Anita Olejek

Wiedza to szansa i nadzieja…Anita Olejek


W chirurgii ginekologicznej największe znaczenie ma ręka i oko operatora. Każdy zabieg pozwala na lepsze poznawanie siebie i swoich możliwości – zarówno manualnych, jak i psychicznych. Nic nie da się porównać z satysfakcją, jaka towarzyszy wygranej z chorobą pacjenta i własnymi słabościami, ograniczeniami, dylematami, niepokojami.

Anita Olejek jest jednym z najmłodszych profesorów Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, najmłodszym na Śląsku zwierzchnikiem Kliniki Ginekologii i Położnictwa, i jedną z nielicznych kobiet na takim stanowisku. Pełni też funkcję wojewódzkiego konsultanta w swojej dziedzinie. Jest niezwykle prężnym, dynamicznym naukowcem. Lekarzem wielkiej odwagi, który wprowadza w swojej klinice to, co w tej dziedzinie jest nowoczesne i służące dobru pacjentek. To w tej placówce przeprowadzono pionierskie w skali Europy operacje, m.in. zabiegi na płodzie w łonie matki, które miały na celu skorygowanie wad rozwojowych.

Poza tym, co chyba najważniejsze, jest jednym z najbardziej cenionych, szanowanych i lubianych lekarzy-ginekologów.

MISTRZYNI SKALPELA
Szybka, dokładna, niebywale precyzyjna, spokojna, opanowana, z wyobraźnią – tą szczególną wyobraźnią chirurga, który tu i teraz potrafi „zobaczyć”, co będzie potem. Ma pewną rękę i – nie tak często spotykany u lekarza – instynkt oraz wspaniałą intuicję. Subtelna, wrażliwa, pełna kobiecego ciepła. Patrząc na nią, nikt w pierwszej chwili by nie pomyślał, że jest chirurgiem. Dlaczego właśnie chirurgia?

– Gdy ma się zdolności manualne, to działalność zabiegowa jest tą dziedziną medycyny, która może zafascynować młodego adepta sztuki medycznej – mówi Anita Olejek. – Przede wszystkim tym, że efekty są widoczne natychmiast. Poza tym w naszej klinice poziom chirurgii ginekologicznej jest naprawdę wysoki. To zasługa mojego Mistrza – profesora Jacka Rzempołucha, który, niestety, już nie żyje, ale kontynuujemy jego pracę. Chirurgia jest też polem do własnej inwencji, do modyfikacji metod operacyjnych, zmierzenia się na stole operacyjnym z pewnymi często zaskakującymi sytuacjami, gdy decyzje trzeba podejmować natychmiast, w dodatku na własną odpowiedzialność i ryzyko. Niejednokrotnie przeżyłam sytuację, gdy coś wydawało się chirurgicznie niemożliwe do zrobienia, a jednak to wykonałam. Potrafiłam się na tyle zmobilizować, że pokonałam trudność, przekroczyłam jakąś barierę. To dla lekarza jest niezwykle fascynujące. Potrafimy w naszej klinice zrobić coś ważnego i dobrego dla kobiet – to dodatkowa satysfakcja i radość.

Medycyna wciąż pędzi naprzód, są coraz nowocześniejsze metody leczenia, coraz lepsza aparatura. Czy nadejdzie czas, że operacje chirurgiczne będą wykonywały roboty sterowane przez lekarzy?

– Nigdy żaden chirurg nie wykonał dwóch identycznych operacji. Każdy zabieg jest nieco inny, dlatego umysł ludzki jest niezbędny, aby przystosować się do warunków – podkreśla pani profesor. – Robot może wykonywać niektóre standardowe rzeczy bardzo precyzyjnie, ale nie sądzę, by w każdej sytuacji mógł zastąpić rękę i oko chirurga. Jestem zaangażowana w badania nad molekularnymi podstawami chorób nowotworowych. Ta gałąź wiedzy bardzo dynamicznie się rozwija. Już w tej chwili można – za pomocą badań – ocenić wiele genów. Wystarczy nanieść kroplę zawierającą kwas nukleinowy danej osoby na specjalną płytkę, na której znajdują się detektory do wiązania wielu genów, a następnie odczytać profil genetyczny pacjenta. W różnym zakresie – to może być kilkadziesiąt lub kilka tysięcy genów jednocześnie.

KOBIETA-SZEF
Otwarta, szczera, bezpośrednia, o wysokiej kulturze osobistej, sprawiedliwa i rzeczowa. Bez reszty oddana pacjentkom, pracy naukowej i sprawom kliniki. Tryskająca humorem, roześmiana i radosna. Tak mówią o niej ci, którzy z nią na co dzień pracują. Bardzo związana ze swoją córeczką, uczennicą szkoły podstawowej. Kochająca swój Górny Śląsk, gdzie się urodziła, wychowała, wykształciła. Czuje, że tylko tu jest jej miejsce. Uwielbia jazdę na nartach.

– Śmigając z białego stoku w dół, czuję się wolna jak ptak! Niestety, w ogóle już nie mam czasu na takie szaleństwa – mówi pani profesor.

Jako szefowa kliniki doskonale sobie radzi z ludźmi, chociaż na początku nie przyjęto jej zbyt przyjaźnie. Bo jak to? Kobieta-szef? Mężczyźni nie byli tym zachwyceni. Powoli jednak i tych najbardziej opornych przekonała do siebie taktem, rzeczowością i profesjonalizmem zawodowym.

– Udało mi się zgromadzić tu ludzi ambitnych, nie walczących ze sobą, lecz tworzących zgrany zespół, świadomy tego, że na sukces składa się praca wszystkich – mówi profesor Olejek. – Musi być, oczywiście, lider, ale sam niczego nie zdziała. Ludzie, z którymi pracuję, dobrze to rozumieją, toteż nie tracą energii ani czasu na jakieś wzajemne walki podjazdowe. Najważniejsza jest praca, pacjent i jego rodzina. Wszystkie ambicje naukowe, osobiste – to dalsza sprawa. Pracuję z naprawdę dobrym i oddanym pracy zespołem ludzi. Bardzo przyjemnie jest usłyszeć od pacjentek, które z reguły były wcześniej już w wielu szpitalach, że z tak miłą i kompetentną obsługą jeszcze się nie spotkały!

RECEPTA NA SUKCES
Patrząc na panią profesor, aż trudno uwierzyć, że w tak krótkim czasie, w ciągu zaledwie dwudziestu lat, doszła tak daleko i tak wysoko. W 1985 roku uzyskała dyplom lekarza (Śląska Akademia Medyczna), w 1992 – certyfikat uprawniający do samodzielnego wykonywania badań ultrasonograficznych w zakresie położnictwa i ginekologii. Potem przyszły staże zagraniczne, krajowe kursy z zakresu diagnostyki usg, położnictwa, leczenia niepłodności, diagnostyki i leczenia osteoporozy, endokrynologii ginekologicznej. W 1994 roku – doktorat, potem habilitacja, wreszcie profesura. Imponujący dorobek naukowy. I – co chyba w życiu lekarza najważniejsze – wiele zawdzięczających jej zdrowie, a niejednokrotnie i życie, pacjentek i ich dzieci.

Jako lekarz zawsze ma nadzieję. Wierzy w potęgę wiedzy, której zdobycze w każdej chwili mogą uratować czyjeś życie, czego nie można było zrobić wcześniej.

– Lekarz musi walczyć do końca, do upadłego. Gdy jest bezsilny, bo bezsilna jest w tej chwili medycyna, musi zrobić wszystko, co możliwe, by ulżyć choremu w cierpieniu – przekonuje pani profesor. – Gdy już wyczerpie wszelkie dostępne mu środki medyczne, musi być po prostu człowiekiem, który czuje i rozumie. Zawsze jednak powinien mieć granice, których nie przekracza – ani wobec odchodzącego chorego, ani wobec jego rodziny. To trudne, tego nikt na studiach nie uczy. Kobiety z reguły mają potrzebę zwierzania się. Myślę, że rolę psychoterapeutyczną najlepiej spełniają inne pacjentki. To nie jest ani rola lekarza, ani pielęgniarki. Nie możemy identyfikować się z pacjentem – to generalna zasada. Zagłębianie się w jego życie i problemy niweczy obiektywizm, a przecież lekarz musi podjąć decyzję w każdym przypadku optymalną i nie mogą go w tym krępować żadne ograniczenia. Z tego przede wszystkim powodu lekarze z reguły nie leczą sami swoich rodzin. Pacjent przychodzi do mnie po konkretną pomoc, a nie po wsparcie duchowe. Muszę go cierpliwie wysłuchać, by zminimalizować jego lęki i niepokoje, wytłumaczyć mu to, co dla niego niezrozumiałe.

Jak brzmi pani profesor „recepta” na sukces?

– Przede wszystkim dużo pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Jeśli chodzi o sprawy wychodzące poza czysto medyczny krąg, to dodam, że wydaje mi się, iż kobieta jako szef jest mniej autokratyczna, potrafi łagodzić obyczaje i ma zdolność do mediacji. To ważne cechy, zwłaszcza jeśli kieruje się – jak w moim przypadku – zespołem składającym się głównie z mężczyzn – dodaje pani profesor.

4.7/5 - (37 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH