Pasja

Pasja


Wielokrotnie zastanawiałem się, co takiego jest w chirurgii, co czyni z tej specjalności ekskluzywną dziedzinę medycyny, panteon lekarskiego myślenia i działania.

Gdy zaczynałem, chirurg operował wszystko. Potem zaczęto ogłaszać zmierzch chirurgii ogólnej, gdyż podzieliła się ona na wąskie specjalności. Był taki moment, że chirurg ogólny zajmował się tylko narządami jamy brzusznej, ale i to nie trwało długo, gdyż pojawili się specjaliści od operowania wątroby. Te zmiany szokowały, ale i fascynowały. Sam stałem się specjalistą w dziedzinie chirurgii endokrynologicznej. Dzięki trzyletniemu pobytowi w klinice w Anglii zdobyłem doświadczenie w chirurgii endokrynologicznej, naczyniowej, klatki piersiowej oraz przełyku.

Kontakt z pacjentem
„Dwieście lat akademickiej chirurgii uczyniło z tej specjalności zupełnie nową dziedzinę medycznego myślenia, działania i służby, ale wciąż dla specjalizujących się w niej lekarzy stanowi chyba najrozleglejsze pole do wypełniania zadań wynikających z przysięgi Hipokratesa. (…) Chirurgia, choć na każdym oddziale pozostaje rzemiosłem, dla większości chirurgów jest również nauką o ludzkim zdrowiu, a dla wielu dodatkowo staje się sztuką, której postanowili oddać się bez reszty”.

Przypominam te słowa prof. Wojciecha Noszczyka, mając świadomość, że moje przywiązanie do chirurgii jest przywiązaniem do innej chirurgii niż ta dzisiejsza. Nie wywołuje to we mnie nostalgii czy jakiegoś żalu, że pewien świat, mój świat medycyny, się kończy, że wypiera go nowe. Jeżeli jest we mnie jakieś poczucie żalu, to wynika ono jedynie z faktu, że nie mogę już w tym, jako chirurg, uczestniczyć. Nowe metody, maksymalnie oszczędzające, są fascynujące i stanowią dla chorego prawdziwe dobrodziejstwo. Mniej cierpi, krócej trwa jego rekonwalescencja, mniejsze jest ryzyko powikłań pooperacyjnych, na ciele pozostaje mniej blizn. Jednak jest i druga strona tego medalu: coraz doskonalsza aparatura i coraz większe możliwości zastosowania w chirurgii elektroniki oddala lekarza od pacjenta. To mnie – jako lekarza praktyka, i jako zwyczajnego człowieka, który doświadczył, czym jest choroba i operacja chirurgiczna – niepokoi. Pacjent bowiem nie zmienił się w swoich odczuciach, reakcjach, lęku. Potrzebuje osobistego kontaktu z lekarzem, jego serdeczności, spojrzenia, a przede wszystkim rozmowy. Lekarz również potrzebuje kontaktu z pacjentem. Odczuwałem tę potrzebę przez wszystkie lata swojej pracy. Niedawno odczułem ją, niezwykle intensywnie, jako pacjent. Wołam więc o humanizm w chirurgii, by w tym zachwycie i entuzjazmie dla możliwości, jakie niesie technika, nie zgubił się człowiek. Bo to, czy będzie operować przy pomocy skalpela, czy robota, nie zmienia faktu, że zawsze operujemy człowieka z krwi i kości.

Sztuka operowania
Chirurgia jest nie tylko zawodem, ale i dziedziną sztuki. Zdałem sobie z tego sprawę już jako młody chirurg. I dziś, po wielu latach doświadczeń, wiem na pewno, że tak właśnie jest. Chirurgia jest otwarta na nowości i jest nieustannie kreatywna. Stojąc przy stole operacyjnym, mimo doskonałej aparatury, precyzyjnych możliwości zaglądnięcia niemalże w każdy zakamarek ludzkiego ciała, muszę posługiwać się nie tylko posiadaną wiedzą medyczną, ale i wyobraźnią. W moim mózgu musi powstać obraz nie tylko tego, co wykonuję, ale i skutków moich poczynań. Działania chirurga są bowiem nieodwracalne.

Dane mi było żyć w kilku epokach. Lata przedwojenne są okresem spokoju i szczęścia. Wojna to czas grozy, zsyłki, potem era AK, gestapo, UB. Potem były lata niespełnionych wielkich nadziei osobistych i społecznych, zdewaluowanych idei, ale też entuzjazmu życia i pracy, poczucia sprawiedliwości społecznej i dobra wspólnego. Wychowanie w tradycji „Glorii victis”, praca oraz rozmowy z chorymi nie mogły pozostać bez wpływu na mój sposób patrzenia na sens ludzkiej egzystencji.

Początki fascynacji
Gdy staram się sobie i innym odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jestem chirurgiem i co niezwykłego jest w tej dziedzinie, zawsze przypomina mi się wojna oraz Powstanie Warszawskie. Byłem sanitariuszem, niosłem na noszach rannego w nogę Niemca. Transportowaliśmy go do szpitala polowego. Tam prowizoryczna sala operacyjna i wymęczeni, operujący pod ostrzałem chirurdzy… Do dziś pamiętam niemal wszystkie szczegóły, jak rozcinano cholewę, by zdjąć but z przestrzelonej, wiszącej tylko na  skórze nogi. Pierwszy raz poczułem zapach eteru. Widziałem i wyczuwałem wszystkimi zmysłami poświęcenie chirurgów dla ratowania życia… wroga! Odczułem piękno tej chwili. Przecież też miałem świadomość, że… może niekoniecznie? Po co? I dlaczego?! A jednak tak. W tym otoczeniu pełnym lęku, strzelaniny, okrucieństwa, zła i śmierci chirurdzy ratowali życie człowieka. Byłem tym oszołomiony i zafascynowany, wręcz zauroczony. Postanowiłem, że jeśli zostanę lekarzem, to tylko chirurgiem. Nie odstręczały mnie jęki rannych, panujący zaduch, nawet smród ani liczba zabitych.

Przyszłość chirurgii
Dzisiaj chirurgia ma jeszcze jedno fascynujące oblicze. Z fazy walki o ludzkie życie przeszła w fazę walki ze śmiercią. Sukcesu chirurgii i chirurga nie mierzy się już tylko zmniejszeniem operacyjnej śmiertelności, ale i uzyskaniem długotrwałych, pozytywnych efektów. W tym właśnie Kocher znalazł sens operacyjnego leczenia, ujawniając jednocześnie wielki dylemat. Usuwał chorym tarczycę, co prowadziło do matołectwa. „Wielu z nich ocaliłem życie niewarte istnienia” – mówił. Chirurg musi umieć rozpoznawać nowe możliwości, związane z postępem naukowym i technologicznym, ale i mieć zdolność selekcjonowania tych nowości. Kocher, już jako laureat Nagrody Nobla, powiedział: „Chirurg to lekarz, który umie operować, ale też wie, kiedy od operacji odstąpić”. Perspektywa chirurgii leży nie tylko w rozwoju tej naukowej i klinicznej specjalności, ale też w kształtowaniu zarówno myśli, jak i zawodowej moralności. Przyszłość chirurgii to wielopłaszczyznowe i wielokierunkowe zmiany zdeterminowane osiągnięciami naukowymi.

Chirurgia jest specjalizacją, która daje najszybsze efekty. Rezultaty swojej interwencji chirurg widzi natychmiast. I to chyba uwodzi w niej najbardziej. Z czasem rodzi się coś, co nazywa się pasją.

4.9/5 - (314 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH