Wywiad z Heinzem Kobeltem, Sekretarzem Generalnym Europejskiego Stowarzyszenia Importerów Równoległych Leków (EAEPC)
Jak zareklamowałby Pan import równoległy aptekarzom, namawiając ich do wspierania tego zjawiska?
Każdy farmaceuta pracujący w aptece chciałby świadczyć pacjentom jak najlepszą usługę i zaoferować możliwie najatrakcyjniejsze ceny. Ponieważ współczynnik współpłacenia pacjentów za leki w Polsce jest bardzo wysoki, import równoległy może pomóc ograniczyć te wydatki. Jest jedyną formą konkurencji cenowej z lekami objętymi patentem. Pacjent może kupić potrzebny lek po niższej cenie, a płatnik publiczny ograniczyć wydatki.
Czy aptekarz może coś na tym zyskać?
Wszystko jest uzależnione od funkcjonowania systemu refundacji. Gdyby na przykład aptekarze otrzymywali refundację jako opłatę za usługę, byłoby to także bardzo opłacalne. Na przykładzie Szwajcarii mogę powiedzieć, jak rząd zachęcał do sprzedawania leków generycznych. Jeśli pacjent decydował się na zakup leku markowego – mając do wyboru generyk – musiał współpłacić za niego dwukrotnie więcej (20 proc.) niż w przypadku odpowiednika (10 proc.). Aptekarzowi opłaca się wydawać tańszy lek, ponieważ opłata za usługę dla farmaceuty jest taka sama w przypadku leku generycznego i oryginalnego, a wydając lek generyczny zmniejsza wydatki pacjenta.
W Polsce pacjenci często obawiają się innych opakowań leków z importu równoległego. Czy ten problem powtarza się w Europie?
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. W Wielkiej Brytanii większość opakowań leków pochodzących z importu równoległego jest oklejana nowymi etykietami. Z kolei w Niemczech importer może wprowadzić własne opakowanie. Może też zmienić liczbę tabletek w opakowaniu. O sposobie postępowania z opakowaniem decydują nie tyle preferencje klienta, ile przepisy dotyczące ochrony własności intelektualnej. Polskie prawo umożliwia przepakowanie leku z importu równoległego. To pozwala na wprowadzenie dodatkowych rozwiązań gwarantujących bezpieczeństwo, na przykład bezpieczne banderole (safety seals).
Jakie leki są najczęściej przedmiotem importu równoległego?
Na większości rynków europejskich dominują leki innowacyjne, wydawane z przepisu lekarza. Kiedy pojawia się na rynku lek generyczny, najczęściej jest on o 25-30 proc. tańszy od leku markowego.
Na przykład rząd Portugalii stara się promować generyki, a ponieważ są one relatywnie drogie, mogą tam być przedmiotem importu równoległego. Najczęściej nie ma jednak możliwości dalszego obniżania cen w przypadku leków generycznych, a tylko w przypadku gwarancji oszczędności import równoległy ma rację bytu.
Ciekawie wygląda sytuacja w Szwajcarii. Tam można importować równolegle tylko leki po wygaśnięciu ochrony patentowej. Ponieważ jednak leki są tam bardzo drogie, nawet o 20 proc. droższe niż w Niemczech, może rozwijać się import równoległy generyków. Także import równoległy leków OTC jest możliwy. Ceny tych leków w innych krajach mogą się znacznie różnić. Wyraźnie też widać wzrost cen w tym segmencie, wynikający ze wzrostu popularności samoleczenia.
Czy poza importem równoległym można wyobrazić sobie jakąś konkurencję dla leków w okresie ochrony patentowej
Jak długo obowiązuje patent, producent ma monopol na rynku. Patent oznacza jednak ochronę przed próbami kopiowania leku, ale nie przed próbami nacisku na obniżenie ceny. Presja wywierana jest przez płatnika. W skrajnym modelu, w przypadku kłopotów budżetowych, można sobie wyobrazić obniżenie cen wszystkich leków decyzją rządzących. Jest to jednak mało rynkowe rozwiązanie i może wydawać się niesprawiedliwe. Tymczasem import równoległy działa wybiórczo, koncentruje się na tych produktach, w przypadku których różnice cen w skali Europy są największe. Import równoległy polega bowiem na sprowadzaniu przez specjalizujące się w tym hurtownie leków z krajów, gdzie są one tańsze, do krajów, gdzie producent sprzedaje je po wyższej cenie. Jest to bardzo rynkowe podejście pozwalające na rozwój konkurencji.
Importerzy równolegli działający w Polsce zabiegają o wprowadzenie leków z importu równoległego na listy refundacyjne. Które z systemów wspierających import równoległy w Europie uznałby Pan za najskuteczniejsze?
Bardzo skuteczny jest system niemiecki, ponieważ zakłada stałą różnicę pomiędzy ceną leku od producenta a ceną leku pochodzącego z importu równoległego. Dodatkowo każda apteka jest zobligowana do tego, aby generować 7 proc. wartości sprzedaży poprzez obrót lekami z importu równoległego. Nie chcąc wprowadzać nadmiernej ilości regulacji prawnych, można wpisać leki z importu równoległego na listy refundacyjne i zaproponować minimalną różnicę w cenie, np. 5 proc. Byłyby to bodźce wspomagające rozwój importu równoległego. W Niemczech z reguły wszystkie leki pochodzące z importu równoległego trafiają na listy refundacyjne. Nigdy nie było co do tego sporu. W systemie niemieckim importer równoległy jest traktowany jak wytwórca, a obecność leku na listach refundacyjnych jest dla importerów równoległych sygnałem, że są możliwości rozwoju w atrakcyjnym segmencie rynku. Opłaca się więc szukać w Europie tańszych leków i sprowadzać je do Niemiec. Podobnego impulsu potrzebują importerzy równolegli w Polsce. Dzięki temu zaoszczędziliby pacjenci i budżet państwa.
Jak niemieccy właściciele aptek przyjęli takie przepisy?
Nie słyszałem o sprzeciwach w środowisku niemieckich farmaceutów. Dla nich jest to również metoda ograniczania kosztów, więc są zainteresowani takimi rozwiązaniami. Sam zaobserwowałem, że jeśli niemiecki aptekarz nie ma w danej chwili konkretnego leku z importu równoległego, chętnie deklaruje możliwość jego sprowadzenia w ciągu kilku czy kilkunastu godzin.
Czy reklama skierowana do farmaceutów może pomóc w rozwoju dystrybucji równoległej?
Reklama działa i ma znaczenie, kiedy aptekarzowi wolno wydać pacjentowi lek będący odpowiednikiem tego zapisanego na recepcie, jeśli jest on tańszy. W niektórych krajach lekarz zapisuje na recepcie nazwę międzynarodową leku, a aptekarz może wydać lek oryginalny, lek z importu równoległego lub generyk. Decyzja należy tutaj także do pacjenta. To dla niego import równoległy oznacza największe oszczędności.
Dziękuję za rozmowę.
#Import równoległy w Europie
Import równoległy polega na zakupie leków w uprawnionych hurtowniach farmaceutycznych w jednym kraju Europejskiego Obszaru Gospodarczego i sprzedaży w innym kraju z tego obszaru po uzyskaniu odrębnego pozwolenia na dopuszczenie do obrotu.
W Europie import równoległy istnieje od 30 lat, w Polsce jest możliwy od 1 maja 2004 r. Jest on szczegółowo uregulowany w ustawie Prawo farmaceutyczne oraz rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie wzoru wniosku o wydanie pozwolenia na import równoległy produktu leczniczego oraz szczegółowego wykazu danych i dokumentów objętych wnioskiem o zmianę tego pozwolenia. Do tej pory resort zdrowia wydał ponad 100 takich pozwoleń.
#Refundacja leków z importu równoległego
Od 29.09. br. w życie weszła nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych, która pozwala ubiegać się o refundację leków sprowadzanych do Polski w ramach importu równoległego. Dzięki tej refundacji NFZ może zaoszczędzić nawet do kilkudziesięciu milionów złotych na każdym produkcie – w zależności od rodzaju leku. Szacuje się, że w ciągu tego roku w Polsce rynek leków z importu równoległego osiągnie wartość do 42 mln zł. Dziś import równoległy prowadzi w naszym kraju 7 firm, 13 ma pozwolenie, a coraz więcej stara się o zgodę na prowadzenie takiej działalności. (Źródło: Gazeta Prawna)
#Przykładowe leki pełnopłatne