Liczba przeszczepów w kraju spadła w marcu o 60 procent.
Jak pisze “Gazeta Wyborcza” w styczniu w całej Polsce wykonano 76 przeszczepów nerek, w marcu – już tylko 25. Podobnie jest z przeszczepianiem wątroby – w styczniu operacji było 22, w marcu – 5.
Tylko przeszczepy serca utrzymują się na tym samym poziomie – trzy w styczniu i tyle samo w marcu – wynika z danych Poltransplantu, centrum organizacyjno- koordynacyjnego przeszczepiania narządów. Takiego załamania nikt się nie spodziewał, szczególnie że jeszcze w lutym liczba przeszczepów utrzymywała się na średnim poziomie.
W Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu w ubiegłym roku wykonano rekordową liczbę przeszczepów nerek – 137. – W styczniu i lutym jeszcze było dobrze, ale kryzys przyszedł w marcu. Wykonaliśmy tylko dwie operacje. A średnio powinno być dziesięć. To tragedia – mówi Maciej Głyda, kierownik oddział Transplantologii i Chirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu.
Kryzys w transplantologii to – jak twierdzą lekarze – efekt głośnych aresztowań: kardiochirurga Mirosława G. z Warszawy oskarżonego o zabójstwo oraz Andrzeja P. z Lublina, który przeszczepił trzem chorym narządy, które okazały się zainfekowane nowotworem, a pacjenci zachorowali na raka (przeniesienie tą drogą nowotworu było dotychczas nieznane w literaturze medycznej).
- W transplantologii najważniejsze jest zaufanie pacjenta do lekarza. Po tych dwóch rozdmuchanych historiach i ferowaniu wyroków ono już praktycznie nie istnieje – mówi prof. Zbigniew Włodarczyk, kierownik kliniki transplantologii Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. – To, co najgorsze, już się stało – nazwano nas mordercami. To najcięższy zarzut dla lekarza.
Lekarze oczekują, że pomocną rękę wyciągnie Ministerstwo Zdrowia, które nie dopuści do kolejnych politycznych sądów nad środowiskiem medycznym.