Czerniakowi STOP!


Wywiad z prof. dr hab. n. med. Lidią Rudnicką, specjalistą dermatologiem

Zbliżają się słoneczne dni. Jakie zagrożenia stwarza słońce dla naszej skóry?

Przede wszystkim cieszmy się, że jest ciepło. To zagrożenie jest względne. Ze słońcem jest tak, jak ze wszystkim. Jeżeli korzystamy z niego rozważnie i rozsądnie, to nam nie zaszkodzi, a być może nawet poczujemy się lepiej. Nie możemy żyć w poczuciu zagrożenia.

A co to znaczy: rozważnie i rozsądnie?

Nie ma uniwersalnej i dobrej dla każdego odpowiedzi na to pytanie. Może zaczniemy od tego, co może się stać, jak przesadzimy z korzystaniem ze słońca. Są dwa aspekty: medyczny i estetyczny. Jeżeli chodzi o aspekt medyczny, to nadmierna ekspozycja na promieniowanie UV niesie zwiększone zagrożenie zachorowania na nowotwory skóry. Raki (podstwnokomórkowy i kolczystokomórkowy) występują częściej u osób, które długofalowo, przez wiele lat korzystają ze słońca. Czerniaki natomiast częściej występują u osób, które oparzają się słońcem, szczególnie u osób z licznymi znamionami barwnikowymi. W tym miejscu warto podkreślić, że to, co niektórzy nazywają „opalaniem na czerwono”, tak naprawdę jest oparzeniem skóry. Zwiększone ryzyko zachorowania na czerniaka dotyczy szczególnie osób, które ulegają oparzeniu słonecznemu w dzieciństwie. To też jest wskazówka, abyśmy chronili nie tylko siebie, ale także dzieci przed nadmiernym nasłonecznieniem, a szczególnie przed oparzeniami.

Druga grupa zagrożeń wynikających z nadmiernego korzystania ze słońca to zagrożenia estetyczne. Możemy je podzielić na tymczasowe, które są przemijające (likwidowalne), oraz nieprzemijające (trwałe). Do grupy przemijających na pewno należy zwiększone ryzyko wystąpienia przebarwień. Istotne dla farmaceutów może być to, że jest grupa leków, które w powiązaniu ze słońcem mogą dawać przebarwienia. Są to najczęściej hormonalne leki antykoncepcyjne. Indukowane lekami przebarwienia mogą też niekiedy powstawać u osób leczonych takimi lekami, jak na przykład: amiodaron, fenytoina, minocyklina czy leki przeciwmalaryczne. Do przebarwień może dochodzić u kobiet w ciąży lub tych, które mają zaburzenia hormonalne. W ponad 80 procentach przypadków nie udaje się ustalić przyczyny powstania przebarwień po ekspozycji na UV.

Są również leki, które w połączeniu ze słońcem mogą dawać odczyny alergiczne, fotoalergiczne albo fototoksyczne. Może być tak, że człowiek, który przez całe życie nie był uczulony na słońce, wyjeżdża na słoneczny urlop i po raz pierwszy ma duże zmiany skórne. Może to być efekt działania leku, który uwrażliwił skórę na promienie ultrafioletowe. Do takich leków, które mogą sprzyjać nieprawidłowym reakcjom na słońce, należą między innymi: amiodaron, sulfonamidy, tiazydy, chloropromazyna, tetracykliny czy niektóre niesterydowe leki przeciwzapalne.

Fotoalergiczne czy fototoksyczne reakcje mogą też występować po zastosowaniu leków miejscowych lub kosmetyków. Szczególnie dotyczy to kosmetyków perfumowanych i perfum.

Estetycznym efektem długotrwałym nadmiernej ekspozycji na promienie ultrafioletowe jest przyspieszone starzenie się skóry. Widać to zwłaszcza u osób, które często korzystają z solariów.

Czy są bezpieczne sposoby opalania?

Opalanie samo w sobie jest niebezpieczne. To tak, jakby pani spytała, czy można bezpiecznie palić papierosy. Nie każdy, kto zapali, zachoruje na raka płuc, ale nie możemy powiedzieć, że istnieje bezpieczne palenie papierosów. Opalenizna jest reakcją obronną skóry na szkodliwe działanie promieni UV.

Przyzna Pani jednak, że trudno wyobrazić sobie puste plaże latem.

Myślę, że każdy lubi pojechać w miejsce, gdzie jest ciepło i popływać w morzu. Nie powinniśmy sobie tej przyjemności odmawiać. Warto jednak stosować kremy z filtrami, gdy jesteśmy w słonecznym miejscu, nosić bawełnianą koszulkę, szukać zacienionych miejsc. Kremem z filtrem należy się dosmarowywać przynajmniej raz na dwie godziny. Nowe analizy pokazują, że część kremów przeciwsłonecznych ulega całkowitej fotodegradacji już w 1,5 godziny od posmarowania skóry.

Jakie filtry należy wybierać?

Tak naprawdę im wyższy filtr, tym lepszy. Na potrzeby popularyzatorskie mówi się często, że np. krem z filtrem 60 zmniejsza wpływ słońca na skórę sześćdziesięciokrotnie. To nie jest prawda. Tak jest tylko w warunkach laboratoryjnych, w których skóra jest posmarowana jednomilimetrową warstwą kremu. Żaden człowiek nie posmaruje się na całej skórze 1 mm kremu – to jest fizycznie niewykonalne. Ta ochrona jest zatem w rzeczywistości mniejsza niż to wynika z liczb, które wskazują na stopień ochrony przeciwsłonecznej.

Kto powinien szczególnie unikać słońca?

Na pewno osoby, które mają jasną karnację, niebieskie oczy, blond włosy. Te osoby mają większą wrażliwość na słońce. Unikać słońca powinni też ci, u których w rodzinie występowały nowotwory skóry. Jeżeli ktoś ma liczne znamiona, a zwłaszcza znamiona atypowe czy szczególnie ciemne, to też powinien chronić skórę przed słońcem.

Po powrocie z wyjazdu warto zrobić kontrolne badanie dermoskopowe wszystkich znamion barwnikowych, które pozwala na bardzo wczesne rozpoznanie czerniaka.

Czy to prawda, że wśród młodych kobiet jest większe ryzyko wystąpienia czerniaka?

To nie do końca prawda. Czerniak jest najczęstszym nowotworem wśród młodych kobiet, dwudziesto-, trzydziestoletnich. To wynika z dwóch przesłanek. Po pierwsze, dotyczy to grupy osób, u których nowotwory w ogóle są rzadkie, w związku z czym czerniak wybija się na pierwsze miejsce. A z drugiej strony jest to populacja, która prowadzi się najmniej zdrowo, jeżeli chodzi o ochronę przeciwsłoneczną. Wpływa na to szereg elementów: sposób ubierania się, moda na opaleniznę, korzystanie z solarium itd.

Czy ochrona w postaci kremu z filtrem pozwoli nam uniknąć czerniaka?

Nigdy nie ma takiej gwarancji, ale możemy zmniejszyć ryzyko zachorowania. Doświadczenia australijskie pokazały, że popularyzacja ochrony przed promieniami ultrafioletowymi znacznie zmniejsza liczbę czerniaków.

Czy usuwanie znamion też zmniejsza to ryzyko?

I tak, i nie. Z jednej strony usuwanie miejsc, które mogą być punktem wyjścia czerniaka, w sposób oczywisty uniemożliwia rozwój choroby w usuniętym fragmencie skóry. Z drugiej strony czerniaki mogą powstawać w obrębie skóry całkowicie zdrowej. Stąd coroczne kontrole znamion barwnikowych są nieodzowne.

Generalnie, w tej chwili odchodzi się w medycynie od usuwania zmian barwnikowych ze wskazań profilaktycznych. Natomiast usuwa się je, jeżeli jest choćby cień podejrzenia, że mają cechy czerniaka.

Jakie objawy powinny nas zaniepokoić?

Powiem tak: nie powinniśmy czekać aż sami coś zauważymy, bo może się zdarzyć, że zobaczymy zmianę na późnym etapie rozwoju. Czerniak im mniej głęboko nacieka, tym większa jest szansa, że go skutecznie wyleczymy jednym usunięciem. Większość płytkich czerniaków usuwa się w czasie krótkiego zabiegu w znieczuleniu miejscowym. To są czerniaki, które mają poniżej 0,75 mm głębokości, czasem poniżej 0,5 mm, a nawet 0,1 mm. Takiego czerniaka można wyleczyć z małym prawdopodobieństwem nawrotów. Rozpoznanie czerniaka ułatwia kliniczny algorytm ABCDE, pochodzący od: A – asymetryczny, B – nierówny brzeg, C – niejednolity kolor, D – długość większa niż 5 mm, E – ewoluuje. Ale wiele wczesnych czerniaków i część późnych tych kryteriów nie spełnia.

Tak naprawdę tylko regularne badanie wideodermatoskopowe zasadniczo zmniejsza ryzyko dopuszczenia do rozwoju późnego, groźnego dla życia czerniaka. Badanie to daje szansę wykrycia czerniaka, który ma nawet poniżej 0,2 mm.

Z drugiej strony warto wiedzieć, że te kryteria A, B, C, D, E (niektórzy dodają jeszcze F – z rodzinnym występowaniem) pasują też do niektórych zmian łagodnych. Nie jest tak, że jeżeli mamy zmianę barwnikową, która te kryteria spełnia, to już trzeba pisać testament. Należy jedynie poddać się badaniu.

Jak często powinniśmy odwiedzać dermatologa, aby przebadał nasze znamiona?

Statystycznie raz w roku. Mamy takich pacjentów, których oglądamy co dwa miesiące i takich, co przychodzą raz na trzy lata. To zależy między innymi od liczby i rodzaju znamion barwnikowych. Niektórzy dermatolodzy uważają, że badanie powinno się robić po wakacjach, ja jednak nie jestem taka rygorystyczna; myślę, że pora roku nie jest tak istotna, jak regularność badań.

Czy na czerniaka mogą zachorować małe dzieci?

Czerniak u dzieci jest możliwy. Niektóre nawet rodzą się z nim, ale to jest bardzo rzadkie. W Polsce u około 5-10 dzieci rocznie wykrywa się ten rodzaj nowotworu.

Jeżeli dziecko ma znamiona barwnikowe, to powinno się je zbadać u dermatologa, który oceni, w jakim trybie ta diagnostyka powinna być prowadzona. Statystycznie znamiona u dzieci powinno się badać raz na trzy lata, a u dorosłych raz na rok. Ale to są tylko statystyki.

Dzieci ciężej przechodzą wszystkie choroby. Organizm dziecka jest bardziej dynamiczny, wszystko dzieje się szybciej. W związku z tym, jeżeli robi się czerniak, to on też rozwija się szybciej.

Czy jeśli mamy znamiona, powinniśmy się niepokoić?

W populacji europejskiej przeciętny człowiek ma dziesięć znamion. Poza tym w różnych okresach, np. w czasie dojrzewania, tych znamion przybywa. Należy traktować to jako normę. Każdy z nas ma jakieś znamiona i tego nie unikniemy. W Polsce szacujemy, że 1 osoba na 300 zachoruje na czerniaka, dlatego zalecamy badania. Ale sama obecność znamion ani fakt, że ich przybywa o niczym nie świadczy.

Czy leczenie czerniaka zawsze kończy się chirurgicznie?

Leczenie czerniaka zawsze zaczyna się chirurgicznie. Ostateczne rozpoznanie tego nowotworu możliwe jest dopiero, gdy zostanie on wycięty i zbadany histopatologiczne. Nawet jeżeli coś wyglądem bardzo przypomina czerniaka, to może się okazać w histopatologii, że czerniakiem nie jest. Leczenie zawsze zaczyna się od usunięcia chirurgicznego zmiany przy miejscowym znieczuleniu.

Jaka może być rola farmaceutów w profilaktyce czerniaka?

Myślę, że farmaceuci mogą odegrać dużą rolę w doradzaniu odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej. Uważam, że jest bardzo duża niewiedza w tym zakresie.

Jest Pani pomysłodawczynią kampanii „Czerniak – stop”. Skąd wziął się pomysł takiej akcji?
Z dużym niepokojem patrzyłam, że czerniaki, które rozpoznajemy w Polsce, były czerniakami zaawansowanymi. Zazdrościłam kolegom z innych krajów, że mieli wyleczalność tego nowotworu na poziomie ponad 90 procent, a w Polsce wynosiła ona 40 proc. To skutek niewiedzy, która powoduje, że za późno zgłaszamy się do lekarza, albo że czerniak jest wykrywany po prosu przy okazji.

Zależało mi na tym, abyśmy rozpoznawali ten nowotwór we wczesnym etapie, kiedy możemy go bez problemu wyleczyć. Myślę, że w tym zakresie efekty, które widzimy, są bardzo wymierne.

W naszej klinice i w gabinetach, w których pracują zaprzyjaźnieni koledzy, prowadzi się statystyki dotyczące zaawansowania czerniaka. Mamy duże postępy w tej dziedzinie – średnie naciekanie czerniaka jest dużo mniejsze niż było kilka lat temu. Myślę, że jest to przynajmniej częściowo efekt tej kampanii, który widzimy już teraz.

Natomiast jeżeli chodzi o efekty w postaci zmniejszenia zachorowalności na czerniaka, to myślę, że będzie je widać dopiero po 10-20 latach. Następne pokolenie będzie miało większą świadomość i będzie mniejsze zagrożenie zachorowania.

Jak wyglądają statystyki? Ile jest zachorowań na czerniaka w Polsce?

Statystyki są takie, że choruje jedna osoba na 300. Przy czym ze statystykami wiąże się wiele niedogodności. Po pierwsze, są one zawsze bardzo opóźnione. To wynika z procedur ich przygotowywania. Drugi problem jest taki, że aby czerniak wszedł do statystyki, lekarz, który go rozpoznał i usunął, musi go zgłosić do bazy danych statystycznych. Jesteśmy coraz bardziej zapędzeni i mniej skupieni na rzeczach administracyjnych. Z tego też powodu dane statystyczne mogą być sztucznie zaniżone.

Tak na zakończenie – gdzie planuje Pani spędzić tegoroczne wakacje?

W tym roku nietypowo – wybieram się na Międzynarodowy Kongres Dermatologiczny do Argentyny. W tym czasie jest tam chyba zima, więc będzie chłodniej.

Dziękujemy za rozmowę.

Wywiad przeprowadziły
Monika Karbarczyk i Marta Figielska

4.5/5 - (95 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH