… mniej palić, więcej czytać, znacznie mniej jeść, mieć chęć do pracy,i żyć inaczej…
Czyżby znowu nic? Ten fragment piosenki Grzegorza Turnaua charakteryzuje się dużą dozą uniwersalizmu. Chyba każda z nas choć raz uczyniła podobne postanowienie noworoczne. Może w siedemdziesiątym ósmym, może w osiemdziesiątym dziewiątym, a może w zeszłym roku powiedziałaś do siebie: „teraz to już na pewno… ten rok będzie inny: zadbam o siebie, zapiszę się na aerobik, pojadę na wczasy odchudzające, będę łykać witaminy, pójdę do dentysty i kosmetyczki”. To już wszystko? O nie, na pewno jest jeszcze mnóstwo obietnic, które można sobie złożyć, jak to wspaniale się urządzimy w tym nadchodzącym, pełnym nadziei nowym roku.
No cóż, ani się obejrzymy, za pasem następna gwiazdka, a my zostajemy z naszym poświęceniem dla męża i dzieci, paroma dodatkowymi kilogramami i niespełnionymi marzeniami o salonie odnowy biologicznej.
A gdyby tak jednak zrealizować w końcu noworoczne postanowienia? No dobrze, chociaż jedno!
Co zrobić, żeby się udało?
Na początek poważnie się zastanów, co możesz, na co masz ochotę i na co cię stać – nie ma sensu wyznaczać sobie ogromnych zadań, ponieważ brak realizacji rodzi tylko frustrację. Kiedy już zastanowisz się, co chcesz osiągnąć w tym roku, koniecznie zapisz to na kartce i zaglądaj do niej co jakiś czas, aby zdać samej sobie relację z postępów.
Następnie postaraj się bardziej skupiać na sobie: myśl o swoim ciele, swoim czasie, słowach, które wypowiadasz, zwolnij tempo, odpoczywaj, leniuchuj… To działa!
Jeśli uda ci się przekonać tę zabieganą, wiecznie zmęczoną i nazbyt przepełnioną poczuciem obowiązku kobietę, którą jesteś, że warto zrobić coś tylko dla siebie, spełnienie noworocznych postanowień nigdy więcej nie będzie dla ciebie problemem.
#pamiętaj!
- Dom się nie zawali, jeśli raz w tygodniu pójdziesz na basen, na jogę czy aerobik.
- Dzieci i mąż poradzą sobie bez ciebie, nawet jeśli musieliby wykonać prace ponad siły, np. zmywanie naczyń lub podgrzanie obiadu.
- Nie tłumacz się, że nie masz czasu! To nieprawda, od ciebie zależy, co z nim zrobisz.
- Kup sobie raz w miesiącu mały prezent. To może być coś praktycznego albo kompletnie szalonego. Nie bądź wobec siebie skąpiradłem!
- Stosowanie rygorystycznych diet nie ma najmniejszego sensu. Efekt jo-jo murowany! Zmuszanie się do nadmiernego wysiłku fizycznego także nie przynosi rezultatów – natychmiast po przyjściu do domu pożarłabyś konia z kopytami (najczęściej przed snem). Takimi „zrywami” można zrobić sobie tylko krzywdę.
- Zastanów się nad swoją dietą. Czy przypadkiem nie jesz za dużo słodyczy, tłuszczów zwierzęcych i nie pijesz za wiele sztucznie barwionych i gazowanych napojów? Jeśli tak, zamień te składniki na warzywa, owoce, produkty zbożowe z grubego przemiału i herbatki ziołowe.
- Ale też bądź dla siebie wyrozumiała, wybacz sobie wczorajsze ciastko z kremem.
- Nie rób wszystkiego naraz, na gwałt. Wprowadzaj zmiany po kolei.
- Delektuj się każdym drobnym zwycięstwem. Bądź z siebie dumna jak paw!