Stres negatywnie wpływa na stan naszej skóry. Może być przyczyną chorób dermatologicznych, a także nasilać objawy m.in. łuszczycy.
Dr Michael Tirant, australijski biochemik, specjalista od łuszczycy, dokładnie zbadał czynniki wywołujące tę chorobę i podzielił je na pierwszorzędowe oraz drugorzędowe. Wśród tych ostatnich kluczową rolę odgrywa stres. Co więcej, badacz uważa, że stres wywołuje pogorszenie się stanu skóry nie tylko u osób z łuszczycą, ale także u innych chorych z problemami dermatologicznymi.
Stres pogarsza stan skóry
U chorych na łuszczycę jest produkowanych więcej hormonów prozapalnych niż u zdrowego człowieka, a gdy poziom hormonów jest za wysoki, organizm przestaje je tolerować i pojawiają się zmiany skórne. Mówiąc prościej – im więcej mamy stresu, tym więcej hormonów produkuje organizm. Im więcej hormonów prozapalnych, tym więcej zmian na skórze pojawia się u osób z problemami dermatologicznymi. To oczywiście prowadzi do błędnego koła, bo chorzy na łuszczycę stresują się bardziej w codziennych kontaktach z otoczeniem. Gdy mają gorszy stan skóry, a z kolei stres powoduje pogłębienie się objawów łuszczycy.
Jak przeciwdziałać?
Co można zrobić, by przerwać to błędne koło? Dr Michael Tirant przekonuje, że walka ze stresem jest jednym z ważnych sposobów zmniejszenia objawów łuszczycy. Kontrola stresu pozwoli na metabolizowanie hormonów prozapalnych, a gdy będzie ich mniej, poziom stresu będzie jeszcze bardziej się obniżał, a stan skóry poprawiał.
Dr Tirant podaje kilka sposobów na zminimalizowanie stresujących sytuacji w życiu: ćwiczenia fizyczne, w tym także joga, tai chi, medytacja, relaksujące hobby (np. łowienie ryb).
Ważne jest również to, by zdawać sobie sprawę z faktu, że często stresujące sytuacje nie miałyby aż tak wielkiego wpływu na nasze zdrowie, gdybyśmy nie przeżywali ponownie i nie roztrząsali przykrych sytuacji, które nas spotykają.
Źródło: zdrowie.wieszjak.polki.pl