Co miesiąc przybywają 2-3 nowe apteki internetowe. Wirtualne zakupy cieszą się dużym zainteresowaniem głównie z powodu łatwości, z jaką się je robi oraz niskich cen. Zgubny w skutkach może być jednak brak właściwego nadzoru transportu leków.
Sprzedaż leków OTC w sieci szacuje się na ok. 90 mln rocznie, a prognozy na najbliższe 5 lat mówią o przejęciu ok. 6 proc. rodzimego rynku farmaceutycznego. W Polsce funkcjonuje już blisko 40-60 aptek internetowych oraz ok. 12 tys. aptek tradycyjnych (dane IMS). Średni roczny przychód apteki internetowej wynosi 2 mln zł, a apteki otwartej – 1,6 mln zł. Jak podają specjaliści, ta tendencja będzie się utrzymywać. Jedne z największych aptek internetowych, krakowski Dom Zdrowia, białostocka Izyda czy Apteka 4u z Gdańska deklarują 30-procentowy miesięczny wzrost sprzedaży.
Zakup leków przez internet cieszy się dużym zainteresowaniem z powodu niższych – o ok. 15-20 proc. – cen leków. Takie ceny można zaoferować dzięki obniżeniu kosztów zatrudnienia wykwalifikowanego personelu czy wynajmu lokalu. Inną grupą, do której kierowana jest ta oferta, są osoby niepełnosprawne, dla których ten kanał dystrybucji jest niezwykłym udogodnieniem, a czasem jedyną możliwą formą nabycia leku.
Prawne ograniczenia
Pozornie wszystko jest w porządku, ale… artykuł 68 § 3 Ustawy Prawo farmaceutyczne z dnia 6 września 2001 roku mówi, że „zabrania się prowadzenia wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych”. Wygląda na to, że jest to proceder, który powinien być ścigany z urzędu przez policję. Ale i w tym przypadku okazuje się, że prawo w Polsce nie działa.
Podnoszone są głosy, że sprzedaż leków powinna odbywać się zgodnie z prawem tylko w aptece, gdzie farmaceuta może kontaktować się z pacjentem. Sprzedaż przez internet może być dla pacjenta niebezpieczna, a farmaceucie nie pozwala w pełni wywiązać się ze swoich obowiązków.
„Ostatni stróż zdrowia”
Doskonałym przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie dynamika sprzedaży internetowej spada. Placówki wirtualne przyczyniły się do dużej liczby zatruć oraz pogorszenia stanu zdrowia niezdiagnozowanego pacjenta prowadzącego nawet do hospitalizacji. Przyczyny były różne: zamiana leków podczas transportu, sprzedaż podróbek, ale najniebezpieczniejszą był brak możliwości kontroli stanu zdrowia pacjenta przez farmaceutę.
Pacjenci w Polsce wykazują jedną z największych tendencji do samoleczenia w Europie, więc zabranie pacjentom „ostatniego stróża zdrowia”, jakim jest apteka i pracujący w niej wykwalifikowany personel, może być brzemienne w skutkach. Kto poniesie odpowiedzialność za ewentualne błędy? Prawo nic na ten temat nie mówi.
Zakup leków przez internet
Aby opisać zakupy przez internet, posłużę się przykładem jednej z wirtualnych aptek. Zamówienia można w niej składać 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Po wejściu na stronę i wybraniu interesującego go leku pacjent klika okienko „do koszyka”. Następnie wypełnia formularz podając swoje dane osobowe i adresowe. I tutaj pojawią się wątpliwości: czy jest to zgodne z ustawą o ochronie danych osobowych? Czy pracujemy na „bezpiecznym” łączu i czy dane pacjenta nie zostaną wykorzystane? Niestety, często te wymogi nie są spełnione.
Na odbiór zamówionych leków czeka się od 1 do 4 dni roboczych. Płatności można dokonać kartą płatniczą przez interent lub gotówką za pobraniem przy odbiorze przesyłki. Leki dostarczane są za pomocą Poczty Polskiej przesyłką priorytetową (koszt 6-12 zł), a czasem przez firmę kurierską (wyższe koszty). Często przy zakupie na kwotę powyżej 500-700 zł koszt transportu pokrywa apteka.
Należy jednak zwrócić uwagę, że zarówno przesyłki pocztowe, jak i kurierskie, z których korzystają apteki, nie spełniają wymogów związanych z transportem leków wymaganych przez ustawodawcę. Zmiany temperatur, wilgotność środowiska czy też uszkodzenia mechaniczne mogą doprowadzić do zmian właściwości leczniczych preparatów i narazić polskich pacjentów na podobne niebezpieczeństwa jak w USA. Konieczne jest więc usprawnienie tego procesu.
Legalizacja wirtualnego handlu lekami
Od kilku lat podejmowane są próby zalegalizowania sprzedaży leków OTC przez internet. Prawna walka z działającymi już na rynku aptekami internetowymi otarła się o Europejski Trybunał Sprawiedliwości, który uznał zakaz sprzedaży wysyłkowej „produktów leczniczych o kategorii dostępności bez recepty” za sprzeczny z traktatem UE.
Ministerstwo zdrowia także dostrzegło potrzebę zmiany. Efektem tego jest zgłoszony Projekt o zmianie ustawy Prawo farmaceutyczne oraz o zmianie innych ustaw z dnia 15 września 2006 roku. W projekcie w art. 68 ust. 3 napisano, że „dopuszcza się przez apteki ogólnodostępne i punkty apteczne wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych wydawanych bez przepisu lekarza”, a ust. 3 nabrał nowego brzmienia: „Minister właściwy do spraw zdrowia określi, w drodze rozporządzenia, warunki wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych wydawanych bez przepisu lekarza oraz sposób dostarczania tych produktów do odbiorców, mając na względzie zapewnienie ich odpowiedniej jakości”.
Takie brzmienie projektu zmian ustawy z pewnością jest krokiem naprzód, nadal jednak nie rozwiązuje wielu formalnych problemów związanych z prowadzeniem sprzedaży internetowej leków w sposób zabezpieczający interesy aptek, a przede wszystkim pacjentów.
Internet to przyszłość
Sprzedaż leków przez internet to nieunikniony kierunek rozwoju kanału dystrybucji. To przyszłość polskiej farmacji. W niedługim czasie sprzedaż wysyłkowa będzie jedną z dodatkowych opcji każdej apteki otwartej czy punktu aptecznego. To pacjent będzie decydował, z jakiej formy zakupu skorzysta w „swojej” aptece. Należy tylko, podobnie jak w wielu sprawach związanych z farmacją i służbą zdrowia, dostosować się do wymogów unijnych.
Sprzedaż leków OTC może doczekać się szybkich uwarunkowań prawnych. Ciągle jednak pozostaje dyskusyjna kwestia sprzedaży leków wydawanych na podstawie przepisu lekarza. Jesteśmy zawieszeni w „wirtualnej” rzeczywistości.