„Mydło i powidło” w dawnych aptekach


Dawni farmaceuci oprócz leków sprzedawali wyroby cukiernicze i dietetyczne. Poza tym świece, kosmetyki, mydła, perfumy i środki chemiczne, a także tytoń, wina i napoje na bazie alkoholu.

Różnorodność produktów, jakimi dysponowały dawne apteki, wynikała z chęci zapewnienia sobie jak najszerszej grupy klientów. Rozszerzanie asortymentu zapewniało dodatkowe dochody, które znacznie wzrastały w okresie Świąt Bożego Narodzenia.

Confectiones et electuaria
Nazwa confectiones pochodzi od łacińskiego słowa conficio (przyrządzam) i oznaczała produkowane w aptekach słodycze stosowane głównie na pobudzenie trawienia. Skórki cytrynowe, łodygi arcydzięgla, owoce kolendry i kminku powlekano gęstym syropem cukrowym. Po wystudzeniu przysmaki te sprzedawano jako formę leku.

Farmaceuci przyrządzali również powidełka. Z dworskich rachunków z 1394 roku pochodzi informacja, że Władysław Jagiełło płacił aptekarzowi Andrzejowi za confectiones et electuaria, czyli konfekty i powidełka. W 1583 roku aptekarz krakowski Jan Pipan dostarczył z okazji koronacji „konfekty i ozdobne marcepany z herbami”.

Wielką popularnością cieszyły się również sprzedawane w aptekach marcepany. Ich nazwa pochodzi od imienia włoskiego aptekarza Marco. Produkował on bowiem chlebki (łac. panis), na które składały się migdały i cukier ucierane w moździerzu. Marci panis stały się później marcepanami. Zawarty w nich olejek migdałowy miał właściwości wykrztuśne. Tego rodzaju słodyczom nadawano różne kolory i kształty.

Obok marcepanów aptekarze sporządzali pastę królewską (pasta regalis), której skład opierał się na wodnych wyciągach roślinnych, migdałach, daktylach i innych aromatycznych surowcach roślinnych, a także na cukrze, gumie arabskiej i białku. Pasta królewska miała kształt kwadratowych tabliczek.

Apteki produkowały też konserwę różaną (conserva rosarum), którą otrzymywano, rozcierając w moździerzu płatki róży z cukrem, a także tzw. morselki (morsuli), czyli słodycze w kształcie kwadratowych płytek, nazywane obecnie nugatami.

Część aptek specjalizowała się w wyrobie biszkoptu (panis bis coctus), czyli chleba podwójnie pieczonego, a także pierników toruńskich i norymberskich.

W rozsianych po Polsce muzeach farmacji można spotkać specjalne formy do sporządzania wypieków aptecznych.

Chemiczny miszmasz
W dawnych aptekach sprzedawano również towary uważane za zbytek – perfumy, wody kolońskie i pomady twarzowe. Aptekarze umieli również przyrządzać kremy do różowienia policzków (ad faciam purpurandam) i płyny odświeżające do twarzy (aquae reddens faciam juvenalem). Powszechna była także produkcja mydeł i środków do mycia zębów.

W XVI wieku dostępne były także preparaty chemiczne, takie jak: farby, terpentyna, pokost, zamorskie żywice, cynobry, glejty, aurypigmenty i ugry. Nie dziwi to, zważywszy, że od 1516 roku warszawscy aptekarze należeli do wspólnego cechu ze złotnikami i malarzami.

W aptekach można było dostać również proch strzelniczy, środki służące do jego wyrobu, siarkę, saletrę i węgiel drzewny.

Z pasieki do apteki
Kolejnym wyrobem sprzedawanym przez aptekarzy były świece i pochodnie woskowe. Do ich produkcji służyły specjalne koła, prasy i krajalnice, deski do rolowania i piece do topienia. Wyrobom woskowym nadawano różne kolory, w zależności od przeznaczenia. W VII wieku świeca stała się nawet atrybutem zawodu aptekarza. Poza świecami w aptece można było zakupić również wosk do pieczęci.

Ciekawy zestaw przyrządów do produkcji świec woskowych jest eksponowany na wystawie pt. „Apteka w XIX-wiecznym miasteczku” w Parku Etnograficznym w Tokarni koło Chęcin, placówce podległej Muzeum Wsi Kieleckiej w Kielcach.

Lecznicze używki
W XVI wieku dużą popularnością cieszyły się apteczne wódki aromatyczne (aquae aromaticae), czyli wodne destylaty otrzymywane z roślin. Do połowy XVII wieku tego rodzaju napoje przyrządzano na winie. Piwnice polskich aptek pełne były win, głównie węgierskich. Dopiero w 1714 roku August II zakazał aptekarzom handlu tym trunkiem.

Dawni farmaceuci trudnili się również ważeniem piwa i produkcją miodu pitnego. Co ciekawe, powiedzenie „pijany w sztok” pochodzi z tamtych czasów. Michał Sztok był lubelskim aptekarzem, żyjącym w XVIII wieku. Swoją popularność zyskał za sprawą produkcji doskonałego trunku, który sam zażywał w dużych ilościach – stąd to powiedzenie. Michał Sztok był jednak wyjątkiem w środowisku farmaceutów.

Poza produkcją alkoholi, syropów, eliksirów i tynktur pomocnych w wielu schorzeniach, aptekarze parali się także sprzedażą tabaki, tytoniu i importowanych z Holandii i Portugalii cygar.

Koniec aptecznych rozmaitości
Wielobranżowość aptek stopniowo zaczęła zanikać w XIX wieku, kiedy wprowadzono system koncesyjny gwarantujący aptekarzom niezależność ekonomiczną. W tym czasie nie musieli oni już zabiegać o tak dużą różnorodność i wszechstronność swoich towarów. W dalszym ciągu jednak w aptekach można było kupić wiele artykułów niezwiązanych z farmacją. Sytuacja ta zmieniła się w czasach PRL-u, kiedy to apteki stały się wyłącznie placówkami służby zdrowia.

Obecnie w sytuacji wolnorynkowej powraca tendencja do powiększania oferty aptek. Oprócz leków można w nich kupić inne artykuły niezwiązane z lecznictwem. Współczesne apteki, wzorem ich dawnych poprzedniczek, można polecić jako skarbnicę pomysłów na ciekawe i nietuzinkowe upominki świąteczne.

4.8/5 - (313 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH