Kontrakty terminowe

Kontrakty terminowe


Kontrakty terminowe należą do bardzo zaawansowanych produktów na polskim rynku finansowym. Mimo że są na nim od niedawna, to cieszą się coraz większym uznaniem wśród doświadczonych inwestorów.

Podstawy prawne do funkcjonowania rynku kontraktów terminowych (futures) w Polsce zostały utworzone na początku 1997 roku. Jednak pierwsze notowania kontraktów na GPW w Warszawie miały miejsce dopiero rok później.

W tym artykule przyjrzymy się jedynie kontraktom terminowym na indeksy i akcje spółek, ponieważ pozostałe – na waluty i obligacje – stanowią margines obrotu giełdowego.

Czym są kontrakty?
Kontrakty są umową, w której jedna strona transakcji zobowiązuje się do zakupienia określonego instrumentu bazowego, a druga do jego sprzedaży. Teoretycznie instrumentem bazowym może być wszystko, co uda się znormalizować, tak aby każda ze stron wiedziała dokładnie, do czego się zobowiązuje. Kontrakty służą do spekulacji giełdowych, zabezpieczania pozycji na posiadanych instrumentach finansowych i do zarabiania na transakcjach arbitrażowych.

Obie strony kontraktu wpłacają depozyt zabezpieczający transakcję, a wygrywa ten, kto prawidłowo określi zmianę instrumentu bazowego. Depozyt jest częścią wartości transakcji, natomiast rozliczenie finansowe odbywa się po pełnej wartości instrumentu bazowego, dzięki czemu możemy mówić o dźwigni finansowej. Inaczej mówiąc, inwestujemy mało, a zarabiamy lub tracimy dużo. Kontrakty mają określony czas „życia”. Jedne wygasają po ustalonym czasie, a w ich miejsce pojawiają się następne serie.

Do gry na instrumentach pochodnych potrzebna jest umowa z domem maklerskim umożliwiająca dostęp do tego rynku, posiadanie Numeru Identyfikacyjnego Klienta (NIK) nadawanego przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych (KDPW) oraz oczywiście gotówka.

Kontrakty na WIG20
Są to najbardziej popularne na GPW kontrakty terminowe. Liczba otwartych pozycji wynosi około 60 tys., w tym 30 tys. długich (na wzrosty) i 30 tys. krótkich (na spadki). Każda ze stron wpłaca depozyt, który według ostatnich danych KDPW – instytucji zajmującej się rozliczaniem transakcji giełdowych – wynosi 7 proc. wartości kontraktu.

Każdy dom maklerski może określić własny poziom depozytu. Wartość kontraktu określa się jako kurs giełdowy pomnożony przez 10 zł, ponieważ tyle „kosztuje” jeden punkt transakcyjny. Dzięki temu nie musimy inwestować zbyt dużych pieniędzy, aby korzystać z dobrodziejstw futures. I tak, jeśli kurs kontraktu wynosi 2700 punktów, to wartość tego instrumentu wynosi 27 tys. zł, a 7 proc. depozytu to zaledwie 1890 zł. Jeśli zyskamy 100 punktów, to faktycznie zarobimy 1000 zł, co stanowi prawie 53 proc. zainwestowanej kwoty. Jeśli w omawianym przykładzie źle określimy kierunek zmian, to tyle będziemy stratni. To jest właśnie efekt działania dźwigni finansowej.

Kontrakty na WIG20 służą głównie do spekulacji giełdowych. Ponieważ możemy grać zarówno na wzrosty, jak i na spadki. Jest to narzędzie, które pozwala zarabiać w czasie hossy i bessy giełdowej.

Kontrakty na akcje spółek
Kolejnym instrumentem pochodnym wprowadzonym do obrotu na GPW były kontrakty na akcje spółek. Na świecie od dawna wykorzystywano ten rodzaj futures dla zabezpieczania posiadanych akcji. Wiadomo, że na rynkach raz rządzą wzrosty, a raz spadki. Nie każdy inwestor może sprzedać posiadane walory, aby uniknąć strat. Część akcjonariuszy musi utrzymywać swoje portfele bez względu na sytuację na rynku. Dzięki kontraktom mogą odrobić ewentualne straty, tak aby ich portfele nie topniały wraz ze spadkiem kursów.

Na GPW obowiązuje standard kontraktu na 100 akcji. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich spółek, ale tych o dużej kapitalizacji i obrocie. Tak jak w przypadku kontraktów na indeksy, i tu wpłaca się część zabezpieczenia transakcji w postaci depozytu. Waha się on między 7,2 a 11,6 proc. według ostatnich danych KDPW. Oznacza to, że aby odrobić stratę na każdych 100 akcjach, trzeba otworzyć pozycję na jednym kontrakcie, wpłacając tylko wspomniany depozyt.

Przykładowo, jeśli jedna akcja kosztuje 35 zł, to za 100 akcji musimy zapłacić netto 3500 zł. Jeden kontrakt przy depozycie 7,2 proc. będzie nas kosztować tylko 252 zł. Jest to niewielka kwota w porównaniu z zakupem portfela 100 akcji. Taką sytuację wykorzystują też inwestorzy posiadający mniejsze portfele. Po co wydawać 3500 zł, jeśli można zainwestować tylko depozyt i osiągnąć ten sam wynik finansowy przy zastosowaniu dźwigni finansowej. Wygląda to następująco: kupujemy 100 akcji po 35 zł. Płacimy 3500 zł netto za transakcję. Kurs rośnie o 10 proc. i zarabiamy 350 zł. W przypadku kontraktu wpłacamy depozyt w wysokości 252 zł. Kurs kontraktu rośnie o 10 proc., a nasze rozliczenie kontraktu też wzrasta o 350 zł. Jeśli wykorzystamy dźwignię finansową, przy zainwestowanej kwocie w kontrakty nasz zysk grubo przekracza 100 proc. Należy jednak pamiętać, że błędna ocena sytuacji przy wspomnianej zmianie procentowej powoduje utratę całego kapitału i dodatkowo obowiązek dopłacenia brakującej kwoty.

4.9/5 - (68 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH