Gdzie szukać prawdy o suplementach?


Suplementy diety już na dobre zagościły na naszych półkach i ciągle ich przybywa. Cieszą się dużym zainteresowaniem pacjentów, którzy z kolei od nas farmaceutów oczekują rzetelnej informacji i pomocy w wyborze najlepszego specyfiku. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie

Jak odnaleźć się w gąszczu suplementów diety? Gdzie szukać rzetelnej informacji o nich? Czy można bezkrytycznie wierzyć treściom ulotek dołączonych do ich opakowań? Te pytania można mnożyć, bo chaos panujący na tym rynku jest powszechnie znany i utrudnia naszą codzienną pracę. Aby profesjonalnie i rzetelnie przekazywać pacjentom informacje na temat suplementów, trzeba mieć niezbędną wiedzę. Tylko skąd ją czerpać?

W przypadku leków mamy Urzędowy Wykaz Produktów Leczniczych, gdzie możemy sprawdzić wszystkie zarejestrowane preparaty. Są ulotki zatwierdzane w procesie rejestracyjnym, rzetelne bazy danych dostępne w internecie. Nawet jeśli nie potrafimy udzielić pacjentowi odpowiedzi na pytanie o dany lek, możemy szybko uzyskać potrzebne informacje.

Ulotka to nie reklama
Gdy chodzi o rzetelne doradztwo dotyczące suplementów diety, niejednokrotnie czuję się jako farmaceutka bezradna. W zasadzie podstawowym źródłem wiedzy jest ulotka. Tylko jak mam się odnieść do tych informacji, skoro dwa podobne preparaty mogą mieć skrajnie różne wskazania? W mojej ocenie rzetelne firmy są „bardziej oszczędne” w przekazie informacji, wskazań i działania produktu. Można przeczytać o działaniach niepożądanych, przeciwwskazaniach, interakcjach. Natomiast wiele firm traktuje ulotki jak reklamy zachwalając swoje produkty jako cudowne środki.

Porównując ulotki dwóch różnych preparatów glukozaminy, z których jeden leczy chorobę zwyrodnieniową i niemal pomaga wstać z wózka inwalidzkiego, a drugi „tylko” stanowi uzupełnienie leczenia farmakologicznego i pomaga łagodzić dolegliwości, zastanawiam się, jak wytłumaczyć pacjentowi, że w istocie preparaty te mają takie same właściwości. Każdy, kto przeczyta te dwie informacje, uzna za lepszy pierwszy preparat.

Lek czy suplement?
Prócz studiowania ulotek staram się uzyskiwać jak najwięcej informacji o suplementach od odwiedzających moją aptekę przedstawicieli handlowych. Niestety ich wiedza niejednokrotnie pozostawia wiele do życzenia.

Firmy mające produkty (np. witaminowe) zarejestrowane jako leki uznają, że jest to jedyna słuszna i właściwa droga rejestracji takich produktów. Jednak jeśli jakiś produkt ma być lekiem, to według definicji powinien leczyć bądź zapobiegać chorobom. W takim razie pytam, jaką chorobę wyleczy 300 mg wapnia albo zestaw witaminowy z dawkami witamin na poziomie 50 proc. zalecanego dziennego spożycia? Według mnie żadnej, więc w gruncie rzeczy powinny być suplementem, gdyż definicji leku nie spełniają, choć taki mają status rejestracyjny.

Czy suplement jest gorszy od leku?
Oczywiście „atakuję” pytaniami także przedstawicieli firm oferujących wyłącznie suplementy diety. Moim ulubionym tematem jest glukozamina. Preparaty z tym składnikiem rozpoczęły kilka lat temu „karierę” na naszym rynku farmaceutycznym. Na początku przyjmowałam to z dużym optymizmem, gdyż wreszcie pacjenci mogli kupić tańszy odpowiednik bardzo drogiego leku na receptę. Zastanawiały mnie tylko dwie sprawy. Po pierwsze, ile musi zarabiać producent owego leku, skoro odpowiednia dawka suplementu mogła być nawet 5 razy tańsza? A po drugie, czy te preparaty działają i leczą, skoro mogą być suplementami diety? Te pytania zadawałam przedstawicielom handlowym, nie uzyskując satysfakcjonującej odpowiedzi.

Moje zdziwienie było coraz większe, gdy prawie każdego dnia pojawiał się kolejny przedstawiciel z kolejną rewelacyjną glukozaminą. Zwykle jedynym argumentem była informacja, że właśnie jego glukozamina jest najlepsza. Dla mnie to żaden argument. Przedstawiciele oferujący glukozaminę zarejestrowaną jako lek przekonywali mnie, że wszystkie suplementy są nic nie warte, bo nie mają własnych badań i dlatego są tańsze. Żyłam w tym przekonaniu, dopóki nie otrzymałam sprawozdania z badań klinicznych jednej z tańszych glukozamin zarejestrowanych jako suplement diety. Wyniki tych badań ogłoszono na jednym z kongresów reumatologicznych, a niedawno opublikowano. Nie jest więc prawdą, że wszystkie suplementy należy wrzucić do jednego worka. Co więcej, niedawno zarejestrowano jako lek OTC glukozaminę niemającą jakichkolwiek badań własnych, a mimo to droższą od odpowiednich suplementów. Czy w takim razie sam fakt rejestracji jako lek powinien stanowić dla farmaceutów wytyczną do rekomendacji pacjentom? Według mnie nie, w tym przypadku z czystym sumieniem polecam tańszy suplement, który nie dość że oszczędza portfele stosujących je starszych osób, to efekt jego działania jest potwierdzony badaniami.

Najlepsze suplementy
Nie można negować potrzeby istnienia grupy suplementów diety na rynku. W krajach Europy Zachodniej i USA, ta grupa istnieje od wielu lat. Tam jednak sami producenci dbają o to, żeby ich preparaty uzyskały opinie odpowiednich jednostek naukowych, certyfikaty jakości, co stanowi gwarancję bezpieczeństwa produktów. Najlepsze suplementy szczycą się nagrodami przyznawanymi przez gremia naukowców, dzięki temu farmaceuta poleca je z pełnym przekonaniem i bez nieufności, z którą spotykamy się w Polsce. Ponieważ pojęcie suplementu diety jest tam w systemie prawnym od dawna, nie ma tam pomieszania grup leków i suplementów przy dyskredytowaniu tych drugich.

Najważniejsze zadanie dla farmaceutów to umiejętność wybierania i polecania pacjentom wartościowych suplementów, bo przecież takie na rynku istnieją. Nie jest to łatwe zadanie, ale możliwe do wykonania.

Życzę więc sobie i wszystkim farmaceutom, żeby wreszcie prawo doprecyzowało, co może być suplementem, a co powinno być lekiem. Obecna sytuacja, kiedy ta sama dawka glukozaminy może być zarówno lekiem, jak i suplementem jest niedopuszczalna i przyczynia się do chaosu na rynku.

Pamiętajmy, że nie zawsze rejestracja jako lek jest gwarantem bezpieczeństwa preparatu. Czasami koszty rejestracyjne powodują jedynie, że ten sam preparat zarejestrowany jako lek będzie po prostu droższy.

Kontrowersje związane z chaosem na rynku suplementów i emocjonalne głosy w dyskusji na ten temat nierzadko przysłaniają istotę rzeczy i prowadzą do niebezpiecznych uogólnień. Potrzeba tu rozwagi i obiektywizmu – nie wylewajmy dziecka z kąpielą.

4.9/5 - (68 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH