Każda Polka może zachorować na raka szyjki macicy, ale żadna nie powinna z tego powodu umrzeć.
Dlaczego w Polsce tak wiele kobiet umiera rocznie z powodu raka szyjki macicy (RSM)?
Rak szyjki macicy to bodaj jedyny dzisiaj nowotwór, w walce z którym skuteczna profilaktyka i wykorzystanie dostępnych narzędzi (testy cytologiczne, badania DNA, szczepienia HPV) może w praktyce doprowadzić do jego wyeliminowania. Mówiąc o tym, przytaczam tu zazwyczaj przykład walki z polio. Jeszcze nie tak dawno ta choroba zbierała obfite żniwo w postaci zgonów i trwałego kalectwa. Dziś, dzięki szczepieniom, problem choroby Heinego-Mediny zniknął.
Tak może być z rakiem szyjki macicy. Jest szczepionka, jest więc możliwość zapobiegania chorobie. Nie w 100 procentach, ale w 80, gdyż za raka szyjki macicy odpowiada wiele czynników, a nie jeden wirus.
Wydał pan bezpardonową walkę rakowi szyjki macicy. Powstała Koalicja na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy, której pan jest przewodniczącym…
Jako ginekolog nie mogę spokojnie patrzeć na to, co się dzieje. Zwłaszcza, gdy wiem, jak można ograniczyć zachorowalność i liczbę zgonów z powodu RSM. Polska Koalicja na Rzecz Walki z RSM została powołana 31 maja 2011 roku podczas II Forum Promocji Zdrowia w Warszawie. W skład rady programowej weszło wielu wybitnych specjalistów, ekspertów, praktyków z różnych dziedzin: medycyny, zdrowia publicznego, komunikacji społecznej, reprezentujących sektor państwowy, samorządowy, pozarządowy. Współpracę z nami zadeklarowało wiele organizacji pozarządowych i samorządowych.
Koalicja zakłada, że do roku 2020 umieralność z powodu raka szyjki macicy obniży się o 50 proc. Czy jest to realne?
Tak. Przy dobrej organizacji jest to jak najbardziej możliwe.
Jakie są główne punkty programu Koalicji dotyczące kompleksowych zmian systemowych, pozwalające obniżyć zapadalność i umieralność na raka szyjki macicy?
Edukacja, edukacja, edukacja! Poza tym badania cytologiczne – kobieta nie powinna wyjść z gabinetu ginekologa bez badania cytologicznego. Takie badanie powinna mieć wykonane przynajmniej raz na 3 lata. Unia Europejska proponuje, aby u wszystkich kobiet poniżej 30. roku życia były wykonywane przesiewowe badania cytologiczne przynajmniej raz w roku i aby lekarz pierwszego kontaktu weryfikował datę ostatnio przeprowadzanej cytologii. Powszechne powinny być szczepienia dziewczynek w wieku 12-13 lat przeciwko wirusowi HPV. Trzeba też prowadzić rejestry badań cytologicznych, szczepień, stanów przedrakowych i zachorowań.
Państwo przecież przeznacza pewne środki na walkę z rakiem szyjki…
Tak, z NFZ i MZ rocznie na profilaktykę, diagnozę i leczenie przeznaczanych jest około 100 milionów złotych. Środki wydawane przez samorządy na szczepienia szacujemy w granicach 10-15 milionów złotych. Ale pula pieniędzy przeznaczonych na promocję i edukację w ramach budżetu skriningu cytologicznego stale maleje, co w tak dramatycznej sytuacji, jaka jest w Polsce, może zastanawiać. Należy też dodać, że w ostatnich latach firmy prywatne i organizacje pozarządowe przeznaczyły większe środki na profilaktyczne działania edukacyjne niż Ministerstwo Zdrowia.
To zastanawiające, bo przecież profilaktyka jest bardzo istotna. A szczepienia – czy objęte są nimi wszystkie dziewczynki?
Nie tylko nie są objęte szczepieniami wszystkie dziewczynki z danego rocznika, ale nawet nie jesteśmy w stanie w tej chwili stwierdzić, ile dziewczynek jest zaszczepionych. Szacunkowo mówi się o… 5 procentach. Niezbędne jest więc ewidencjonowanie szczepień HPV bez względu na to, z jakiego źródła są finansowane. Profilaktyka poprzez szczepienia jest kosztowna…
Jaki jest koszt?
Wstępne symulacje wskazują, że niezbędne jest zapewnienie środków rzędu 50-60 milionów złotych rocznie, aby zaszczepić 70 procent jednego rocznika dziewczynek. Konieczne jest opracowanie precyzyjnej strategii immunizacji przeciw HPV. W tym celu powołano w Koalicji grupę roboczą „Szczepienia”.
W akcję szczepień profilaktycznych HPV ostatnio włączył się nawet Kościół. Nie w takiej skali jakbyśmy oczekiwali, ale pierwsze efekty już są. Powinny włączyć się także szkoły, rodzice, media. I, naturalnie, całe środowisko medyczne.
Niezbędne jest zbudowanie przemyślanej i całościowej strategii edukacji i komunikacji na temat profilaktyki raka szyjki macicy. Elementami takiej strategii powinny być jasno wyznaczone cele komunikacji, grupy docelowe, sposoby i narzędzia komunikacji oraz uzgodnione kluczowe przekazy. To pozwoli na zaprojektowanie konkretnych działań. Dlatego w Koalicji została powołana grupa robocza „Edukacja”, która tym właśnie się zajmuje.
A jak wygląda w Polsce problem przesiewowych badań cytologicznych wszystkich kobiet poniżej 30. roku życia?
Wciąż brakuje skutecznego monitorowania losów kobiet objętych skriningiem cytologicznym. Funkcjonują dwa rejestry: system informatyczny monitorowania profilaktyki i Krajowy Rejestr Nowotworów. Nie są one kompatybilne.
W państwowej służbie zdrowia można policzyć ilość wykonywanych badań. W placówkach prywatnych, przy tej strukturze, jaka jest, takie dane do nas nie docierają. Powinno być odnotowane każde badanie cytologiczne i jego wynik u każdej kobiety. Powinny być też zbierane informacje o dalszym postępowaniu w przypadku kobiet, u których wykryto nieprawidłowości mogące sugerować przedrakowe stadium choroby. W rejestrze powinny się też znaleźć kobiety objęte leczeniem i efektem leczenia, także te, które zmarły. Tylko w ten sposób będziemy mogli stwierdzić, czy skrining był skuteczny. Powstał populacyjny program profilaktyczny opłacany ze środków państwowych (NFZ). Z możliwości bezpłatnych badań skorzystało… 27 procent kobiet. Tylko 30 procent kobiet do badań cytologicznych zachęcają ginekolodzy.
W Koalicji działa więc grupa robocza „Cytologia”, która będzie odpowiedzialna za przygotowanie rekomendacji dotyczących koniecznych zmian realizowanego obecnie skriningu cytologicznego w Polsce.
Powołano też grupę „Rejestry”…
Jak już mówiłem, obecny system nie gromadzi wszystkich niezbędnych danych i służy głównie do zarejestrowania podstawowych informacji dotyczących pobieranych cytologii. To nie pozwala na dokonanie analiz, które byłyby przydatne ze względów epidemiologicznych.
Brakuje przepisów regulujących różne sprawy związane z badaniami tego rodzaju. Poza tym, aby to zadziałało, wszystkie strony muszą ze sobą ściśle współpracować. Na to zwracamy szczególną uwagę od chwili powstania Koalicji.