Wywiad z dr. Witoldem Ledowiczem, specjalistą ginekologii i położnictwa ze Szpitala na Solcu w Warszawie
Z jakimi rodzajami infekcji spotyka się Pan najczęściej w swojej praktyce lekarskiej?
W praktyce ginekologa najczęściej spotykane są infekcje grzybicze i tzw. bacterial vaginosis. Mają one charakterystyczne objawy w postaci świądu i pieczenia. Innymi objawami są upławy i towarzyszący im nieprzyjemny zapach. Są to dwie najczęstsze przyczyny zapaleń pochwy. Kolejna dość często spotykana infekcja to rzęsitkowica. Są także zakażenia chlamydiowe. Tu nie ma spektakularnych objawów, jak przy zakażeniach grzybiczych i bakteryjnych. Czasem są to dość skromne wodniste, szarawe upławy, a czasem jest to tylko jakiś dyskomfort. Objawy mogą być bardzo niespecyficzne. Inne, rzadziej spotykane infekcje to: ureaplasma, mycobacterium, gardnerella itp.
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę, że wciąż zbyt mało kobiet przychodzi na regularne wizyty kontrolne do ginekologa. To problem głównie starszych kobiet, bo wśród młodszych te tendencje się zmieniają, choć nadal niewystarczająco. Wizyta u ginekologa to wciąż bardzo wstydliwa sprawa. Niektóre pacjentki pojawiają się u niego dopiero wtedy, gdy dzieje się coś dramatycznego. A tak nie powinno być. Upławy mogą być objawem nie tylko infekcji pochwy, ale również procesu nowotworowego. Podobnie zresztą jak nieprawidłowe krwawienia z narządu rodnego.
Ostatnio wiele się mówi o raku piersi (i bardzo dobrze!), że to zabójca kobiet numer jeden. Gdyby zsumować nowotwory szyjki macicy, trzonu, jajnika, pochwy i sromu, okazałoby się, że numerem jeden jest rak narządu rodnego. To tylko dygresja, ale ważna!
Czy z każdą dolegliwością pochwy powinno się zgłaszać do lekarza?
Raczej nie powinno się leczyć na własną rękę. Samoleczenie jest możliwe w wyjątkowych przypadkach, u kobiet z zakażeniami nawracającymi, które przeszły już precyzyjną diagnostykę u swojego ginekologa, a mają skłonność do reinfekcji. Te pacjentki mogą mieć wówczas w swojej domowej apteczce tzw. „pogotowie przeciwzapaleniowe”. Jeśli zaczyna się coś dziać, mogą od razu taki lek zastosować. Ale jeśli on nie pomoże, należy bezwzględnie zgłosić się do lekarza.
Często zdarza się, że dziewczyny same stawiają sobie błędną diagnozę. Tracą niepotrzebnie czas i pieniądze kupując nieodpowiednie paramedykamenty. Uważam, że zawsze lepiej jest skonsultować się z ginekologiem.
Jakie mogą być konsekwencje nieleczenia infekcji?
Wszystkie nieleczone infekcje mogą być niebezpieczne. Oczywiście czasem dochodzi do samowyleczenia infekcji przez organizm, ale nie należy na to liczyć. Może to być bardzo zgubne. Ostatnio zauważyłem bardzo niepokojące zjawisko związane z opacznym rozumieniem reklam preparatów leczniczych. Niektórzy myślą, że preparaty te zastąpią lekarza. Nic bardziej błędnego! Można je stosować, tylko po konsultacji z lekarzem. To jest kwestia mentalności społeczeństwa. Potrzeba jeszcze wielu lat, aby ją zmienić.
Jak zapobiegać infekcjom pochwy?
Może to zabrzmi banalnie, ale to również kwestia odpowiedniej higieny intymnej. Bo z nią także nie wolno przesadzać. Znam dziewczyny, które z powodu nadmiernej higieny osobistej (tzn. intensywnego podmywania się kilkunastokrotnie w ciągu dnia) zaburzają właściwą florę bakteryjną pochwy. Są też kobiety (na szczęście coraz mniej), które robią sobie profilaktycznie irygacje pochwy. A tego w ogóle nie powinno się robić – chyba że na wyraźne polecenie lekarza w procesie leczniczym. Przyznaję, że są to dość „kłopotliwe” pacjentki, bo dopóki nie zmienią przyzwyczajeń, nie jesteśmy w stanie im pomóc. „Wyprostowanie” świadomości takiej osoby bywa naprawdę trudne.
