W numerze 1/2011 „Świata Lekarza” pisaliśmy o dr. Janie Musiale, wspaniałym lekarzu chirurgu z Jeleniej Góry, od pięciu lat chorującym na szpiczaka mnogiego. Doktor walczył o leczenie – dla siebie, ale przede wszystkim dla innych. Gdy pisaliśmy artykuł do „Świata Lekarza”, dr Musiał był w remisji, czuł się dobrze. Niestety, na początku br. nastąpiło pogorszenie. Zmarł 6 maja 2011 r.
O tym niezwykłym lekarzu specjalnie dla „Świata Lekarza” napisał inny wspaniały lekarz, który go leczył – dr n. med. Artur Jurczyszyn, specjalista w zakresie hematologii oraz chorób wewnętrznych i prezes Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka.
Jana Musiała poznałem pięć lat temu, kiedy przybył do Kliniki Hematologii CM UJ w Krakowie w celu mobilizacji komórek do procedury autoprzeszczepu szpiku kostnego. Już wtedy widziałem, że choroba, pomimo remisji, poczyniła duże zmiany. Chory był lekarzem i tutaj zarysowała się specyficzna relacja lekarz-pacjent. Wszystko opierało się na głębokim zaufaniu i wierze, że zdobycze medycyny pozwolą znacząco przedłużyć życie.
Przez pięć lat dr Musiał był leczony wszystkimi lekami i sposobami terapeutycznymi, do których mamy aktualnie dostęp w Polsce. Został poddany tradycyjnej chemioterapii, miał dwukrotnie wykonany autoprzeszczep szpiku kostnego, leczony był Talizerem (thalidomide), Velcade (bortezomib), otrzymywał przez wiele miesięcy Revlimid (lenalidomid) oraz Levact (bendamustyna) w ostatnim okresie życia.
W ubiegłym roku, w sytuacji ogromnych kłopotów z dostępem do Revlimidu (lenalidomidu), walczył na różne sposoby o ten lek – nie tylko dla siebie, ale również (i przede wszystkim) dla innych Chorych. Ta walka i upór po części się opłaciły, gdyż lek został wpisany do Programu Lekowego tzw. chemioterapii niestandardowej. Wielu osobom otworzyło to drzwi do nowoczesnego leczenia w naszym kraju. Po leczeniu Velcade (bortezomib) wystąpiła bardzo uciążliwa dolegliwość, jaką jest polineuropatia obwodowa. Dr Musiał nie skarżył się, wszystko przyjmował z pokorą. Miał ogromną wolę życia.
W ostatnich tygodniach życia, wspólnie ze Stowarzyszeniem Pomocy Chorym na Szpiczaka napisał list do minister zdrowa Ewy Kopacz oraz do prezesa NFZ Macieja Dworskiego w sprawie poparcia w stworzeniu w Polsce pierwszego interdyscyplinarnego Ośrodka Leczenia Szpiczaka. Marzył, aby w Polsce powstało Centrum Leczenia Szpiczaka oferujące w jednym miejscu kompleksową pomoc: hematologa, nefrologa, radioterapeuty, ortopedy, neurologa, psychoonkologa, rehabilitanta. Aby osiągnąć ten cel, angażował się w inicjatywy Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka z Krakowa. W maju 2010 roku zorganizował I Charytatywny Koncert w Teatrze Naszym w Michałowicach pod Jelenią Górą, w tym roku w marcu – I Ostatkowy Bal Charytatywny w Mysłakowicach w „Chacie za Wsią”. Wszystko to robił charytatywnie, pomiędzy niełatwą pracą chirurga, własnym leczeniem i byciem wspólnie z Rodziną. Podczas balu otrzymał medal „Nieobojętny aż do szpiku”, nadawany Osobom najbardziej zasłużonym dla idei stworzenia w Polsce Centrum Leczenia Szpiczaka.
Zmarł 6 maja, a jeszcze 15 kwietnia był na dyżurze ze swoimi Pacjentami. Myślę, że to świadczyło o Jego prawdziwym powołaniu, ogromnym oddaniu swoim Chorym, i wielkości tego skromnego Człowieka.
26 czerwca br. odbędzie się II Charytatywny Koncert w Teatrze Naszym poświęcony pamięci dr. Musiała. A w lipcu Fundacja Centrum Leczenia Szpiczaka planuje wydanie książki pt. „Szpiczak mnogi – wybrane zagadnienia”, napisanej przez 40 osób zajmujących się szpiczakiem i dedykowanej pamięci zmarłego Doktora. Będzie tam m.in. rozdział zawierający wypowiedzi osób chorujących na szpiczaka oraz ich rodzin, w tym również dr. Musiała:. „Przede wszystkim nie należy tracić nadziei, gdyż przy dzisiejszym stanie wiedzy medycznej jest to choroba do leczenia. Po drugie, radziłbym znaleźć sobie jakiś dobry ośrodek leczenia szpiczaka i lekarza, któremu można zaufać. Jak mówi prof. Cezary Szczylik, zaufanie i dobre relacje z lekarzem prowadzącym, to więcej niż połowa sukcesu. Po trzecie, należy zainteresować się takimi metodami wsparcia, jak psychoterapia. Nie bać się tego. Po czwarte, należy spróbować powrócić do pracy. To bardzo poprawia samopoczucie. I w końcu, należy dbać o życzliwy stosunek do świata i innych ludzi oraz nie wstydzić się mówić o swojej chorobie”.
Chciałbym, by swoisty testament dr. Jana Musiała, który pragnął pozostawić po sobie ślad, wypełniła Fundacja Centrum Leczenia Szpiczaka i aby w Krakowie, przy udziale ministerstwa zdrowia, prezesa NFZ, marszałka województwa, prezydenta miasta, wojewody, konsultanta wojewódzkiego ds. hematologii oraz innych ludzi dobrej woli, powstał interdyscyplinarny Ośrodek leczący tę złożoną, trudną i nieprzewidywalną chorobę.
tekst:
dr Artur Jurczyszyn