Co ma dieta do polityki?


Racjonalne odżywianie i odchudzanie to od lat popularne tematy. Wymieniamy się nowinkami, polecając sobie przepisy i zalecenia dietetyków. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy, że niektóre diety nie mają żadnego potwierdzonego badaniami uzasadnienia, a powodem wprowadzenia pewnych zmian żywieniowych może być nawet polityka!

Przed wybuchem II wojny światowej w prasie farmaceutycznej, a zwłaszcza w dołączanych do niej „biuletynkach” przeznaczonych dla szerokiej grupy czytelników, zamieszczano liczne artykuły omawiające problemy żywnościowe.

Porady zdrowotno-dietetyczne
Początkowo głównym przesłaniem było zdrowie i dobre samopoczucie czytelnika. Apelowano: „Reforma odżywiania to najpilniejszy nakaz chwili. Nieodpowiednie jedzenie skraca życie”. Autorzy artykułów zwracali uwagę na konieczność regularnego spożywania posiłków, podkreślając znaczenie długiej przerwy między śniadaniem a obiadem, jak chciały ówczesne ustalenia medyczne. Proponowali odejście od tradycyjnie spożywanych rano i wieczorem dużych ilości pieczywa i wędlin przez zastąpienie ich lekkimi posiłkami skomponowanymi z sera, dżemu, marmolady, warzyw i owoców. W porze obiadowej zaś – serwowanie prostych potraw jednogarnkowych, w których miały znaleźć się: mięso, tłuszcz, jarzyny, a czasem nawet owoce.

Czy to widmo zbliżającej się nieuchronnie wojny, a co za tym idzie przewidywane kłopoty z zaopatrzeniem, sprawiło, że pracowano nad zmianą gustów społeczeństwa? Pewnie tak, ponieważ pisano wprost: „Sposób żywienia szerokich mas ludności wiąże się ściśle z potrzebami gospodarczymi państwa i dlatego polski komitet żywnościowy postanowił rozpatrzyć te sprawy i dokonać rewizji żywienia”. Zalecano, aby korzystać z innych, niż znajdujące się w mięsie, źródeł białka. Na przykład wprowadzić do codziennej diety odwirowane mleko, które wcześniej służyło jedynie do spasania zwierząt, oraz drożdże dodawane do licznych potraw, między innymi zup, jarzyn i sosów. Szczególną wartość odżywczą dostrzegano także we krwi zwierzęcej, używanej zwyczajowo do wyrobów niecieszących się szczególnym zainteresowaniem ludzi dobrze sytuowanych, jak kaszanka, bułczanka, salceson czy zupa czernina.

Gromadzenie zapasów
Do tych porad zdrowotno-dietetycznych wkrótce dołączono kolejne, tym razem już dość precyzyjnie sformułowane: „Tworzenie zapasów domowych oraz system odżywiania na wypadek wojny”. Zalecano mieszkańcom miast organizowanie zapasów, z przyczyn oczywistych ograniczających się do żelaznej rezerwy produktów, takich jak: mąka, nasiona strączkowe, cukier, kasza, herbata, kawa, tłuszcze, mięso w konserwach, sól i przetwory z owoców i warzyw. W razie wybuchu wojny przewidywano kłopoty z pozyskiwaniem niektórych produktów importowanych (herbata, kawa, kakao), dlatego też należało pomyśleć o możliwości zastąpienia ich namiastkami. Problem ten dał autorom artykułów pretekst do szerszego wykładu na temat szkodliwości picia mocnej herbaty i kawy, który to zgubny zwyczaj starano się zastąpić piciem naparów i odwarów z odpowiednio zestawionych krajowych ziół: „Jeśli dotychczas nie pijemy «polskiej herbaty» przyrządzanej z naszych ziół, to dzieje się to przede wszystkim na skutek znanego powszechnie konserwatyzmu, jakiemu ulega człowiek w zakresie odżywiania się”.

Wszystkie te rady i przestrogi szybko okazały się niezwykle przydatne. Po wybuchu wojny możliwości żywienia Polaków zmieniły się w sposób radykalny. Artykuły w czasopismach publikowanych za zgodą władz niemieckich na terenie Generalnego Gubernatorstwa wytrwale drążyły temat namiastek, podpowiadając smakoszom, czym można zastąpić trudną do zdobycia herbatę, a także w jaki sposób racjonalnie wykorzystywać zapasy witamin.

Liściówka
Zamiast narzekać na braki, czy też na niską jakość „surogatów” skupiono się na przekonaniu czytelnika o wysokich wartościach proponowanych produktów. Reklamowano je jako smaczne i zdrowe, a przy tym, w odróżnieniu od herbat chińskich, pozbawione szkodliwych właściwości. Rozsmakowawszy się w „liściówce”, jak proponowano nazwać swojski wyrób, nikt nie będzie chciał wrócić do poprzednich upodobań. Najlepsze napary stanowiła kompozycja młodych liści jeżyn, malin i poziomek, które oprócz wspaniałego smaku dawały korzyści zdrowotne. Liście należało poddać fermentacji, podobnej jak w wypadku herbaty chińskiej. Polegała ona na rozłożeniu w przewiewnym, ciepłym miejscu młodych liści na 12 godzin tak, aby lekko przywiędły. Następnie, po ciasnym zapakowaniu do lnianego worka, liście były ugniatane, a w końcu, owinięte w ciepłą wełnianą chustę i przygniecione ciężkim przedmiotem, leżakowały kolejne 12 godzin. Po tym okresie rozłożone i ponownie wysuszone w cieniu mogły być pokrojone i przechowywane jak herbata. Taką wspaniałą „liściówkę” gotowało się w wodzie i zostawiało na 2-3 minuty, aby „naciągnęła”.
Braki witaminowe polecano uzupełniać mrożonkami, a w razie trudności z ich uzyskaniem – zalecano powrót do starych metod kiszenia żywności, pod warunkiem, że nie gotowano jej przed spożyciem. Aby zabezpieczyć stałe dostarczanie roślin wzbogacających okupacyjne menu, rolnikom doradzano uprawianie soi, słodkiego łubinu, lnu i kukurydzy, które widocznie nie podlegały obowiązkowym dostawom kontyngentowym. Obywatelskim obowiązkiem wiejskiego aptekarza było pouczenie i nakierowanie rolnika, jakie rośliny powinien uprawiać.

Zmieniły się czasy, sklepy oferują obecnie szeroki asortyment towarów, w tym także liczne „zamienniki”. Jednak wiele pomysłowych przepisów wynikających z ograniczeń wojennych można obecnie wykorzystać dla przyjemności, tworząc ciekawe ­– i co nie bez znaczenia – ekologiczne uzupełnienia codziennej diety. Oby tylko w granicach rozsądku!

4.5/5 - (314 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH