Włodzimierz Maśliński

Tutaj też można robić prawdziwą naukę


Wywiad z prof. dr. hab. Włodzimierzem Maślińskim, kierownikiem Zakładu Patofizjologii Instytutu Reumatologii w Warszawie.

Panie profesorze, parę lat spędził Pan w Bostonie, gdzie pracował Pan naukowo w jednym ze szpitali Uniwersytetu Harvarda. Proszę opowiedzieć, czego Pan tam dokonał, na czym polegało Pana odkrycie?

Może nie tyle odkrycie, co pewna modyfikacja. Otóż w sytuacji odrzucenia przeszczepu bądź przedłużającego się w chorobach reumatycznych niechcianego zapalenia, szereg mediatorów komunikuje komórki układu odpornościowego między sobą, skłaniając je do większej bądź mniejszej aktywności. Dochodzi wówczas do nadprodukcji jednego z takich mediatorów, jednej z cytokin – interleukiny 15. Konsekwencją tego jest aktywacja układu odpornościowego i jego atak na tkankę albo na własny organizm.

Pomysł polegał na zmodyfikowaniu tej cytokiny tak, aby blokowała własne receptory i żeby w efekcie komórki układu odpornościowego nie „wiedziały”, że mają walczyć. Metodami biologii molekularnej spowodowaliśmy, że interleukina 15 wiąże się do swoich receptorów, ale nie jest w stanie przekazywać sygnałów. Sprawdziliśmy działanie tego zmodyfikowanego białka w warunkach in vitro, potem rozszerzyliśmy badania na in vivo i okazało się, że podanie myszom takiego zmodyfikowanego białka zapobiega odrzucaniu przeszczepu i tworzeniu się stanu zapalnego. Zmodyfikowana interleukina 15 może więc być lekiem przeciwko odrzucaniu przeszczepów i chronicznym stanom zapalnym.

To było ponad 10 lat temu. Zmodyfikowana cząsteczka została opatentowana. Czy ma już zastosowanie w praktyce klinicznej?

Jeszcze nie, bo alternatywne do naszego rozwiązania jest zastosowanie przeciwciał neutralizujących interleukinę 15. Taki schemat stosowania przeciwciał blokujących jedną z cytokin (nie interleukinę 15, ale czynnik martwicy nowotworów) jest od kilkunastu lat jedną z bardziej skutecznych terapii w przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów i szeregu innych chorób reumatycznych. W przypadku zablokowania czynnika martwicy nowotworów przeciwciałami dochodzi do zahamowania postępu choroby u około 50 proc. pacjentów. Skuteczność jest tak duża, że zrewolucjonizowała sposób myślenia o leczeniu chorób reumatycznych i zrodziła pomysł blokowania innych cytokin za pomocą neutralizujących je przeciwciał, np. interleukiny 15.

Wyprodukowano takie przeciwciała i zrobiono wstępne badania kliniczne. Efekt jest zbliżony do blokowania czynnika martwicy nowotworów. Dalsze badania pokazały, że te przeciwciała wykazują pewne niekorzystne aktywności dodatkowe. Nie wiadomo, czy skuteczniejsza będzie nasza modyfikacja czy takie właśnie blokowanie. Jedna firma prowadzi badania z przeciwciałem, inna kupiła patent na naszą cząsteczkę i czeka teraz na efekty badań tej drugiej, bo nie wie, czy się jej opłaci wchodzić w bardzo kosztowne badania kliniczne.

Co ten patent – finansowo – oznacza dla Pana?

Na razie niewiele. Właścicielem patentu jest szpital, w którym pracowaliśmy, a twórcami mój szef, jeszcze dwie osoby i ja. Więc w przypadku ewentualnego zysku jakiś procent będzie przeznaczony również dla nas.

A dlaczego, mimo naukowych sukcesów, nie został Pan w Bostonie?

Z powodów rodzinnych, ale także zawodowych. Mój szef z Instytutu Reumatologii, prof. Jan Ryżewski, przechodził na emeryturę i zaproponował mi przystąpienie do konkursu o kierownictwo zakładu. Bardzo pana profesora lubię, byłem wychowankiem tego instytutu, więc złożyłem stosowne papiery i… wygrałem.

Jest Pan zadowolony? Przecież finansowo obie sytuacje są nieporównywalne, a i możliwości pracy naukowej chyba też…

Nieporównywalne, ale zaakceptowałem dużą obniżkę pensji, bo uważałem, że tutaj jest duża grupa ludzi, z którymi też można próbować robić prawdziwą naukę. I mimo rozmaitych problemów – głównie finansowych – chyba to się udaje. Poza tym mogę tutaj prowadzić badania, może nie do końca te same, ale bardzo zbliżone do bostońskich. Tam pracowałem w zakładzie teoretycznym, związanym z immunologią kliniczną i transplantologią, natomiast tutaj zajmuję się też immunologią, ale od strony chorób reumatycznych. To trochę inny zakres, ale badania podstawowe, które tu robimy, są zbliżone. Okazuje się też, że konsekwencje tego amerykańskiego patentu mogą być nawet ważniejsze dla reumatologii niż dla transplantologii.

Na czym polegają choroby autoimmunizacyjne?

Ponad sto lat temu stwierdzono, że układ odpornościowy, który ma nas bronić, może w pewnym momencie być błędnie poinformowany albo błędnie rozpoznawać własne tkanki jako obce, niebezpieczne, zagrażające. Wówczas własny układ odpornościowy zaczyna walczyć z własnym ciałem. Walka ta prowadzi do śmierci organizmu.

Chorób autoimmunizacyjnych jest szereg. Są narządowo swoiste i bardziej ogólne. Może to dotyczyć np. tarczycy, osłonek komórek nerwowych, może być bardziej uogólnione, jak w przypadku chorób reumatycznych. Schemat jest taki, że komórki układu odpornościowego starają się zabijać własne tkanki tak, jak zabija się bakterie, bądź produkują przeciwciała przeciw własnym tkankom. Dodatkowo rozwija się ogólny stan zapalny, mobilizujący układ odpornościowy do eliminowania patogenów. I koło się zamyka, bo im bardziej układ odpornościowy walczy z własnymi tkankami, tym więcej powstaje uszkodzeń, które z kolei powodują pojawianie się fragmentów tkanek rozpoznawanych jako obce.

Jak się leczy takie choroby?

Leczenie nie jest proste, bo albo trzeba by wyeliminować zaatakowane narządy, co nie jest oczywiście normalną sytuacją, albo próbować doprowadzić do wyhamowania odpowiedzi immunologicznej. I tutaj próbuje się stosować różnego typu leki. Jednymi z bardziej skutecznych są sterydy, będące bardzo silnymi immunosupresantami. Nie są one jednak pozbawione wad. Szuka się więc wciąż leków, które będą hamować odpowiedź zapalną, będą bardziej specyficznie kontrolować mechanizmy związane z aktywacją układu odpornościowego.

W niektórych przypadkach udaje się uzyskać remisję, w wielu natomiast tylko zahamować postęp choroby, co też jest olbrzymim sukcesem, bo degradacja – w przypadku chorób reumatycznych – jest nieodwracalna. Chrząstka nie odbudowuje się i ten proces prowadzi do kompletnej dekonstrukcji stawów.

Ciągle szukamy, pamiętając przy tym, że wszelka ingerencja w układ odpornościowy wiąże się z ryzykiem, że organizm będzie bardziej podatny na infekcje, pasożyty, wirusy, bakterie. A żeby przeżyć w świecie pełnym zarazków, trzeba zachować równowagę.

Dziękuję za rozmowę.

4.8/5 - (180 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH