Ojciec chrzestny polskiej elektrofizjologii

Franciszek Walczak – ojciec chrzestny polskiej elektrofizjologii


Jako jeden z pierwszych na świecie wykonał ablację ogniskowego migotania przedsionków (1996), a później ablację polimorficznego częstoskurczu komorowego u pacjentów po zawale serca, oraz katecholaminergicznego częstoskurczu komorowego (2002 i 2005). Wychowawca rzeszy polskich elektrofizjologów. Koneser malarstwa i miłośnik Tatr.

Trudno uwierzyć, że prof. Franciszek Walczak z końcem tego roku odchodzi na emeryturę. Oczywiście nie oznacza to ani emerytury naukowej, ani dydaktycznej. Ma ambitne plany, m.in. napisania książki o Instytucie Kardiologii w Aninie, zwłaszcza o ludziach z nim związanych dawniej i obecnie, o licznych pacjentach, z którymi zwykle ma bliski, serdeczny i ciepły kontakt.

Hej, góral ci ja, góral…
I to spod samiutkich Tater, bo prof. Wal­czak urodził się w Zakopanem. Tam, na jego ojcowiźnie, funkcjonuje dzisiaj Chata Walczaków – pensjonat, ale i miejsce naukowych spotkań, niekiedy konferencji. Chata leży na szlaku gubałowskim, roztacza się z niej piękny widok na Tatry i tatrzańskie hale. Profesor jest zapalonym narciarzem (jakżeby inaczej!), uwielbia spacery po górach, i gdy przyjeżdża tam z grupą znajomych, nigdy nie odmawia sobie tej przyjemności.

Nartom zresztą zawdzięcza chyba największą i najtrwalszą przygodę swojego życia: kardiologię, w której z czasem odnalazł bliską sobie dziedzinę – elektrofizjologię, oddając się jej z niebywałą pasją. Pewnego dnia, gdy zjeżdżał po stoku Kasprowego Wierchu, spotkał swego późniejszego mistrza, profesora Edmunda Żerę, który upadł w ten sposób, że jego narta – zrządzeniem losu – pofrunęła wprost w ręce Franciszka Walczaka. Po jakimś czasie prof. Żera zaprosił poznanego w niecodziennych okolicznościach studenta warszawskiej Akademii Medycznej na czwartkowe posiedzenia kliniczno-hemodynamiczne do swojej kliniki. I tak Franciszek Walczak „wsiąkł” w kardiologię.

Mistrzowie
Profesor jako swoich mistrzów wymienia trzy nazwiska: Edmunda Żery, który w 1933 roku – wraz ze swoim profesorem Mściwojem Semerau-Siemianowskim oraz Henrykiem Rasoltem – prowadził pierwsze w historii badania w zakresie działania gynergenu na krzywą elektrokardiograficzną; Mariusza Stopczyka, kardiologa, informatyka, wynalazcy, autora pracy na temat badań eksperymentalnych nad elektrokinetyką i mechanokinetyką zespołu Wolfa-Parkinsona-White’a; i Marii Hoffman, która przez wiele lat piastowała stanowisko dyrektora Instytutu Kardiologii w Aninie. Profesor nie tylko kontynuuje dzieło tej trójki wybitnych kardiologów, ale również wzbogaca je własną wiedzą, doświadczeniem, eksperymentem, talentem i pasją.

Praca i pasja
Obecnie profesor Walczak kieruje Kliniką Zaburzeń Rytmu Serca w Instytucie Kardiologii w Aninie. Słynie m.in. z wykonania pierwszej w Polsce ablacji RF u dorosłego (1992) oraz u dziecka (1994). Jako jeden z pierwszych w świecie wykonał ablację ogniskowego migotania przedsionków (1996). Jest autorem i współautorem ponad 200 publikacji w Polsce i za granicą oraz współautorem wielu monografii. Ostatnio dał się poznać również jako autor i redaktor książki o migotaniu przedsionków. Współpracuje z głównymi ośrodkami elektrofizjologicznymi na świecie (prof. M. Haissaguerre, prof. K.H. Kuck, prof. W. Stevenson).

Po drugiej stronie
Pacjenci – dla nich ma „ucho”, cierpliwość, wyrozumiałość i zrozumienie. „Opiekował się mną, jak ojciec” – często powtarzają pacjenci Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca. Jest ciepły i serdeczny. W rozdygotane emocje pacjenta i lęk, jaki niesie ze sobą choroba, wnosi spokój i ład. Słowa profesora Walczaka znakomicie oddają jego stosunek do pacjentów: „Tworzy się między nami naturalna nić sympatii. Jeżeli przychodzi do nas człowiek, który z nadzieją patrzy nam w oczy, to z naszej strony musi być zrozumiała i jasna dla chorego odpowiedź. Nie może po tej drugiej stronie siedzieć człowiek chłodny, który pacjentowi powie, że zrobimy ablację, ale powikłania zdarzają się takie i takie, skuteczność jest… Jeżeli ten pacjent ma już doświadczenia z arytmią, to przecież lekarz nie może go dodatkowo straszyć. Trzeba go przytulić do serca, wnieść w jego życie spokój i pomóc mu zrozumieć to, co się dzieje i to, co możemy zrobić, żeby mu pomóc”.

Franciszek Walczak myśli o napisaniu książki, gdy będzie już na emeryturze, Bohaterami będą także pacjenci, cisi uczestnicy wszelkich zabiegów i działań lekarskich oraz postępu w medycynie… Przejście na emeryturę wiąże się u profesora z pięknymi planami. Oczywiście nie zrezygnuje z pracy naukowej i dydaktycznej. Ma także wizję spłacenia swego rodzaju długu wobec losu – chce napisać książkę o Instytucie Kardiologii w Aninie, w którym było i jest wielu pięknych ludzi: „Chciałbym opisać Instytut od strony życia pani profesor [Marii Hofman – przyp. red.] i kształtowania przez nią oblicza tego Instytutu. Tu dzieje się wiele wspaniałych rzeczy, można znaleźć wiele wspaniałych momentów, wzruszeń, bo mogliśmy komuś pomóc. Chcemy napisać także jakby całość tego, co przeżyliśmy w tym Instytucie, z zaznaczeniem obszarów do kolejnych penetracji i poszukiwań medycznych”.

Malarstwo, Tatry…
Gabinet profesora to gabinet prawdziwego humanisty – obrazy, regały wypełnione bogatym księgozbiorem. Są, naturalnie, książki medyczne, ale i albumy malarstwa, największe dzieła literatury, biografie artystów, książki o Tatrach… Na ścianie m.in. obraz Franciszka Jaźwieckiego z Doliną Olczyską i jej roztopami, krokusami, szałasami. Dalej Wisła namalowana przez Krzysztofa Raczyńskiego, obraz Bartłomieja Michałowskiego, którego malarstwo „leży” gdzieś na duchowym skrzyżowaniu dróg wschodu z zachodem i północy z południem. Dalej mekka artystów – Kazimierz, mający magiczną siłę stwarzania piękna… I kopie ukochanych malarzy, przede wszystkim Jana Vermeera van Delfta. „Malarstwo jest moją pasją, polegającą jednak tylko na oglądaniu. Fascynuje mnie życie i malarstwo Vermeera, w kontraście Marca Chagalla. Zupełnie inne światy, dwa różne spojrzenia na malarstwo, fakturę. Moim marzeniem jest posiadanie kopii obrazów Vermeera, zwłaszcza jego «Astronoma». Mam już świetną kopię «Kobiety ważącej perłę…»” – mówi profesor. To kobiecy profil wyłaniający się z płóciennego białego czepca. Kobieta trzyma w rękach perłę i wagę. Za jej plecami Sąd Ostateczny. Kobieta jest w ciąży, perła jeszcze nie leży na wadze…

5/5 - (170 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH