Wielu specjalistów podkreśla, że poród to czynność fizjologiczna, do której organizm kobiety jest przygotowywany od urodzenia. Warto jednak wesprzeć naturę odpowiednią wiedzą, a pomóc w tym mogą szkoły rodzenia.
Od wielu lat na świecie dużą popularnością cieszą się szkoły rodzenia. Organizowane tam zajęcia mają przygotować rodziców zarówno do wysiłku porodu, jak i do obowiązków związanych z pielęgnacją małego dziecka.
Wykłady, pokazy, zajęcia praktyczne czy gimnastyka dla kobiet w ciąży mają nauczyć rodziców nie tylko konkretnych czynności, ale także radzenia sobie nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Z badań wynika, że wiedza o okołoporodowych praktykach w znaczący sposób zmniejsza lęk przed porodem, a także obniża ryzyko powikłań. Zwolennicy szkół rodzenia wiążą problemy występujące w trakcie porodu ze stresem i lękiem przeżywanym przez przyszłych rodziców.
Wybór szkoły
Poszukując odpowiedniej szkoły rodzenia, warto najpierw zastanowić się, jak chcemy rodzić i czego oczekujemy po takich zajęciach. Na rynku istnieje wiele placówek proponujących różnorodne metody nauczania – każdy może wybrać najodpowiedniejszą dla siebie.
Część przyszłych mam ma jasno określoną wizję porodu – niektóre chcą rodzić naturalnie, niektóre w wodzie lub w znieczuleniu. Część z nich chce, by przy porodzie towarzyszył im partner.
Te, które nie potrafią podjąć decyzji, powinny zdobyć jak najszerszą wiedzę, a szkoła rodzenia z pewnością im w tym pomoże. Wybierając odpowiednią placówkę, warto zapytać, jaki jest plan zajęć, czy podczas wykładów pojawią się interesujące nas tematy, czy szkoła ma jakiś specyficzny profil (np. przygotowuje do porodu naturalnego), jaki jest stosunek prowadzących do kwestii znieczulenia, nacięcia krocza czy udziału męża w porodzie.
Także technika przedporodowych przygotowań może się znacząco różnić. Część szkół wyrasta z tradycji tzw. psychoprofilaktyki, jednej z pierwszych metod przygotowania do porodu opartej na odruchach Pawłowa. Psychoprofilaktyka zakłada intensywny trening oddechowy, wyćwiczenie konkretnych zachowań, które podczas porodu, w odpowiednim momencie, będzie można wykorzystać.
Obecnie wiele szkół rodzenia odchodzi od tej metody i proponuje podejście bardziej naturalne, spontaniczne. Osoby prowadzące zajęcia wychodzą z założenia, że poród to czynność fizjologiczna, więc nie wymaga jakichś specjalnych technik. Kobieta wie, jak urodzić, ba, to ona jest w tym względzie ekspertem. Musi tylko nabrać pewności siebie, nauczyć się słuchać swojego ciała, ufać mu i podążać za jego głosem. W takich szkołach techniki oddechowe oraz pozycje ciała grają drugorzędną rolę. Mają przede wszystkim pomóc kobiecie poznać swoje ciało i jego możliwości, a w czasie porodu aktywnie i świadomie działać. Tak przygotowane kobiety często rezygnują ze znieczulenia po to, by zachować pełną kontrolę i kontakt z ciałem. Można powiedzieć, że takie podejście jest znakiem obecnych czasów – współczesne kobiety chcą o wszystkim decydować, są świadome własnych praw.
Szkoła a miejsce porodu
Oczywiście zdarza się i tak, że przyszpitalna szkoła rodzenia działa po to, by wychować sobie grzeczne i posłuszne pacjentki. Na organizowanych tam zajęciach nie podaje się pełnej wiedzy o wdrażanych procedurach, działaniach niepożądanych leków czy skutkach ubocznych niektórych zabiegów. Nikomu nie zależy na samodzielności kobiet. Wręcz przeciwnie, uczestniczki szkół rodzenia mają być dobrymi, niezadającymi pytań pacjentkami. Po prostu mają nie przeszkadzać personelowi w pracy.
Jeśli w szpitalu podaje się rutynowo oksytocynę (hormon powodujący skurcze mięśni macicy), nikt nie informuje kobiet, że ta substancja w znaczący sposób zwiększa odczuwanie bólu i w konsekwencji prowadzi do zastosowania znieczulenia miejscowego, a także, że skutki działania tego leku odczuwa dziecko. Zamiast tego podaje się informacje w stylu: „kiedy pani przyjdzie, zostanie pani podłączona do kroplówki” lub „proszę się nie martwić, my się wszystkim zajmiemy, będzie szybko i fachowo”. Są oczywiście kobiety, którym takie podejście odpowiada. Chcą oddać się w ręce fachowców i wyjść ze szpitala ze zdrowym dzieckiem, najlepiej bez traumatycznych wspomnień.
Rodzimy wspólnie
Organizm kobiety przygotowuje się do macierzyństwa przez wiele miesięcy. W czasie ciąży i porodu największe wsparcie kobieta otrzymuje od własnego organizmu. Poprzez działanie hormonów zmienia się on i dostosowuje do nowych potrzeb.
O wiele trudniej jest w tym czasie mężczyznom. Rosnące brzuchy ich partnerek niewielu kojarzą się z dzieckiem. To, co dzieje się w tym czasie z kobietami – zmiany ich wyglądu, zachowania, huśtawki nastrojów, zmęczenie – może przerastać młodego tatę.
Są różne strategie radzenia sobie z tymi problemami. Niektórzy nie wytrzymują odrzucenia i rosnącego napięcia, izolują się, szukają ucieczki od rzeczywistości. Często zostawiają swoje partnerki samym sobie, by wrócić – lub nie – gdy dziecko jest już na świecie. Inni starają się za wszelką cenę zrozumieć cud poczęcia i macierzyństwa, by móc wspierać swoją partnerkę na każdym etapie.
Mężczyźni mogą otrzymać w szkołach rodzenia pomoc w nawiązaniu bliższej relacji z nienarodzonym jeszcze dzieckiem, a także w poprawieniu komunikacji z partnerką. Podczas zajęć mogą wyrazić swoje obawy, poznać oczekiwania żony, a także dowiedzieć się, jaka będzie ich rola w czasie porodu i późniejszej opiece nad dzieckiem. Na spotkaniach mają kontakt z innymi mężczyznami, którzy przeżywają podobne rozterki.
Tak przygotowany tata nie czuje się bezradny, gorszy od matki. Może świadomie i aktywnie uczestniczyć w tym życiowym doświadczeniu.
Warto iść do szkoły
Chociaż poród to faktycznie czynność fizjologiczna, do której kobiece ciało jest doskonale przystosowane, to jednak cywilizacja pozbawiła nas tego pierwotnego instynktu. Trudniej nam zdać się na mądrość ciała. Dlatego, aby poczuć się pewniej i ułatwić sobie start w rodzicielstwo, warto udać się do szkoły rodzenia. Pamiętajmy, że poród to wydarzenie trudne nie tylko dla matki, ale także dla dziecka.
Niezbędny kwas foliowy
W okresie okołokoncepcyjnym (czyli nawet 3 miesiące przed planowaną ciążą), a także w czasie ciąży, zwłaszcza w pierwszym trymestrze, należy przyjmować dziennie około 0,4 mg kwasu foliowego. Zapobiega on wystąpieniu wad cewy nerwowej u dziecka, a zwłaszcza rozszczepu kręgosłupa i bezmózgowia.
Nasz organizm nie ma zdolności syntetyzowania kwasu foliowego. Musimy mu go dostarczać w postaci folianów. Jednak ich obecność w naszej diecie nie jest wystarczająca, a ich przyswajalność z pożywienia wynosi tylko 50 proc. Dlatego należy przyjmować kwas foliowy w postaci tabletek.
Co może tata?
Podczas porodu podtrzymuj partnerkę, pomóż jej zmieniać pozycje ciała, poruszać się, przygotuj dla niej kąpiel. Jeśli to możliwe, dawaj jej pić, masuj plecy – oczywiście, jeśli będzie sobie tego życzyła. Zapewnij jej spokój, spraw, by mogła zająć się rodzeniem. To ty rozmawiaj z personelem, pertraktuj w razie potrzeby.
Dziecko na kacu
Czy wiesz że, coraz więcej dzieci rodzi się z płodowym zespołem alkoholowym (FAS)? Jak podają specjaliści, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla nienarodzonego dziecka. We Francji, gdzie pije się kieliszek czerwonego wina do posiłku, odsetek dzieci z FAS jest bardzo duży.
To, czy matka piła w czasie ciąży, można poznać po twarzy jej pociechy – twarz wydaje się spłaszczona i rozmyta, brakuje charakterystycznego serduszka nad górną wargą. Takie dzieci zwykle rodzą się z dużą niedowagą. Ich cechy zewnętrzne to jednak najmniejszy problem – zwykle ustępują po 10. roku życia.
Alkohol wypity w czasie ciąży może nieodwracalnie uszkodzić mózg dziecka. Dzieci z FAS nie czują bólu, nie dostrzegają zranień ani złamań. Ich mózg nie odbiera sygnałów sytości, więc często przejadają się i wymiotują. Są nadpobudliwe, mają trudności z nawiązaniem prawidłowych kontaktów, zaburzenia przypominające autyzm, problemy z pamięcią, z trudem też uczą się czytać.
Pamiętajmy, że każdy kieliszek, który pije przyszła matka, jest jednocześnie „wypijany” przez jej dziecko, bo łożysko nie chroni przed wniknięciem alkoholu do jego krwiobiegu!