Zakład Opieki Farmaceutycznej WUM - Uczymy odpowiedzialności  za pacjenta

Zakład Opieki Farmaceutycznej WUM – Uczymy odpowiedzialności za pacjenta


Z dr hab. n. med. Małgorzatą Kozłowską-Wojciechowską, kierownikiem Zakładu Opieki Farmaceutycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Radosław Mitura, przewodniczący Młodej Farmacji.

Historia Zakładu Opieki Farmaceutycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego nie jest zbyt długa. Kiedy i dlaczego zaistniała potrzeba powołania takiej jednostki?

Zakład oficjalnie został powołany wiosną ubiegłego roku, natomiast do jego utworzenia doprowadziły rozmowy zapoczątkowane 2-3 lata temu. Najpierw to Zakład Farmacji Stosowanej prowadził przedmiot opieki farmaceutycznej, w niewielkim jeszcze zakresie, w ramach dodatkowych działań. Na chwilę obecną jest ona przedmiotem egzaminu wraz z farmakoterapią z naukową informacją o leku. Te dwa przedmioty realizujemy równolegle, ponieważ częściowo się one zazębiają.

Zatem zakład prowadzi w sumie dwa przedmioty dydaktyczne?

Są to w sumie trzy przedmioty. Do już wymienionych należy doliczyć lek pochodzenia naturalnego, skierowany do studentów IV roku.

Jaką działalnością, poza dydaktyką, może się poszczycić Zakład Opieki Farmaceutycznej?

W tej chwili poszczycić się możemy interesującymi tematami przede wszystkim prac doktorskich, ale też magisterskich związanymi z opieką farmaceutyczną. Naszym celem jest stworzenie pewnej bazy informacji na temat możliwości właściwej realizacji opieki farmaceutycznej, jeśli zostałaby ona wprowadzona na zasadzie dobrowolności bądź też instytucjonalności. W badania angażowani są również pacjenci. Ma to służyć określeniu ich zainteresowania tematem, poznaniu ich potrzeb oraz znalezieniu odpowiedzi na pytanie, czy oni sami widzą szansę na poprawę efektów swojego leczenia. Innym celem jest sprecyzowanie, jakie będzie to niosło za sobą koszty, a jednocześnie, jakie koszty możemy w ten sposób redukować. Doświadczenia krajów, które od lat skutecznie realizują opiekę farmaceutyczną, pokazują, że jest to możliwość zmniejszania wydatków na leczenie pacjentów.

Pani doktor, może wróćmy do początku: czym jest i czym być powinna opieka farmaceutyczna?

Właściwie należałoby odpowiedzieć na pytanie, czy w Polsce jest opieka farmaceutyczna, dlatego że jest to sytuacja, która w dalszym ciągu nie jest uporządkowana prawnie. Aby mówić o prawidłowo wprowadzonej opiece farmaceutycznej, potrzebne są nam uregulowania, które umożliwiałyby pozyskiwanie dodatkowych środków na jej prowadzenie z Narodowego Funduszu Zdrowia lub z innych źródeł finansowania. W naszym kraju tego jeszcze nie ma. Niemniej jednak farmaceuci zorientowali się, że pacjenci wymagają dodatkowej opieki, która powinna być prowadzona w celu wykrywania interakcji lekowych, zmniejszenia problemów terapeutycznych czy powikłań. W naszym zakładzie chcemy przygotowywać przyszłych farmaceutów do tego zadania.
Farmaceuta, moim zdaniem, będzie w coraz większym stopniu odpowiadał za korygowanie samoleczenia pacjentów. Musimy mieć świadomość, że leki wydawane z przepisu lekarza nie stanowią już większości w aptece – grono leków OTC, jak i innych preparatów, szczególnie suplementów diety, systematycznie się powiększa. Wymaga to rozmowy z pacjentem, ponieważ nie są to preparaty pozbawione działań ubocznych i niewchodzące w interakcje z lekami stosowanymi w przewlekłych terapiach. Kształtowanie umiejętności doradzania, określania dolegliwości pacjenta, wydawania odpowiedniego leku – czasem pomimo preferencji pacjenta – to zadania, które stawiam sobie w pracy ze studentami.

Czego studenci mogą nauczyć się na zajęciach z opieki farmaceutycznej?

Myślę, że przede wszystkim odpowiedzialności za to, co robią. Na tym zależy mi najbardziej. Farmaceuta, kończąc studia, składa bardzo ważną przysięgę, która zobowiązuje go do działania w interesie pacjenta. Musi posiadać wiedzę i traktować pacjenta jako najważniejszy element swojej pracy. Stąd odpowiedzialność za każde wypowiedziane słowo i za każde działanie jest wręcz koniecznością. Czego uczymy? Uczymy weryfikacji, umiejętności doradzania pacjentom z konkretnymi schorzeniami, monitorowania przewlekłych chorób. Tworzymy również programy, dzięki którym pacjenci będą potrafili rozmawiać z farmaceutami, ponieważ opieka farmaceutyczna wymaga świadomej zgody pacjenta, możliwości uzyskania informacji o nim ze strony farmaceuty. O ile lekarz jest teoretycznie tym, który sprawuje pieczę nad pacjentem w ramach różnych specjalizacji, o tyle pacjent musi terapię zrealizować w porozumieniu z farmaceutą. I to właśnie on musi przejąć nad nim opiekę. Farmaceuta, wydając jakikolwiek lek, bierze na siebie odpowiedzialność za losy pacjenta. I właśnie tego chcemy nauczyć młodych farmaceutów.

Na dzień dzisiejszy sytuacja prawna studiów farmaceutycznych prowadzi do tego, że jedną z ich integralnych części jest sześciomiesięczny staż w aptece. Co student, a następnie młody absolwent farmacji, może wnieść do apteki, a co w zamian zyskać?

Bardzo dobre pytanie, ale odpowiedź na nie nie jest prosta. Mamy możliwość nawiązywania współpracy z kierownikami aptek, do których nasi studenci dostają się na staż. Wszystko jednak zależy od człowieka, od jego chęci nauczenia młodego farmaceuty odpowiedniego zachowania oraz wykorzystania wiedzy wyniesionej ze studiów. Moim zdaniem, staż jest absolutnie potrzebny, ponieważ w czasie studiów farmaceutycznych nie ma możliwości odbycia praktyk z pacjentami. Młody farmaceuta powinien mieć szansę spotkania się z pacjentem leżącym w łóżku, powinien zetknąć się z chorym ambulatoryjnym, ponieważ wtedy jest w stanie zrozumieć powagę swojego zawodu. Jednak wprowadzenie tego jest bardzo trudne.

Uważam, że nie należy porównywać czyja praca jest ważniejsza: lekarza czy farmaceuty. Dla mnie są one równoważne – musimy mieć świadomość, że dla młodego lekarza nieumiejętność postawienia diagnozy i podjęcia odpowiednich działań może wywołać takie same skutki, jak dla farmaceuty nieprawidłowo dobrany lek. Do tej pory niestety zawsze obowiązywała niezdrowa konkurencja. Lekarzom wydawało się, że są omnibusami. Współdziałanie i praca w zespole dają najlepsze efekty. Jestem zdania, że mądry lekarz będzie chciał współpracować z farmaceutą. A mądry farmaceuta będzie wspomagał pracę lekarza. Trzeba jednak pamiętać, że za proces leczenia pacjenta, ordynowanie leków, odpowiedzialny jest lekarz, i taka współpraca nie zwalnia go z tej odpowiedzialności.

A w jaki sposób pogodzić interesy opieki farmaceutycznej i marketingu?

To jest bardzo trudne pytanie. Musimy pamiętać, że każdy z nas, wchodząc do zawodu pro publico bono, składa przysięgę. Farmaceuta jednak ma jedną przewagę nad lekarzem: jest zwolniony z wydania leku w sytuacji, w której wie, że może to zaszkodzić pacjentowi. Co więcej, przyrzeka, że właśnie tak będzie postępował. Jestem zdania, że młody farmaceuta nie może sprzeniewierzać się swojej wiedzy oraz poczuciu etyki. Wiem, że jest on uzależniony od swojego pracodawcy, kierownika, ale proszę mi wierzyć, że można mieć problem raz, drugi, ale potem człowieka, który sprzeniewierza się marketingowi, zaczyna się szanować. I to jest chyba moja odpowiedź na pańskie pytanie.

Nieprzerwanie od 35 lat jestem lekarzem i w moim gabinecie nigdy nie było i nie będzie rozmów z przedstawicielami farmaceutycznymi. Informacje o lekach zdobywam na kongresach, czytam różne publikacje bądź też osobiście dzwonię do firm farmaceutycznych, ponieważ uważam, że gabinet jest dla pacjenta, a nie dla reklam. Jest to kwestia podejścia. Życzyłabym sobie, aby tego nauczyli się adepci zarówno medycyny, jak i farmacji.

Co z homeopatią, suplementami diety? Co z medycyną nie do końca opartą na dowodach naukowych?

Tematu leków homeopatycznych nie będę podejmować, bo to jest dla mnie taka trochę magiczna magma. Jeśli natomiast chodzi o suplementy diety, jestem bardzo krytyczna. Zgodzę się z tym, że farmaceuta może niewiele. Może jedynie ich nie polecać. Ma prawo mówić, że nie będzie ich sprzedawać ze względu na nieznajomość ich działania oraz skuteczności, biodostępności itd. I tu jest zadanie dla organów państwowych, których celem powinno być uporządkowanie tego rynku. Staramy się to robić w informowaniu o tych preparatach naszych studentów, ale nie jest to rzecz prosta. Etyka z biznesem rzadko kiedy wygrywa, i na tym polega problem.

Jeśli już wchodzimy w tematykę etyki zawodu: ostatnio media często poruszają temat leków antykoncepcyjnych. Gdzie w opiece farmaceutycznej jest miejsce na kwestie etyczne, i w jaki sposób je rozwiązywać?

Jeżeli przyszłaby do mnie pacjentka z lekiem antykoncepcyjnym na receptę, to nie mam prawa odmówić jej realizacji tej recepty. To nie może kłócić się z moimi poglądami. Poglądy religijne każdego człowieka szanuję, ale są pewne sytuacje, w których te poglądy nie mogą decydować o moim postępowaniu. Większość tych preparatów, podobnie jak preparaty poronne, są przepisywane z polecenia lekarza. W tym momencie jestem pośrednikiem i jeśli nie widzę żadnych przeciwwskazań, problemu zagrożenia życia pacjenta po przyjęciu takiego leku, możliwości interakcji, moja prywatna opinia nie może brać góry. Osobiste przekonania farmaceuty nie mogą być podstawą do odmowy wydania leku. Zwłaszcza że są to środki stosowane nie tylko w celach antykoncepcyjnych, ale również w różnego typu terapiach.

Jaka jest przyszłość opieki farmaceutycznej? W jakim kierunku ona zdąża?

Myślę, że przyszłość opieki farmaceutycznej prezentuje się dość dobrze, zakładając, że zdobędzie ona odpowiednie zaplecze prawne i finansowe. Pacjenci są coraz lepiej wyedukowani, a tym samym więcej wymagają. Jestem zdania, że naprawdę szkoda pięciu lat bardzo ciężkich studiów, być może jeszcze trudniejszych niż sześcioletnie studia lekarskie, by zostać tylko „sklepikarzem”. Jest to jednak przede wszystkim kwestia wyboru farmaceutów.

Dziękuję za rozmowę.

4.6/5 - (334 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH