Z białą laską do parlamentu

Z białą laską do parlamentu – Hanna Pasterny


Hanna Pasterny jest asystentką społeczną szefa Europarlamentu, Jerzego Buzka.
Napisała dwie książki, ale to raczej nie jest jej ostatnie słowo. Pełna pomysłów i energii pokazuje, że warto być w życiu aktywnym. Nawet jeśli się nie widzi.

Prof. Jerzy Buzek bardzo ją chwali. Za wiedzę, solidność, świetne przygotowanie. Od początku 2009 roku Hanna jest jego asystentką społeczną.

Czemu nie spróbować?

Siedem lat temu Hania (już wtedy po studiach romanistycznych) nie miała pracy. Usłyszała o konkursie ogłoszonym przez jedno z biur poselskich: „Interpelacja lepsza niż manifestacja”. Czemu nie spróbować? Wygrała, choć w biurze wszyscy byli zdziwieni, gdy okazało się, że wygrała osoba niewidoma. Nagrodą był staż w biurze poselskim.

Zaczęła pracować w biurze posła Andrzeja Markowiaka. Najpierw jako wolontariuszka, ale już po dwóch miesiącach zaproponowano jej stałą pracę. Świetnie znała francuski i angielski, do tego angażowała się w wiele inicjatyw społecznych, głównie dotyczących niepełnosprawnych. Uczestniczyła w czteromiesięcznym wolontariacie w Belgii.

Na jednym ze spotkań poznała prof. Jerzego Buzka. Potem spotykali się przy okazji różnych konferencji. Na początku ubiegłego roku została jego asystentką społeczną. Doradza głównie w kwestiach osób niepełnosprawnych, a w przyszłym roku, kiedy rozpocznie się prezydencja Polski w UE, będzie pomagać w zorganizowaniu międzynarodowej konferencji poświęconej niepełnosprawnym. Ma doświadczenie, bo podobną konferencję – na temat technologii wspomagających niewidomych, głuchoniewidomych i niesłyszących – pomagała zorganizować rok temu we Wrocławiu.

Szkocka krata

Jerzy Buzek objął patronatem pierwszą książkę Hanny Pasterny: „Jak z białą laską zdobywałam Belgię”. – To wspomnienia z czteromiesięcznego pobytu w Liège, gdzie wyjechałam na Wolontariat Europejski. Opisuję swoje doświadczenia, zarówno zabawne, jak i trudne – opowiada Hania.

To niezwykły wolontariat – uczestnikami są osoby niepełnosprawne – i to właśnie one pomagają innym. Hania była w grupie razem z niedowidzącą Aleksandrą z Warszawy oraz niewidomą Vanessą z Włoch.

– Mam nadzieję, że lektura mojej książki pomoże ludziom, którzy stracili sens życia. Dzięki niej zobaczą, że mimo niepełnosprawności można wiele osiągnąć – dodaje.

Niedawno wydała drugą książkę: „Tandem w szkocką kratkę”. Opisuje w niej swoją przyjaźń z prof. Helen Halpern z Glasgow, która cierpi na zespół Aspergera. Poznały się, pracując wspólnie przy projekcie na rzecz osób niepełnosprawnych, i zaprzyjaźniły się.

– Ta książka to zderzenie kontrastów: spotkanie niewidomej studentki z genialną, znającą 13 języków uczoną, cierpiącą na zespół Aspergera; praktyku jącej katoliczki z gorliwą Żydówką, osoby jedzącej mięso z weganką – recenzuje Hania.

Bariery

Hanna nie widzi od urodzenia. Czy łatwo się z tym pogodziła? – Gdy poszłam do liceum, wstydziłam się chodzić z białą laską. Byłam jedyną niewidomą. Po pierwszej lekcji matematyki, pomyślałam, że rzucę szkołę! Mimo że nauczycielka dyktowała zapisywany na tablicy tekst, nie mogłam nadążyć z zapisaniem go w brajlu.

Ambicja jednak zwyciężyła. Hania poświęcała dużo więcej czasu na naukę, niż osoba widząca. Bez trudu dostała się na romanistykę. Wykłady nagrywała, a potem – w domu – przepisywała brajlem. Oprócz romanistyki ukończyła podyplomową logopedię. Przez rok uczyła francuskiego w szkole podstawowej (dzieciom bardzo się spodobało, gdy dała im kartki z napisami w brajlu). Pracowała też jako logopeda w przedszkolu, pomagając niewidomym dzieciom ze złożoną niepełnosprawnością. Dziś jest konsultantką ds. osób niepełnosprawnych w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych w Rybniku.

Białej laski już się nie wstydzi. Ma wielu znajomych – w Polsce i za granicą. Była w Hiszpanii, Anglii, Grecji, ostatnio w Izraelu.

Bariery? Jest ich mnóstwo, często są bardzo prozaiczne. Niedawno ktoś odgarnął liście na chodnik i nie mogła odszukać laską przejścia przez ulicę…

– W Belgii, gdy wchodziłam na dworzec kolejowy, wystarczyło, że mówiłam, gdzie chcę jechać. Wszędzie są asystenci osób niepełnosprawnych, zawsze ktoś odprowadzał mnie na peron i potem pomagał przy przesiadce. W Polsce, jak na razie, można o tym tylko pomarzyć. Dlatego, gdy jadę dokądś pierwszy raz i nie znam trasy, zawsze staram się umówić z kimś, kto po mnie wyjdzie. I często proszę o pomoc obce osoby.

Pytam, jak osoba widząca powinna się zachować: podejść, zaproponować pomoc, czy lepiej nie, żeby nie urazić? – Zawsze lepiej zapytać. Gdy podchodzę do przystanku autobusowego, nie zawsze wiem, czy ktokolwiek tam jest, jeśli nie słyszę rozmowy.

Książki i polityka

Uwielbia czytać książki: beletrystykę, historyczne. Jak osoba niewidząca czyta książki?

– Najchętniej w brajlu. Lubię czytać sama, dotykać książki. Nic nie zastąpi kontaktu z „prawdziwą”, papierową książką, którą można zabrać do autobusu czy parku, i po którą wyciągamy rękę w bezsenną noc, by wziąć ją do łóżka. Gdy marzną mi ręce, chowam ją pod kołdrę i czytam dalej – opowiada. – Nie wszystko jednak jest wydane w brajlu. Czasem skanuję książki i na komputerze czyta mi je specjalny program udźwiękowiający. Czyta mi też mama, czytają przyjaciele.

Hanna w tym roku startuje w wyborach samorządowych. Pociąga ją nie tyle polityka, ile to, że w ten sposób można mieć większy wpływ na to, co się dzieje wokół. Chciałaby, żeby w Jastrzębiu (gdzie mieszka) było bardziej czysto (psie odchody to dramat, nie tylko dla niewidomych, ale też dla małych dzieci), mniej hałaśliwie. Kiedyś chciałaby być w sejmie; widzi wiele rzeczy, które można zmienić, jak choćby w edukacji, sytuacji osób niepełnosprawnych. Chce też, żeby w Polsce stał się tak popularny, jak na Zachodzie, zawód asystenta osób niepełnosprawnych i starszych. Może dzięki temu wyszłyby z domu osoby, które przez lata boją się to uczynić, bo nie mają z kim?

A prywatne marzenia? Ciepła rodzina i duży dom, w którym znajdzie się miejsce na jej ukochane książki.

4.8/5 - (326 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH