Szybować jak ptak – Krzysztof Stacha


Chęć latania była we mnie od zawsze. Oglądać świat z góry, przelatywać przez chmury, pikować ku ziemi i znów się wznosić. Czasem mi się to śniło…

Gdy byłem w wieku, w którym można już planować swoją przyszłość, okazało się, że ta droga jest dla mnie zamknięta. Jeszcze nie skończyłem 15 lat, a już miałem wadę wzroku (-2 dioptrie). To właściwie kończyło rozmowę, nie było sensu rozwijać dalej tej myśli. Co gorsza, aerokluby również chciały wyłącznie ludzi o zdrowiu kosmonautów. Więc nie próbowałem wyjaśniać, że ja nie muszę być pilotem Pirxem, że zadowolę się Wilgą albo szybowcem.

Pierwsze kroki na oślej łączce
Minęło kilkanaście lat. Pewne myśli nie znikają, one tkwią w utajeniu jak borsuk zimą i czekają na swoją wiosnę. Moją „wiosnę” obudził kolega – fotografik, alpinista i paralotniarz. Okazało się, że nastały inne czasy, że można latać w okularach i bez badań w ośrodku kosmicznym. Niedługo potem byłem na kursie, zgłębiałem teorię, rozkładałem skrzydło i w końcu, po długich biegach na oślej łączce ze skrzydłem nad głową, stanąłem podczepiony do liny wyciągarki. Pilot – gotów, podwieszenie – sprawdzone. Jazda, jazda, jazda – zabrzmiało w radiu.

Pierwszy lot
Emocjonujący: podczas wznoszenia pękła lina, skrzydłem bujnęło, wszyscy na ziemi podobno zastygli. U mnie kamienny spokój, ściągnąłem sterówki, lekko odpuściłem, skrzydło wyrównało lot i posadziłem się na ziemi. Później dowiedziałem się, że właśnie tak trzeba.

Kolejne loty również zostawały w pamięci. Widok z góry na rozlewiska Wisły, światła samochodów i miasta. Pierwsze loty w górach. Beskid Żywiecki, Sudety. Zakup własnego sprzętu. Słowacja. Skrzyczne. I Słowenia, gdzie pojechałem w grupie z instruktorem doskonalić technikę latania.

Lot w chmurach
Najlepiej pamięta się ten pierwszy raz? Nie jestem pewien. Gdy myślę o lataniu, wracam do pewnego lotu w Słowenii. Ani nie był pierwszy, ani ostatni, chyba też nie najdłuższy, ale do niego właśnie wracam. Wysokie góry. Start spod szczytu. Od razu wznoszenie i wkrótce podstawa chmur. Nic nie widać, trzeba stracić wysokość. I nabrać jej znowu, będzie przelot nad doliną. Nieprzyjemnie dusi, elektronika piszczy coraz niższym tonem, oznajmiając: idziemy w dół. Strata wysokości, robi się niemiło, czas rozejrzeć się za lądowiskiem.

Nie, nie trzeba. Idę do góry. Koniec doliny, wznoszenie blisko zbocza. Rzeźba, zwroty, kolejne wypracowywane metry. Nad granią już dobrze, radosny wysoki ton wariometru, winda, parę metrów na sekundę do góry. Komin ciepłego powietrza, trzeba się w niego wpasować, wczuć. Winda ciągnie równo. Nie jestem sam, w tym samym kominie kręci orzeł. Aparat spod kurtki, ostrzenie, już mam. Nie, nic nie mam, kręcimy w przeciwnych kierunkach, lufa obiektywu opiera się o taśmę, król tej góry wyskakuje z kadru. Kolejny obrót, ale jego już nie ma. Miło było pana poznać, szkoda że tak krótko. Wznoszenie, w końcu komin słabnie, trzeba lecieć dalej. Jest dobrze, wysokość to komfort. Kierunek – z wiatrem i do przodu. Jeszcze trochę kominów, parę dolinek, w końcu któraś z nich jest ostatnia.

Noszeń nie ma, czas wrócić na ziemię. Miła łączka wzdłuż zbocza, grunt pod nogami, gaszę skrzydło i leżę w trawie. Wspaniałych jest tych parę minut po locie. W końcu radio: halo, tu jestem, dobra, za pół godziny, będę tam.

Wracam tam często. Miejsce jest inne, uczucie takie samo.

4.9/5 - (62 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH