Wywiad z Elżbietą Szwałkiewicz, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Chorych Długotrwale Unieruchomionych „Niebieski Parasol”
Jak narodziła się idea projektu w Karolewie i dlaczego właśnie tam?
To jest kontynuacja projektu z 1992 roku, ukierunkowanego na budowę systemu opieki długoterminowej w Polsce, który nasze stowarzyszenie realizuje w Olsztynie. Dlaczego w Karolewie? To mała wioseczka, która przylega do Kętrzyna. Jakiś czas temu ówczesne władze Kętrzyna zaproponowały naszemu stowarzyszeniu kupno – za symboliczne pieniądze – nieużywanego od wielu lat budynku należącego do zespołu szkół. Kupiliśmy go trzy lata temu i teraz, po rozmaitych perturbacjach, zaczynamy projekt wcielać w życie. Jego idea wybiega w przyszłość: nasze społeczeństwo się starzeje, jednocześnie rozwija się medycyna, czyli coraz więcej ludzi ma uratowane, przedłużone życie. Grupa ludzi potrzebujących kompleksowej opieki będzie się bardzo szybko powiększać.
A co się stało w 1992 roku?
Opracowałam program kompleksowej opieki długoterminowej i żeby go zrealizować powołałam stowarzyszenie, którego działalność adresowałam głównie do grupy starszych ludzi, którzy już mieli ustaloną diagnozę, zakończone leczenie, ale nadal potrzebowali wzmożonej pielęgnacji, profesjonalnego kompensowania utraconej sprawności i… nie było świadczeniodawców, którzy mogliby taką pomoc im zaoferować.
Nazwałam stowarzyszenie w skrócie „Niebieski Parasol”. Parasol, bo ludzie, którym służy stowarzyszenie, zawsze mają niepogodę, stale potrzebują ochrony, a kolor niebieski to kolor pielęgniarski.
W poszukiwaniu siedziby, na mój pierwszy wymarzony dom pielęgnacyjny, pomogły mi władze Olsztyna – wydzierżawiłam, wyremontowałam i rozbudowałam budynek, który potem Stowarzyszenie wykupiło na własność. Nasi klienci otrzymują w nim kompleksową opiekę stacjonarną. Poza tym, zainicjowaliśmy nową formę – domową opiekę pielęgniarską oraz usługi opiekuńcze połączone z usługami wypożyczalni sprzętu, poradnictwem, treningami samoobsługi i samoopieki, finansowanymi w ramach programów PFRON.
Jak radzą sobie Państwo z obowiązującymi przepisami?
Wszystko, co robimy jest nowatorskie, nie pasuje do „segregatorów”, nie ma źródła finansowania. Na bazie naszych doświadczeń, skutecznie wprowadzamy zmiany w systemie ochrony zdrowia. NFZ kupuje nasze świadczenia, ale stawki są niedoszacowane w blisko 60 proc. Ponadto przepisy nadal nie uwzględniają specyfiki tej działalności i narzucają zakładom opieki długoterminowej te same świadczenia, które oferują szpitale, czyli leczenie, pielęgnację, dostarczanie leków, konsultacje specjalistyczne. A nasi pacjenci potrzebują pielęgnacji kompensacyjnej…
Czyli?
Pielęgnacja kompensacyjna wymusza inne spojrzenie na klienta. Choroba już jest, nic się na to nie poradzi. Teraz staje się ważne nie to, czego dany człowiek nie może, ale co jeszcze można z niego wykrzesać. On musi nadal być odpowiedzialny za własne życie. Tak więc szukamy w nim rezerw biologicznych i psychicznych, by ograniczyć skutki choroby prowadzące do niesamodzielności. Dopasowujemy środki pomocnicze i sprzęt wspomagający, wyręczamy, pomagamy, doradzamy i nadzorujemy tak, by mogły być zaspokojone wszystkie podstawowe potrzeby życiowe osoby przewlekle chorej i niepełnosprawnej. Główną ideą tej koncepcji pielęgnowania jest, by człowiek mimo choroby ograniczającej sprawność był jak najdłużej samodzielny.
Drugim założeniem programu pielęgnacji kompensacyjnej jest moje przekonanie, że szczęście człowieka tkwi w równowadze między niezależnością a przynależnością. Niezależność jest cenna tylko wtedy, kiedy jednocześnie przynależymy do rodziny, bliskich, społeczeństwa. Żeby utrzymać tę równowagę, potrzeba wsparcia w sytuacji choroby i niepełnosprawności.
Czy program dotyczy tylko osób starszych?
W Karolewie chciałabym swoje usługi poszerzyć na tych młodych ludzi, którzy utracili sprawność i zdrowie w wyniku wypadków i nie mają jeszcze zawodu na poziomie średnim. Wykształcony człowiek niepełnosprawny sobie poradzi, ale jeśli wypadek nastąpi w trakcie nauki, pojawiają się ogromne kłopoty z utrzymaniem aktywności zawodowej i społecznej, życie traci sens. Zakład w Karolewie jest usytuowany na obrzeżu zespołu szkół, więc poza leczeniem, aktywną rehabilitacją, ergoterapią chcemy takim osobom zapewnić kontynuację nauki.
Koniec pierwszej części wywiadu, drugą opublikujemy w listopadzie.
Wywiad przeprowadziły
Marta Figielska i Monika Karbarczyk