Epidemie tej groźnej, wirusowej choroby zbierały swoje żniwo od niepamiętnych czasów. Tylko w XVIII wieku skutkiem ospy było
45 milionów ofiar śmiertelnych! Radykalna poprawa sytuacji nastąpiła wraz z wynalezieniem szczepionki.
To było wielkie wydarzenie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła w 1980 r., że świat jest wolny od ospy. Ostatni przypadek zachorowania zanotowano trzy lata wcześniej, w Somalii. W Polsce – w 1963 r.
Ogromny postęp, jaki dokonał się w zwalczaniu chorób zakaźnych, to zasługa brytyjskiego lekarza Edwarda Jennera, odkrywcy szczepień ochronnych. Swoje nowatorskie obserwacje badawcze zebrał w monografii „An Inquiry into the Causes and Effects the Variolae Vaccinae” opublikowanej w roku 1798. Wydarzenie to, które później uznano za przełomowe w leczeniu chorób zakaźnych i w ogóle w historii medycyny, miało miejsce na długo zanim udowodniono istnienie wirusów oraz ustalono, że to one wywołują choroby.
DOBROCZYŃCA LUDZKOŚCI
Janner dokonał intrygującego spostrzeżenia, że wielu angielskich mleczarzy było odpornych na ospę. Zaobserwował, że ową odporność zawdzięczają oni wcześniejszej infekcji, jakiej nabawili się od dojnych krów. Przypadłość objawiała się zmianami skórnymi na dłoniach oraz palcach rąk, które po kilku tygodniach znikały. W zamian osoby te zyskiwały odporność na wirusa ospy prawdziwej – Variola virus, dużo groźniejszego niż ten, który odpowiada za ospę krowiankę.
Angielski uczony w roku 1796 doświadczalnie potwierdził swoje obserwacje. Pobrał płyn z pęcherzy powstałych w wyniku infekcji spowodowanej wirusem krowim i zaszczepił nim ośmioletniego chłopca, Jamesa Phippsa. Po sześciu tygodniach lekarz ponownie zaszczepił malca, tym razem materiałem zakaźnym ospy prawdziwej. Okazało się, że przejście łagodnej formy choroby – ospy krowianki – uodporniło dziecko na znacznie bardziej niebezpieczną ospę prawdziwą. Tak zrodził się pomysł stworzenia pierwszej szczepionki, czyli metody aktywnego uodparniania na określoną chorobę.
Ówczesne autorytety zrzeszone w The Royal Society nieufnie odniosły się do pomysłów Jennera i w 1797 r. jego raport został odrzucony. Mimo to lekarze zaakceptowali metodę odważnego medyka i wkrótce szczepienia przeciw ospie znacząco zmniejszyły liczbę zachorowań. Już w 1802 r. parlament angielski przyznał wynalazcy nagrodę w wysokości 10 tysięcy funtów.
SZKIEŁKO I LANCET
Wciąż nieliczna grupa postępowych lekarzy nie była jednak w stanie zaszczepić całej ludności. Dlatego powoływano osoby uprawnione do przeprowadzania szczepień – nierzadko dokonywali ich cywilni pracownicy kościoła, np. dzwonnicy. Odbywały się one w wyznaczanych do tego celu miejscach.
W 1854 r. Królewskie Kolegium Zdrowia wydało instruktaż szczepienia, wedle którego materiał do szczepionki można było pozyskiwać z wymion krów lub z dojrzałego odczynu szczepienia od osoby zdrowej. Obowiązkiem szczepiącego było ustalenie, że dana osoba jest zdrowa, a w jej rodzinie nie było przypadków chorób zakaźnych. Szczepienie miało być przeprowadzane przy pomocy igły lub lancetu, materiałem pobranym bezpośrednio z odczynu osoby uprzednio zaszczepionej. Można było również przechowywać szczepionkę w formie płynnej lub suchej, między dwoma szkiełkami zespojonymi np. błoną z pęcherza wołu. Suchą szczepionkę zwilżano kroplą czystej wody lub parą pochodzącą z wydechu osoby szczepiącej.
Oto wspomnienie doktora Ebbe Bergha z Malmö, który w 1881 r., jako dziecko, został poddany szczepieniu przeciw ospie:
„Miejski pracownik wyznaczony z urzędu do wykonywania szczepień był wychudły, nędznie ubrany, z wiecznie wiszącą przezroczystą kropelką u czubka nosa. Posługiwał się parą czworokątnych kawałków szkła, między którymi znajdowała się szczepionka. Chudzielec rozdzielał szkła, a następnie rurką zrobioną z gęsiego pióra dmuchał w zaschniętą szczepionkę. Gdy ta, pod wpływem wilgotnego powietrza płynącego z gęsiej rurki, nabrała wystarczającej wilgoci, wyciągał z kieszeni kamizelki mały przyrząd. Był to lancet do wykonywania szczepień. Urzędnik wspomnianym narzędziem pobierał szczepionkę ze szkła i dokonywał szczepienia, skrobiąc mnie nożykiem w ramię”.
Praca wykonywana przez szczepiących nie była zbyt wysoko opłacana, lecz mimo to ceniona. Za wykonanie dwustu szczepień otrzymywało się medal honorowy.
„BONUS” W POSTACI SYFILISU
Ze szczepieniem wiązało się duże ryzyko zakażenia syfilisem, który w XIX-wiecznej Europie był rozpowszechniony i groźny, jak obecnie AIDS w Afryce. W tamtych czasach jedna trzecia szpitalnych łóżek była zajęta przez pacjentów chorych właśnie na syfilis.
Oto raport szwedzkiego profesora, Carla Benedicta Mestertona:
„W regionie Piemont we Włoszech w 1861 r. zaszczepiono 11-miesięczne zdrowe dziecko szczepionką pobraną od nieznanej osoby i przechowywaną w naczyniu szklanym. Dziecko było w tym czasie karmione przez mamkę zarażoną syfilisem. Szczepionka przyjęła się i wytworzył się pęcherz, z którego pobrano następnie materiał do zaszczepienia 47 dzieci. U 38 zaszczepionych stwierdzono syfilis. Od jednego w drugiej kolejności zaszczepionego dziecka pobrano ponownie szczepionkę i zaszczepiono 17 kolejnych, z których u siedmiu następnie stwierdzono syfilis.
Objawy syfilisu ujawniły się w 10 dni po zaszczepieniu na ospę. Wiele dzieci zmarło, lecz zdążyły przedtem zarazić swe karmicielki, które z kolei zaraziły swych małżonków. W sumie w 10 miesięcy po pierwszym szczepieniu do szpitala w Turynie zawędrowało 80 chorych na syfilis, w tym 49 dzieci i 31 dorosłych”.
Pomimo komplikacji, szczepienia kontynuowano ze względu na wiele korzyści. Statystycznie, na 10 tysięcy zaszczepionych umierało jedynie troje dzieci.
W jaki sposób można było wyjałowić szczepionkę, nie niszcząc jednocześnie jej uodparniającego efektu? Angielski lekarz Sydney Monckton Copeman (1862–1947) udowodnił, że udaje się oczyścić szczepionkę krowianki przez dodanie do sterylizowanego preparatu 50 proc. roztworu chemicznie czystej gliceryny. W ten sposób uzyskaną mieszankę należy przechowywać przez cztery tygodnie. Tak sporządzony preparat był wolny od bakterii streptokoków oraz prątków wywołujących gruźlicę. Od 1896 r. szczepionka według recepty Copemana była jedyną dozwoloną w Anglii.
Współcześnie produkowane szczepionki hoduje się głównie na zarodkach kurzych lub uzyskuje drogą rekombinacji genetycznej, co zabezpiecza je przed zanieczyszczeniami.
Piśmiennictwo u autorki.