Wywiad z prof. Lidią Brydak, kierownikiem Zakładu Badania Wirusów Grypy w Krajowym Ośrodku ds. Grypy w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego.
Pani profesor, czy grypa naprawdę jest niebezpieczna?
Tak, zwłaszcza dla osób z grupy podwyższonego ryzyka. Ale nie tylko. Grypa dotyka każdego. A jej powikłania, które są najbardziej niebezpieczne, dotyczą wszystkich, bez względu na narodowość czy szerokość geograficzną. Wydaje nam się, że jak jest okres zimowy, to wirus grypy zniknie. To błędne myślenie, bo w minusowych temperaturach wirus ten dobrze się przechowuje. Słynna „hiszpanka” nie ominęła nawet Alaski – według najnowszych badań zmarło tam 75 proc. populacji. Zgodnie z danymi WHO, z powodu powikłań pogrypowych na świecie umiera rocznie od pół miliona do miliona osób, a choruje na grypę od 300 mln do 1,5 mld.
Co roku słyszymy, że grozi nam pandemia grypy, jednak na szczęście nic takiego się nie dzieje. Czy to rzeczywiście jest realne zagrożenie?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw musimy odróżnić epidemię od pandemii. Epidemia grypy jest co sezon, ze względu na zmienność i plastyczność wirusa grypy. Wystarczy, aby nastąpiła najdrobniejsza zmiana w budowie łańcucha aminokwasów, hemaglutyniny i neuraminidazy, które wchodzą w skład budowy wirusa grypy, aby zaczął w populacji krążyć nowy szczep. Pandemia grypy zdarza się co 30-40 lat. W latach 1918‑1919 mieliśmy tzw. hiszpankę, wywołaną przez wirusa A/H1N1/. Pochłonęła ona od 50 do 100 mln ofiar. W latach 1957‑1958 pandemia wywołana przez A/H2N2/ pochłonęła 1-4 mln ofiar, podobnie jak pandemia w latach 1968‑1969 wywołana przez A/H3N2/.
O pandemii można mówić wtedy, gdy grypę wywołuje nowy podtyp wirusa, który szybko się rozprzestrzenia, a poza tym jest bardzo zjadliwy. Obecnie największy niepokój wzbudza to, że w 1997 roku wirus ptasiej grypy A/H5N1/ złamał barierę gatunkową i stał się patogenny dla człowieka. Ten wirus krąży do dziś. Jest niesłychanie groźny: spowodował zgon u 56,2 proc. osób, które zachorowały. Ten wirus ma jeszcze dodatkowe oznakowanie: Highly Pathogenic Avian Influenza (wysoko patogenny wirus ptasiej grypy). To oznakowanie mają tylko dwa podtypy wirusa grypy: ten oraz A/H7N7/.
Przyroda lęka się próżni – powiedział Heraklit z Efezu. Czym się martwię? Tym, żeby nie doszło do reasortacji, czyli powstania mieszańca genetycznego, który zdolność transmisji weźmie od A/H1N1/v, a zakaźność od A/H5N1/HPAI. Wtedy dojdzie do kolejnej, bardzo groźnej pandemii. Niepokoi mnie również to, że gdy zostanie ogłoszona pandemia, to społeczeństwo w nią nie uwierzy. Po tych wszystkich zawirowaniach ze szczepionkami na grypę pandemiczną, które miały miejsce w ubiegłym roku, boję się, że jeszcze spadnie liczba szczepień. A w Polsce i tak wyszczepialność grypy sezonowej jest na bardzo niskim poziomie.
Mówi pani o zamieszaniu wokół szczepionek przeciwko tzw. świńskiej grypie?
Tak. Martwię się, że ludzie mogli stracić zaufanie do szczepień. Pani minister Ewa Kopacz wykazała się odwagą, nie kupując szczepionek na takich warunkach, jakie oferowały wówczas firmy farmaceutyczne. Problem polegał na tym, że firmy nie chciały wziąć odpowiedzialności za niepożądanie odczyny poszczepienne, tak jak biorą je firmy w przypadku sezonowej szczepionki przeciwko grypie. Wiele krajów kupiło szczepionkę, jednak wykorzystano tylko 1,5-8 proc. preparatów. Resztę trzeba będzie zutylizować oraz pokryć koszty związane z tą procedurą.
Szczepionki przeciw grypie sezonowej nie budzą takich wątpliwości, ale mimo to i tak niewiele osób się szczepi.
Niestety to prawda, nad czym bardzo ubolewam. Pierwsza importowana szczepionka przeciw grypie została zarejestrowana w Polsce w sezonie 1992/1993 – zaszczepiło się nią wówczas w Polsce około 0,5 proc. osób. W sezonie 2008/2009 – 5,6 proc., czyli ponad 2 mln osób, a w ubiegłym sezonie 2009/2010 – 6,5 proc., czyli 2,5 mln osób. Czyli mamy pewien wzrost, jednak to wciąż bardzo niewiele, jeśli porównamy się z innymi krajami. Najwięcej osób szczepi się w USA – 47 proc., a w Japonii około 35-40 proc. (to dostępne dane z 2007 r.).
Kto w tym sezonie powinien się zaszczepić przeciw grypie?
Powinniśmy się szczepić z dwóch powodów: ze względu na wskazania kliniczne oraz ze względu na wskazania epidemiologiczne. Jeśli chodzi o wskazania kliniczne, to szczepionka jest zalecana wszystkim zdrowym (podkreślam: zdrowym) dzieciom od 6. miesiąca życia do 18. roku życia, kobietom planującym ciążę, a także osobom z grupy podwyższonego ryzyka, z zaburzeniami krążenia, powikłaniami nefrologicznymi, często hospitalizowanym, po transplantacjach itp.
Ze względów epidemiologicznych powinien się szczepić cały personel szpitali, pracownicy służby zdrowia, ponieważ łatwo mogą się zarazić i przekazać to zarażenie innym. Nie powinniśmy szczepić małych dzieci poniżej 6. miesiąca życia, ale powinni się szczepić ich opiekunowie. Kilka lat temu mieliśmy przypadek matki, która miała grypę i zaraziła nią trzydniowe dziecko. Znalazło się ono w szpitalu z silnymi zaburzeniami kardiologicznymi.
A jak sprawa szczepień wygląda w Polsce? Popatrzmy na grupy ryzyka: zaszczepiło się 1,1-1,6 proc. dzieci do 14. roku życia, 6,4 proc. pracowników służby zdrowia, 11,1 proc. przewlekle chorych, 13,9 proc. osób po 64. roku życia (i to pomimo tego, że w wielu województwach osoby starsze dostają szczepionkę za darmo).
Lekarze w przychodniach często nie zalecają szczepień zdrowym dzieciom. Panuje przekonanie, że lepiej, aby grypę przechorowały, bo to je uodporni.
To błąd. W zaleceniach WHO mówi się, że należy szczepić dzieci, ze względu na dużo możliwych powikłań (często konieczne jest nawet leczenie w szpitalu). U dzieci częstym powikłaniem grypy jest zapalenie ucha środkowego. Może ono spowodować częściową lub nawet całkowitą utratę słuchu. Grypa nie jest lekką chorobą, nie mylmy jej z infekcjami grypopodobnymi.
Czy w tym roku też będą dwie szczepionki: jedna przeciw grypie sezonowej, druga przeciw pandemicznej?
Nie. W tym roku będzie tylko jedna szczepionka, w skład której wejdą dwa podtypy wirusa grypy typu A: A/H1N1/v (czyli wirus pandemiczny) i A/ H3N2/ oraz wirus typu B. Będzie więc jedna szczepionka, w jednej fiolce.
Kiedy najlepiej się zaszczepić?
Grypa to nie jest zeznanie podatkowe, nie ma ścisłych terminów dotyczących szczepień. Na pewno osoby z grupy podwyższonego ryzyka powinny się zaszczepić przed sezonem, gdyż ich układ immunologiczny nie jest sprawny i infekcja może spowodować zaostrzenie choroby lub wywołanie innej, a w najtragiczniejszym przypadku zakończyć się zgonem. Można jednak zaszczepić się podczas całego sezonu, nawet wtedy, kiedy stwierdza się, jaki wirus grypy krąży w populacji.
Czy pani szczepi się co roku?
Tak, szczepię się co roku od 20 lat i namawiam do szczepień wszystkich moich znajomych. Chciałabym nadmienić, że była w kraju możliwość zaszczepienia się w sezonach epidemicznych 1990/1991 i 1991/1992, ale i wtedy nie wszyscy chcieli z tej możliwości skorzystać. Co prawda szczepionka (jak każda inna) nie chroni w 100 proc. przed zachorowaniem, może jednak złagodzić przebieg choroby.
Czy szczepionki są bezpieczne?
Tak, szczepionki przeciwko grypie sezonowej mają wieloletnią tradycję, są przebadane i bezpieczne. Firmy biorą odpowiedzialność za ewentualne skutki uboczne, a wszystkie tzw. niepożądane odczyny muszą być przez lekarzy zgłaszane do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Grypa to nie tylko tydzień gorączki i złego samopoczucia, ale także powikłania…
Tak, i są one naprawdę groźne. Powinniśmy pamiętać, że wirus grypy jest takim patogenem, który, wnikając do organizmu i do naszego układu oddechowego, powoduje uszkodzenie nabłonka i tym samym toruje drogę bakteriom chorobotwórczym. Dlatego u osób starszych najczęstszym powikłaniem jest zapalenie płuc, oskrzeli, zdarza się też zapalenie mięśnia sercowego, niewydolność nerek, powikłania neurologiczne. U małych dzieci najczęstszymi powikłaniami są zapalenie oskrzelików oraz ucha środkowego. Jak już wspomniałam, ta ostatnia choroba u małego dziecka może spowodować częściową utratę słuchu, a czasem całkowitą głuchotę.
W 2000 roku Komitet Doradczy ds. Szczepień WHO rozważał nawet wprowadzenie w tej grupie dzieci obowiązkowych szczepień. W Polsce powinno się szczepić znacznie więcej osób. Gdyby to ode mnie zależało, to wprowadziłabym szczepionkę przeciw grypie jako obowiązkową w grupach podwyższonego ryzyka.
Dziękuję za rozmowę.