Problem jednostki to sygnał dla środowiska

Wywiad z Ireną Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”.

Jakie wydarzenia w 2007 roku na rynku farmaceutycznym ocenia Pani negatywnie?

Negatywne było to, że w zasadzie nic nie naprawiono w legislacji, a to co zrobiono jest bublem prawnym. Przykładem jest art. 63 ustawy o świadczeniach zdrowotnych. W ferworze walki z korupcją, zapędzono się na pole wolnego rynku i zaprzeczono jego podstawowym zasadom. Moim zdaniem, nie wolno ograniczać prawa do udzielania rabatów – ich wysokość ustalają prawa popytu i podaży, nie mają one związku z żadną korupcją.

Wywiad z Ireną Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”.

Jakie wydarzenia w 2007 roku na rynku farmaceutycznym ocenia Pani negatywnie?

Negatywne było to, że w zasadzie nic nie naprawiono w legislacji, a to co zrobiono jest bublem prawnym. Przykładem jest art. 63 ustawy o świadczeniach zdrowotnych. W ferworze walki z korupcją, zapędzono się na pole wolnego rynku i zaprzeczono jego podstawowym zasadom. Moim zdaniem, nie wolno ograniczać prawa do udzielania rabatów – ich wysokość ustalają prawa popytu i podaży, nie mają one związku z żadną korupcją.

Złym pomysłem było, aby komisjami opracowującymi listy refundacyjne kierował minister. On powinien je zatwierdzać, a nie uczestniczyć w pracach. W innym przypadku rodzą się podejrzenia o niecne zamiary, w gruncie rzeczy za sprawą każdego spotkania producenta z ministrem. A czy minister ma rozmawiać tylko z pacjentami? Udawać, że żyje w rynkowej próżni?

A pozytywy?

Nijaki był ten rok.

Ale dostrzegła Pani jakieś dobre tendencje na rynku w mijającym roku?

Niewiele. Najwięcej porządkujących zmian zauważyłam na rynku suplementów diety. Wprowadzono procedury sprawdzające produkty.

Ale droga do uporządkowania tego segmentu rynku jest jeszcze daleka…

Bardzo, ale widać pierwsze pozytywne sygnały. Cenię wysoki poziom merytoryczny zespołu ds. suplementów w GIS. Są w nim kompetentne i wykształcone osoby. Efekty ich pracy już widać. Chcę im publicznie podziękować za zaangażowanie.

Kompetentne osoby powinny dostrzec, że granica między lekiem i suplementem diety została zdefiniowana ustawowo dość nieszczęśliwie…

Tak, więcej uwagi powinno poświęcić się kwestiom dawek. Kiedyś pastę do zębów z fluorem rejestrowano jako lek, dziś jest to nie do pomyślenia. To nieprawda, że suplement nie może zawierać żelaza, Ginkgo biloba czy innych substancji leczniczych. Suplement diety może je zawierać, ale w odpowiednich dawkach, z przeznaczeniem do krótkotrwałych kuracji suplementacyjnych.

Są nadzieje na 2008?

Minister Ewa Kopacz, która w mojej ocenie jest osobą kompetentną i doświadczoną, powinna kilka bardzo ważnych spraw – bez mnożenia problemów – w szybkim tempie załatwić. Na przykład zweryfikować pomysł podwyższenia opłat za dokumentację rejestracyjną, gdyż ma to ogromny wpływ na cenę leku i wspomniany art. 63.

Oczekujemy od pani minister ograniczenia biurokracji i poprawienia złych zapisów prawa. Przyjrzyjmy się choćby opłatom. W wyniku przekształceń administracyjnych producent leku dostaje inny numer siedziby, np. zamiast numeru osiem, oznaczenie 8a. Logiczne byłoby zawiadomienie urzędu rejestracyjnego notą, zapłacenie jednorazowej opłaty i zamknięcie sprawy. Jednak urząd w takich przypadkach żąda opłaty po 2000 złotych za lek. Kogo na to stać? Przede wszystkim jest to rozbój w biały dzień. Za co płacę? Za zmianę adresu firmy? Minister może i powinna ukrócić takie praktyki.

Minister musi chcieć współtworzyć wspólne dobro, jakim jest system ochrony zdrowia.

Tak, współtworzyć z korzyścią dla wszystkich. Niby proste, a jednak do tej pory niezbyt popularne wśród rządzących.

Kogo zrzesza Izba Gospodarcza „Farmacja Polska”?

Od 15 lat zrzeszamy wszystkie podmioty, które chcą się do nas zapisać i są związane z farmacją. Początkowo był to tylko obrót i produkcja, dziś skupiamy również firmy konsultingowe i inne pracujące na tym rynku. Dwa lata temu zrzeszaliśmy 185 firm, dziś – po różnego rodzaju konsolidacjach i przejęciach – jest ich 136. Obecnie jest więcej wśród nas producentów niż hurtowników – tak rozwinął się rynek. Aby zarejestrować izbę gospodarczą, trzeba mieć minimum 100 podmiotów i my ten warunek spełniamy.

Co Was wyróżnia?

Zajmujemy się problemami naszych członków w sposób indywidualny. Dzieje się tak dlatego, że każdy jednostkowy problem jest z reguły zwiastunem kłopotów dla całego środowiska. Nie zaniedbujemy nawet najdrobniejszych sygnałów od naszych członków. Szybko wydajemy opinię o zgłoszonym przypadku i upowszechniamy wśród członków.

Pomagacie?

Staramy się w sposób wyważony sygnalizować bardzo zły stan obowiązującego prawa farmaceutycznego. Myślę, że starcza nam wytrwałości, ale trafiamy często na administracyjne obstrukcje. Ostatnio były one regułą. Obyśmy taki stan mieli za już sobą. Władza nie może stawiać się po drugiej stronie barykady i walczyć z uczestnikami rynku. To nieporozumienie. Dopóki nie zmieni się mentalności i władze nie zrozumieją, że mają być partnerami, a nie wrogami, będzie tak jak jest.

Dziękuję za rozmowę.

5/5 - (285 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH