Tylko nieliczni robią w życiu to, co naprawdę lubią. Większość z nas bywa znużona monotonią i powtarzalnością codziennych zajęć. Wtedy rodzi się w nas potrzeba hobby.
Moją pasją jest pisanie scenariuszy filmowych. Ich forma jest bardzo dynamiczna, przez co ciekawie się je tworzy. Ale przede wszystkim pozwalają one wykreować zupełnie nowe historie, wymyślać postacie i ich perypetie – jednym słowem na przekór rzeczywistości powoływać do istnienia własny świat.
Tworzenie
Zawsze zaczynam od tego, że coś, co najbardziej mnie irytuje lub bawi, układam w historię wymyślonych postaci. Wystarczy proste, znane z prasy zdarzenie: uczniowie biją nauczycieli. Dwa dni trwa burza we wszystkich mediach i zapada cisza. Aż do następnej sensacji. A dramat zostaje. Zadałem sobie pytania: co wpływa na tę młodzież i czy ona się zmieni? Owocem moich refleksji na ten temat jest scenariusz filmu fabularnego o szlachetnej szkole i podłym domu, w którym rodzice robią tyle zła, że aż wierzyć się nie chce.
Młodzi ludzie żyją więc w dwóch rzeczywistościach. Rano w szkole, w świecie ideałów, a po lekcjach w polskim piekle usankcjonowanym administracyjnie jako wspólnota mieszkaniowa, gdzie w świetle prawa można bezkarnie kraść i robić wszystko, na co pozwala ceniąca święty spokój większość sąsiadów.
Swój scenariusz zatytułowałem „Lekcja Religii”, lecz jest to jedynie metafora. Opisałem w nim swoją wiarę w to, że niezależnie od okoliczności młodzież nosi w sobie potrzebę szukania wartości. I znajduje je.
Radość
Jakaż była moja radość, kiedy „Lekcja Religii” zupełnie niespodziewanie została uhonorowana Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach pierwszego polsko-włoskiego konkursu na scenariusz dla młodego widza. Satysfakcja była tym większa, że jury przewodniczył sam Krzysztof Zanussi, którego filmy „Iluminacja” i „Spirala” zmieniły moje życie. A na wykładach „Filmoteka Arcydzieł” drugiego jurora – redaktora Jacka Fuksiewicza – uczyłem się podstaw wiedzy o filmie.
Nagrodę odbierałem podczas tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i trochę paraliżowała mnie rola „oldboya” wśród laureatów. Ale bardziej cieszyło mnie to, że mamy wspaniałą młodzież, która ma już za sobą doświadczenia „Lekcji Religii”.