Do 2020 roku śmiertelność z powodu raka szyjki macicy u kobiet powinno się zmniejszyć w Polsce o połowę. Taki cel postawiła sobie grupa ekspercka Polskiej Koalicji na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy.
Eksperci podkreślają, że od wielu lat na ten typ nowotworu co roku umiera w naszym kraju prawie 1,8 tys. kobiet. Nie ma zatem szans na zrealizowanie wytycznych Narodowego Programu Zdrowia, który zakładał, że w 2015 roku jedynie 500 kobiet rocznie będzie umierało z tego powodu. Według ekspertów, teraz należy dążyć do tego, by do 2020 roku liczba kobiet co roku umierających raka szyjki macicy zmniejszyła się do 900.
Koalicja zamierza ten cel osiągnąć poprzez upowszechnienie profilaktyki – przede wszystkim badań cytologicznych oraz szczepień chroniących przed zakażeniem wirusem brodawczaka (HPV), związanego z rozwojem raka szyjki macicy.
Według prof. Przemysława Oszukowskiego z Instytutu Matki Polki w Łodzi, kluczowe znaczenie będzie miało objęcie większej grupy kobiet bezpłatnymi badaniami cytologicznymi, na które zapraszane są panie w wieku 25-59 lat.
Z danych ministerstwa zdrowia wynika, że w ubiegłym roku przeprowadzono ponad 765 tys. takich badań, na co przeznaczono 40,1 mln zł. W 2006 roku, gdy ruszył Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, wykonano 414 tys. cytologii kosztem 30 mln zł.
„Główny kłopot wciąż polega na tym, że zbyt mało wykonujemy badań cytologicznych, gdyż zgłasza się na nie jedynie 27 proc. kobiet w wieku 25-59 lat” – mówi prof. Oszukowski. Zaledwie 5 proc. z nich poddaje się im w odpowiedzi na imienne zaproszenie.
Pozostałe kobiety, które zgłaszają się na badania, na ogół robią to za namową ginekologów. Prawie co trzeci z nich mówi swym pacjentkom o konieczności regularnego wykonania cytologii. To jednak wciąż za mało.
Badaniami cytologicznymi powinno być objętych co najmniej 75 proc. kobiet w wieku 25-59 lat, by wyraźnie zmniejszyć liczbę zgonów z powodu raka szyjki macicy. W Wielkiej Brytania na badania te zgłasza się 85 proc. kobiet w tym wieku.
Jednak Polek wykonujących cytologie może być znacznie więcej, gdyż oficjalne dane nie uwzględniają badań wykonywanych prywatnie. „Może być nimi objęta nawet połowa kobiet” – twierdzi Grzegorz Zagórski, koordynator grupy ekspertów Koalicji.
Inną kwestią, na którą zwraca uwagę prof. Oszukowski, jest konieczność poprawy jakości wykonywanych badań cytologicznych. Aż 30 proc. z nich nie jest w pełni wiarygodnych, najczęściej z powodu błędów popełnianych podczas pobierania wymazu.
Za niewystarczające uznaje się też szczepienia przeciwko wirusowi HPV, zalecane u dziewcząt w wieku 11-12 lat. Są one finansowane jedynie przez około 150 samorządów.
Według dr. Waldemara Wierzby, redaktora naczelnego „Świata Lekarza”, szczepieniami powinno być objętych 80 proc. dziewcząt wieku 11-12 lat. Jednak dla większości osób są one zbyt drogie. Za trzy dawki, jakie trzeba podać, by uzyskać odporność, prywatnie trzeba zapłacić około 1500 zł. Samorządy, dokonując większych zakupów, są w stanie wynegocjować z firmami farmaceutycznymi nawet trzykrotnie niższą cenę.
(Źródło: PAP)