Jak powinna wyglądać prawidłowa higiena intymna kobiet?
Myślę, że dwukrotne podmywanie się (rano i wieczorem) jest wystarczające. Nie szorowanie się, ale krótkie mycie delikatnym mydłem lub płynem do higieny intymnej. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Raczej nie doradzałbym długich kąpieli, a już na pewno osobom, które łatwiej ulegają infekcjom.
Oczywiście kobiety w czasie miesiączki mogą podmywać się częściej. Tak często jak tego potrzebują. Ale też nie szorować się, tylko krótko się podmyć.
Następna sprawa to tampony. Można ich używać, ale nie stale, bo mogą wywołać toxic shock syndrome. W USA opisywane są przypadki zakażeń gronkowcowych, z których wywiązywała się sepsa – dochodziło do infekcji całego organizmu, a zaczynało się od „zwykłego” zapalenia pochwy.
Istotne jest też noszenie odpowiedniej bielizny, tzn. przewiewnych, bawełnianych majtek, które należy zmieniać codziennie. Nie zapominajmy, że w bliskim sąsiedztwie pochwy znajduje się odbytnica i bakterie przewodu pokarmowego mogą się dostać do pochwy przełamując jej naturalną odporność. Odradzałbym również używanie stringów, które mogą w pewnych okolicznościach promować infekcje. Nie znaczy to, że potępiam stringi, ale zdrowy rozsadek jest tu przydatny.
Jestem też przeciwny całkowitemu goleniu się kobiet w intymnych miejscach, bo owłosienie chroni kobietę. Całkowite golenie to błędne pojmowanie higieny. Swoim pacjentkom zalecam „złoty środek”. Sugeruję możliwość golenia pachwin, łona, ale nie warg sromowych. Jest to kwestia wzrostu ryzyka zakażenia.
Ważną – a często jakby pomijaną – kwestią jest higiena osobista panów, partnerów seksualnych. Tymczasem niektóre zakażenia mogą wywoływać bakterie przenoszone drogą płciową. Mężczyźni często zapominają o higienie. Mnie przez całe życie uczono, że po skorzystaniu z toalety powinienem umyć ręce. Kilkanaście lat temu ktoś mi odwrócił to pojęcie. Zasugerował, że ręce powinienem myć wchodząc do toalety, bo przecież na rękach przenoszonych jest pełno bakterii.
Jak zapobiegać nawrotom infekcji?
To trudna sprawa, bo nawroty dotyczą głównie kobiet, które mają do tego predyspozycje. Nawracające infekcje pochwy mogą sugerować np. cukrzycę, dlatego potrzebna jest diagnostyka ogólna. Pacjentka może jeszcze nie mieć cukrzycy, ale może mieć zaburzoną tolerancję glukozy.
W przypadku nawrotów trzeba się przyjrzeć diecie (być może jest ona za mało urozmaicona), warunkom mieszkaniowym (niektóre kobiety z nawracającymi infekcjami mieszkają w fatalnych warunkach).
W przywracaniu właściwej flory bakteryjnej w pochwie i zapobieganiu kolejnym infekcjom mogą być pomocne preparaty dostępne w aptekach zarówno na receptę, jak i bez recepty. Można, a nawet powinno się je stosować, zwłaszcza przy nawracających infekcjach. Ale i wtedy warto skonsultować się z lekarzem. Problemem jest stosowanie gałek propolisowych, które często pacjentki same kupują, bo są dostępne bez recepty. Często wywołują one silne reakcje alergiczne nasilające wcześniejsze objawy.
Dlatego warto jednak ufać swoim lekarzom.
Dziękujemy za rozmowę.
Wywiad przeprowadziły
Marta Figielska i Monika Karbarczyk