Nie możemy wciąż być traktowani po macoszemu i działać na marginesie systemu opieki zdrowotnej – twierdzą przedstawiciele niepublicznych szpitali samorządowych. Wszystkie placówki powinny być traktowane tak samo – wtóruje im prezes NFZ Andrzej Sośnierz.
Dobrym przykładem jest szpital?w Kluczborku. Tamtejsze władze powiatu w 2000 roku oddały zadłużony lecznicę w ręce spółki prawa handlowego. Dziś szpital nie ma długów i radzi sobie dobrze, ale pacjenci niezadowoleni z likwidacji publicznej placówki zaskarżyli uchwałę powiatu do sądu.
Dopiero w listopadzie ubiegłego roku NSA stwierdził ostatecznie, że szpitale mogą być prowadzone przez tego rodzaju spółki.
Kluczborskie starostwo reprezentował przed NSA prof. Michał Kulesza, współtwórca reformy samorządowej i wielki zwolennik prywatyzacji szpitali.
-
Reforma służby zdrowia utknęła w martwym punkcie. Pieniądze miały iść za pacjentem, tymczasem mamy dziś powtórkę z systemu budżetowego ze wszystkimi jego wadami. Największa to reglamentowanie usług medycznych według niejasnych reguł – twierdzi profesor Kulesza.
-
Niestety, dziś bohaterem polskiej służby zdrowia jest dyrektor zadłużonego szpitala, który boi się komornika. I to trzeba zmienić – podkreśla Andrzej Sośnierz.