Bezpieczne opalanie to mit

rozmowa z dr n. med. Ewą Chlebus, dermatologiem

Dostępne bez recepty: Lato, to dla nas czas wyjazdów i wypoczynku na świeżym powietrzu, a więc także na słońcu. Jak działa to długo oczekiwane słońce na nas i na nasze organizmy?

dr n. med. Ewa Chlebus: Po pierwsze, słońce działa antydepresyjnie. Dzięki niemu my same, a więc także i nasza skóra, jesteśmy w lepszej kondycji. Po drugie, wraz z nadejściem pory słonecznej i ciepłej, kończy się długi okres jesienno-zimowy, który dla skóry oznaczał wysuszenie, niedotlenienie. Lato jest czasem nie tylko bardzo przyjemnym dla skóry, ale też i uciążliwym, bo pojawia się kwestia ochrony przeciwsłonecznej, często przez nas bagatelizowana.

DBR: Czy można skutecznie ochronić się przed szkodliwym promieniowaniem UVA oraz UVB i co powinnyśmy zrobić, żeby nie wrócić z urlopu ze zniszczoną skórą?

E. Ch.: Na szczęście w ciągu ostatnich dziesięciu lat w naszym społeczeństwie wzrósł poziom wiedzy na temat szkodliwości promieniowania słonecznego. Na rynku pojawiło się mnóstwo preparatów ochronnych, a ludzie zdali sobie sprawę, że opalanie jest wprawdzie przyjemne, ale także niebezpieczne dla zdrowia. Sprawa podstawowa – niezależnie od tego, czy zostajemy w mieście czy wyjeżdżamy na urlop, musimy stosować kremy ochronne. Jeśli zdarzy się, że całe lato spędzimy w biurze, za biurkiem, pamiętajmy, że podczas drogi do i z pracy słońce nas nie omija. Koniecznie musimy zabezpieczyć twarz. W przypadku odpoczynku na świeżym powietrzu, oprócz ochrony twarzy powinnyśmy też pamiętać o ochronie całego ciała.

DBR: Czym powinnyśmy się kierować, dobierając preparaty ochronne i na co zwracać uwagę w trakcie opalania, by sobie nie zaszkodzić?

E. Ch.: Jeśli zostajemy w mieście, powinnyśmy stosować kremy ochronne z filtrami 10 – 20. Poza miastem, wszystko zależy od miejsca, w którym się znajdujemy. Słońce nie wszędzie świeci tak samo intensywnie. Po prostu kierujmy się zdrową logiką. Jeśli wyjeżdżamy gdzieś na południe Europy, wybierajmy kremy z mocniejszymi filtrami. Słońce „świeci” zupełnie inaczej w Grecji niż np. w Danii. Poza tym, podczas kąpieli słonecznych zwracajmy baczną uwagę, czy nadmiernie nie wysuszamy skóry. Jeśli już nam się to przytrafi, powinnyśmy natychmiast zacząć skórę nawilżać. Dzięki takiej natychmiastowej reakcji unikniemy zjawiska popękanej, „skorupowatej powłoki” zamiast miłej w dotyku, naturalnie opalonej skóry.

DBR: Przestrzega Pani przed opalaniem. Dlaczego? Czym tak naprawdę grozi skórze nadmierny kontakt ze słońcem?

E. Ch.: Takie „smażenie się” na słońcu przez dłuższy czas jest najlepszą i najkrótszą drogą do szybszego starzenia się skóry, powstawania stanów przedrakowych, a następnie nowotworów skóry. Równie groźne są wszelkie poparzenia słoneczne. Szczególną ostrożność podczas kontaktów ze słońcem powinny zachować osoby, które mają jasną karnację, ci, których skóra jest podatna na przebarwienia i wszyscy ci, którzy mają na ciele znamiona. Drażnione, również przez słońce, znamię to prosta droga do czerniaka skóry. I jeszcze jedna ważna kwestia, a mianowicie opalanie dzieci. Starajmy się wychowywać je w kulturze „nieopalania”. Konsekwencje poparzeń słonecznych w młodym wieku, dadzą o sobie znać później, dlatego też, jeśli nie chcemy im zaszkodzić, dawkujmy opalanie naszych pociech.

DBR: Czy w takim razie w ogóle uprawnione jest mówienie o bezpiecznym opalaniu?

E. Ch.: Nie, bezpieczne opalanie to mit. Proces opalania to po prostu proces uszkadzania skóry. Jeśli już chcemy się opalać, musimy przestrzegać kilku podstawowych zasad. Nigdy nie zasypiajmy na słońcu, bo wtedy poparzenie murowane. Nie smażmy się przez pięć godzin bez przerwy, ale np. co godzinę przenośmy koc w cień. Nie spacerujmy z odkrytymi plecami – pamiętajmy zawsze o podkoszulku. No i sprawa najważniejsza: kremy, kremy i jeszcze raz kremy. Bez nich na słońce w ogóle nie powinnyśmy wychodzić.

DBR: Lato to także okres wzmożonej aktywności wszelkiego rodzaju owadów. Jak się zabezpieczyć, by nie wrócić z urlopu z krwawymi rankami na całym ciele?

E. Ch.: Problem z owadami zaczyna się już w maju. Na ich atak jesteśmy szczególnie narażeni wtedy, gdy odpoczywamy w pobliżu zbiorników wodnych. Każde ukąszenie jest swoistym uszkodzeniem skóry. Profilaktycznie możemy stosować różne specyfiki odstraszające. Możemy również zdać się na metody naturalne i smarować się olejkami kwiatowymi, których owady nie znoszą. Najbardziej niebezpieczne dla naszej skóry są ukąszenia muszek, które tną bardzo głęboko. Nie każdy organizm reaguje tak samo na ukąszenia owadów. Skóra niektórych ludzi wykazuje większe predyspozycje do tworzenia się ranek. Czasem te niewinne ukąszenia powodują nawet powstanie widocznych blizn.

DBR: Im jest cieplej, tym chętniej biegamy na bosaka. Jak pielęgnować stopy latem, by potem nie musieć się ich wstydzić?

E. Ch.: Przede wszystkim musimy regularnie pozbywać się przerostu naskórka na stopach i stosować specjalne kremy zmiękczająco-natłuszczające. Starajmy się też uważać, gdzie stawiamy bose stopy. O uraz bardzo łatwo, a jego wyleczenie może potrwać, co w konsekwencji nie tylko uprzykrzy nam wypoczynek, ale także może trwale zaszkodzić skórze stóp.

DBR: Makijaż latem – czy w ogóle go robić? Jak pozostać piękną, a jednocześnie dać skórze odpocząć?

E. Ch.: Najlepiej oczywiście by było zrezygnować całkowicie z makijażu. Ale na takie rozwiązanie może sobie pozwolić niewiele z nas. Dobrze więc, żeby letni makijaż był lżejszy od tego jesienno-zimowego, gdyż latem nasza skóra poci się o wiele bardziej niż zazwyczaj. Po pierwsze, na takiej spoconej twarzy, gruba warstwa podkładu i pudru wygląda okropnie, po drugie o wiele łatwiej zatykają nam się wtedy pory. Pamiętajmy też, aby zawsze przed nałożeniem makijażu wklepać w skórę ochronną warstwę kremu.

DBR: Dziękuję za rozmowę.