Sukces „Cienia wiatru” mógłby wymóc na jego autorze napisanie dalszych dziejów Daniela Sempere.
Carlos Ruiz Zafón wielokrotnie powtarzał, że „Cień wiatru” jest częścią zamierzonej tetralogii barcelońskiej – każda następna powieść nie będzie ani kontynuacją, ani historią poprzedzającą, tylko jedną z czterech bram prowadzących do tyleż magicznej, co rzeczywistej Barcelony. „Gra anioła” pokazuje, że autor konsekwentnie realizuje swój pisarski zamysł.
O ile „Cień wiatru” był swoistą mieszanką powieści dojrzewania i dziewiętnastowiecznych opowieści grozy, o tyle „Gra anioła” odwołuje się przede wszystkim do tradycji książki pisanej w odcinkach. Mogłoby się wydawać, że bohater Dawid Martín, młody autor sensacyjnej powieści, jest człowiekiem spełnionych marzeń i nadziei. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, iż swoje miejsce w życiu zawdzięcza nie tylko swym wrodzonym talentom i pracowitości, ale też opiece swego mentora i przyjaciela Pedra Vidala. Dawida nigdy nie opuszcza pamięć o nędzy dzieciństwa, półsieroctwie i nieszczęsnym ojcu, którego jedynym dobytkiem, i być może jedyną filozofią życia, jest rewolwer. I nigdy nie opuszcza go miłość do literatury, tępiona do czasu przez ojca, a krzewiona przez starego księgarza Sempere. Dawidowi jednak daleko i do zawodowej, i do życiowej satysfakcji. Tworzone przez niego „brukowce” zapewniają mu dobrobyt, ale zarazem spychają go jako literata na margines życia kulturalnego. Jego ukochana kobieta wychodzi za mąż za Pedra Vidala – przeistaczającego się tym samym w podwójnie zwycięskiego rywala, bo jego powieść odnosi sukces, podczas gdy książka Dawida ponosi sromotną klęskę. W tym najgorszym momencie życia stary Sempere prowadzi naszego bohatera do Cmentarza Zapomnianych Książek, by tam młody pisarz zostawił swą książkę odrzuconą przez barcelońskie salony literackie.
Od tego momentu „Gra anioła” przeistacza się z wolna w świat powieściowy, w którym Zafón odwołuje się do niemal wszystkich modeli dziewiętnastowiecznej powieści: mamy powieść kryminalną, powieść grozy, powieść gotycką, romans, powieść obyczajową. W „Grze anioła” znajdziemy wszystko: tajemniczą przeszłość, niewyjaśnione morderstwa, namiętną miłość, dziwną księgę i magię Barcelony, nazywaną w owych czasach światową stolicą ezoteryki, anarchizmu i wszelakiej maści religijnych dewiacji. Humoru też nie brakuje – wprowadza go Isabella, młoda adeptka sztuki pisarskiej i asystentka Dawida Martina.
Najnowsza powieść Zafóna nie ma owych emocji, jakie wywoływał „Cień wiatru” – nazwałbym je emocjami utożsamiającymi, jak np. przygoda czytelnicza Daniela Sempere. „Grę anioła” czytałem wielokrotnie i jako czytelnik, i jako tłumacz. I przyznam się, iż wywoływała we mnie różne stany, również negację i niedowierzanie. Zafón gra z nami znaczonymi kartami, ale zarazem pozwala nam wygrać nasze własne emocje i przemyślenia. Dziwnie niepokojąca powieść.