Wyprawa w Dolomity


Wędrówki po polskich górach zawsze pozostawiały we mnie jakiś niedosyt. Tkwiące we mnie pragnienie, by wciąż coś zdobywać, wspiąć się wyżej skłoniło mnie do poszukiwań poza granicami naszego kraju.

Okazją do takich poszukiwań był mój pobyt we Włoszech, gdzie oprócz studiowania miałem możliwość zwiedzania tego pięknego kraju i oddania się temu, co mnie fascynuje, czyli turystyce górskiej. Włochy to kraj mający nie tylko zabytki należące do światowego dziedzictwa kultury, ale także wspaniałe ukształtowanie terenu przejawiające się w łańcuchu Apeninów, Alp czy Dolomitach – formacji górskiej, która swoim pięknem urzeka od pierwszego wejrzenia.

Madonna di Campiglio
Moja przygoda z Dolomitami rozpoczęła się od ich zachodniej części usytuowanej w prowincji Trentino – Alto Adige. Mowa tu o Grupie Brenta będącej w pewnym sensie jedyną formacją Dolomitów na zachód od rzeki Adygi. Centrum i perłą tej części jest Madonna di Campiglio – miasto usytuowane na końcu Doliny Rendena otoczonej masywami Brenta, Adamello i Presanella.

To, co uderza przybysza, który jest w tych stronach po raz pierwszy, to niesamowita przestrzeń. Dolina Rendena ciągnie się na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów. Przebycie tej odległości nie nuży, bo krajobraz otaczających gór jest urzekający. Ciekawe są też mijane miasteczka – ciche, spokojne, położone nad brzegiem rzeki Sarca. Przejeżdżam przez nie wolno ze względu na światła, które automatycznie przełączają się na czerwone, gdy przekroczy się prędkość 50 km/h.

Nie docieram do samej Madonny di Campiglio. Kilka kilometrów przed – w Sant’Antonio di Mavignola – zjeżdżam z głównej drogi, by dojechać do obozu, który mój przyjaciel organizuje co roku dla młodzieży ze swojej parafii.

Aklimatyzacja
Przez pierwszych kilka dni przygotowuję się do wyprawy w góry. Okazją do aklimatyzacji stają się wycieczki do wodospadów znajdujących się u wrót Dolomitów Brenta. Trzy grupy wodospadów – nazywanych w zależności od wysokości, na których są położone – Cascate di sotto, Cascate di mezzo i Cascate alte spływają po zalesionych zboczach doliny Vallesinella. Otwiera ona Park Naturalny Adamello-Brenta.

Podnóże Dolomitów jest doskonałym terenem dla różnorodnej turystyki. Ponad 450 km świetnie utrzymanych ścieżek nadaje się zarówno do wędrówek, jak i do wycieczek rowerowych. Ta przestrzeń sprawia, że mimo ogromnej liczby turystów na szlakach nie ma tłoku. Wędrówka po lesie, wzdłuż odnogi rzeki Sarca, to dobry początek wyprawy w góry.

Dolomity dla każdego
Dolomity Brenta są dostępne dla każdego. Są tam szlaki o różnych poziomach trudności. Część z nich moglibyśmy zaliczyć do ścieżek ogólnodostępnych, które pokonać może i dziecko, i osoba starsza. Są szlaki, które pozwalają dotrzeć do miejsc znajdujących się na wysokości 2600 m n.p.m., np. ścieżki wychodzące z doliny Vallesinella prowadzące do schro-nisk Tuckett (2272 m), Brentei (2182 m) czy Alimonta (2580 m). Do tych miejsc można dotrzeć podczas jednej wędrówki. Nie wymagają one jakiś specjalnych umiejętności czy sprzętu. Wystarczą dobre buty trekkingowe i odpowiednio wczesne wyjście na szlak, by móc wspiąć się i wrócić jeszcze przed zachodem słońca.

Wspaniałe widoki
Dolomity to góry, którymi nie sposób się nie zachwycić, a zachwyt przechodzi w permanentną miłość. Urzeka w nich kolor i kształt. Wspinając się na wysokość około 2 tys. metrów staje się oko w oko z górami, które swoim pięknem zapierają dech w piersiach. Dla mnie absolutnym novum był kolor skał, które w zależności od kąta padania promieni słonecznych przechodziły od barwy szaro-czarno-czerwonawej w soczystą czerwień. Ten kolor skały zawdzięczają dolomitowi – minerałowi zawierającemu węglany wapnia i magnezu. Nazwa minerału, a także nazwa formacji górskiej, pochodzi od nazwiska francuskiego pioniera Dieudonn¯ Dolomieu, który pod koniec XVIII w. jako pierwszy badał jego pochodzenie i morfologię.

Zadziwia też kształt tych gór, które wyrastają z podłoża prawie pionowo strzelając w niebo swoimi dzwonnicami, pikami, majestatycznymi formami, kształtami pobudzającymi wyobraźnię. Swoją wyprawę w góry często porównuję do wizyty w muzeum, gdzie stojąc przed rzeźbą podziwiam kunszt i talent artysty – czas płynie, a ja nie mogę nasycić się tym widokiem.

Wysokie góry
Dolomity zaspokajają również ambicje tych, dla których wysokość stanowi wyzwanie. W grupie Brenta znajduje się wiele szlaków zwanych Vie ferrata lub Sentieri attrezzati, które ze względu na stopień trudności wymagają dodatkowego zabezpieczenia. Szlaki te są zwykle wyposażone w stalowe liny, drabiny czy mostki asekurujące turystę. Od kilku lat właśnie te szlaki stanowią dla mnie próbę i zaproszenie do odkrywania nowych zakątków.

Po kilku dniach aklimatyzacji ruszam z przyjaciółmi, by przejść najbardziej znany szlak zwany Via delle Bocchette. Są tacy, którzy przechodzą go w ciągu jednego dnia. Zwykle potrzeba jednak trzech dni, by przejść bez zbytniego forsowania sił i móc nasycić się widokami.

Ruszamy wczesnym rankiem, pierwszą kolejką wjeżdżamy na przełęcz Groste’, stąd wchodzimy na ścieżkę zwaną szlakiem A. Benini. Obchodzimy szczyt Groste’, by wspiąć się na przesmyk zwany Bocchetta alta dei Camosci (2859 m). Docieramy do przełęczy Tuckett i schodzimy do schroniska pod tą samą nazwą.

Następnego dnia przechodzimy przez tzw. Bocchette Alte. Jest to odcinek stosunkowo krótki jednak dosyć trudny – na całym szlaku maszerujemy w uprzęży, podpięci do lin asekuracyjnych. Stąd możemy zachwycać się wspaniałymi widokami niedostępnymi dla maszerujących niższymi szlakami. Przechodzimy pod szczytem Brenta (3150 m). Drugi postój i nocleg w schronisku Alimonta. Trzeciego dnia przechodzimy szlakiem zwanym Via delle Bocchette centrali; jest on bardzo malowniczy, można stąd podziwiać szczyt – Campanile basso. Omijając wzniesienie Brenta lata schodzimy do schroniska Pedrotti. Urzeka mnie niezwykła surowość przyrody i cisza, która wręcz ogłusza. Tylko człowiek i góry, które swoim majestatem oczarowują i domagają się respektu.

Kolejnego dnia okrążamy szczyt Cima Tosa, wchodząc na szlak Brentari. Poprzez przesmyk D’Ambiez (2884 m) schodzimy po resztkach zmarzliny do schroniska Brentei, które znajduje się ok. 300 m poniżej schroniska Alimonta. Następnego dnia schodzimy do naszej bazy w Sant’Antonio di Mavignola.

Następnym razem spróbujemy wejść na szczyt Tosa.

tekst:
Piotr Sosnowski

4.6/5 - (282 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH