscowości, szczytów, lodowców, wodospadów czy jezior. W najwyższym punkcie trasy pociąg wspina się na wysokość 2253 m n.p.m., po drodze przejeżdżając między innymi przez kilka niezwykłych wiaduktów i tunelów!

W Szwajcarii jest tylko jeden park narodowy i znajduje się on właśnie w największym kantonie tego kraju. Założony w 1914 roku Szwajcarski Park Narodowy to obszar, przez który biegnie aż 80 ścieżek dla turystów. Wstęp do parku jest bezpłatny, ale zbaczanie ze ścieżek i niszczenie przyrody grozi karą (w przeliczeniu) do 2 tysięcy złotych. Turyści podziwiać mogą nie tylko zapierające dech w piersiach krajobrazy, ale i natknąć się na licznych mieszkańców tego chronionego terenu: świstaki, białe zające, koziorożce alpejskie (symbol parku), kozice, orłosępy, a nawet niedźwiedzie.

Nie tylko ser i czekolada
Kuchnia szwajcarska kojarzy się nam z serem (produkuje się ich tutaj około 450 gatunków), zwłaszcza topionym, czyli z fondue (ser rozpuszcza się w winie, przyprawia, nabiera nabitym na widelce pieczywem), a także z czekoladą. Typowo gryzońskimi specjałami są jednak wędzona suszona wołowina bundnerfleisch (podawana z chlebem lub dodawana do zup), zupa jęczmienna gerstensuppe, ciasto miodowo-orzechowe bundner nusstorte oraz syte gołąbki capuns z nadzieniem z mięsa, sera i sałaty lub warzyw.

Naprawdę warto spróbować tych lokalnych frykasów, podziwiając przy okazji alpejskie ośnieżone szczyty!

4.9/5 - (243 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH