Warszawski król mydła

Warszawski król mydła


Marian Malinowski był wysokiej klasy fachowcem oraz życzliwym i sprawiedliwym człowiekiem. Potrafił cieszyć się życiem. Jego małe imperium kosmetyczne zapamiętała i opisała w swych wspomnieniach Jadwiga Morawska.

Prowizor farmacji Marian Malinowski założył w 1887 roku w Warszawie Wytwórnię Wyrobów Leczniczych i Kosmetycznych. Był również właścicielem laboratorium oraz apteki przy ulicy Nowy Świat 31, a także dwóch wybudowanych przez siebie kamienic przy ulicy Chmielnej w Warszawie. Jego małe imperium zapamiętała pani Jadwiga Morawska, która wychowała się w jednej z tych kamienic. Jej ojciec był od 1925 roku pracownikiem firmy Mariana Malinowskiego.

Lokale frontowe w kamienicy przy Chmielnej zajmowały luksusowe salony samochodowe i obuwnicze. W oficynach umieszczono fabrykę kosmetyków leczniczych Mariana Malinowskiego, biura oraz mieszkania właściciela i pracowników. Jednym z bocznych budynków kamienicy była także niewielka stajenka wybudowana z myślą o zakupie konia. Ponieważ zamysł ten nigdy nie został zrealizowany, domek przeznaczono na lamus. Zamykany po godzinie siedemnastej, wypełniony zielenią dziedziniec, pozwalał mieszkańcom kamienicy na odpoczynek. W wytwórni zatrudniano około 50 pracowników, a kancelarię i księgowość obsługiwały cztery panie, cieszące się dużym szacunkiem i sympatią swojego pracodawcy.

Król życia
Marian Malinowski był postawnym, wysokim mężczyzną niestroniącym od uroków życia. Dochody z wynajmu lokali i prowadzonej fabryki pozwalały jemu oraz jego drobnej, niewysokiej i przedwcześnie postarzałej żonie na prowadzenie dostatniego życia. Byli bezdzietni, ale w ich domu wychowywały się dwie panny, córki przyjaciół z Olkusza.

Marian Malinowski był wytrawnym kolekcjonerem, zbierał obrazy, perskie dywany i ciekawe próbki egzotycznego drewna. Był także członkiem prestiżowego Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego i właścicielem łodzi motorowej „Perła”. To z jej pokładu Jadwiga Morawska oglądała pewnego lata „Wianki” na Wiśle i bal odbywający się w tym czasie na przystani oraz olśniewający pokaz sztucznych ogni, który inni warszawiacy mieli okazję podziwiać z mostu Poniatowskiego.

Marian Malinowski nie opuszczał żadnego interesującego przedstawienia teatralnego czy premiery filmowej. Często gościł w teatrzyku „Qui pro Quo” oraz innych modnych kabaretach. Warszawskie zimy go przygnębiały. Gdy zbyt długo ciągnęły się chłodne dni, wysyłał pracownika do biura T. Cooka (mieściło się ono w Hotelu Bristol) po bilety kolejowe, by już następnego dnia wyruszyć na Riwierę. Lubił się bawić i nie gardził żadną okazją. Dużą atrakcję stanowiła dla niego nawet kolejka dla dzieci. Przywiózł ją z Wiednia powracający ze studiów Stefan Tarłowski – mąż jednej z wychowanek Malinowskiego. Tory po rozstawieniu zajęły trzy pokoje mieszkania Malinowskich, a puszczane na przemian pociągi, ciągnięte przez dwie lokomotywy napędzane spirytusem, zapewniły miłe chwile zabawy.

Małżonka
Władysława Malinowska nie mogła narzekać na samotność, mimo że mąż często miał rozliczne zajęcia „na mieście”. Towarzyszyły jej dwie rezydentki, które mieszkały w kamienicy przy Nowym Świecie. Spędzały one jednak całe dnie w mieszkaniu Malinowskich i korzystały z gościnności gospodarzy. W podwieczorkach, zwykle połączonych z kolacjami, często brała udział Jadzia Morawska, zapraszana przez pokojówkę Malinowskich dzięki wewnętrznemu połączeniu telefonicznemu. Inną atrakcją były spacery po mieście i sprawunki, na które panie wyruszały samochodem z szoferem pozostającym do ich dyspozycji.

Dom
Malinowscy zajmowali dwunastopokojowe mieszkanie na drugim piętrze własnej kamienicy. Salon, w którym codziennie przyjmowano gości, wypełniały meble pokryte zielonym jedwabiem haftowanym w złote smoki. Obok jadalni znajdował się pokój kredensowy, gdzie oprócz zastawy i nakryć stołowych, w specjalnych chłodziarkach, przechowywano wędliny i owoce cytrusowe. Luksusowo wyposażony był także pokój kąpielowy, w którym oprócz wanny, oddzielnego natrysku, znajdowały się szafy z ręcznikami i kosmetykami oraz wieszaki na szlafroki.
Stałą obsługę domu stanowiło siedem osób. Były to dwie pokojówki, zarządzająca całością gospodyni, praczka, krawiec, kierowca opiekujący się dwoma samochodami osobowymi (była jeszcze furgonetka na użytek fabryki), a także dziewczyna „do brudnych robót”.

Wojenna zawierucha
Krótko przed wojną Malinowscy przeprowadzili się do wybudowanej dla nich willi przy ulicy Madalińskiego 77/79. Na terenie posesji postawiono również dom dla kierowcy i ogrodnika. Niestety nie mieszkali tam zbyt długo, gnani niepewnością jeszcze przed wybuchem wojny przenieśli się z powrotem na Chmielną. Władysława Malinowska zmarła w 1943 roku, a jej mąż przeżył wojnę pod opieką jednej z pokojówek – Marii Osiak. Zdołał jeszcze odbudować zniszczoną działaniami wojennymi kamienicę i w 1945 roku uruchomić produkcję mydeł leczniczych.

Wspomnienia
Przez prawie całe swoje życie, bo ponad 60 lat, był właścicielem firmy produkującej kosmetyki. Zyski z tej działalności pozwoliły mu wieść dostatnie, szczęśliwe życie. Zmarł w 1950 roku żegnany przez współpracowników i szerokie grono farmaceutów. W ich wspomnieniach był wysokiej klasy fachowcem oraz życzliwym i sprawiedliwym człowiekiem. Takim właśnie zapamiętała go Jadwiga Morawska i jeszcze teraz, po latach, opowiadała mi o nim nie kryjąc sentymentu.

4.9/5 - (56 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH