Mimo że od 1 stycznia w Łodzi miało jeździć 5 karetek pogotowia z wyszkolonymi ratownikami medycznymi, zastępującymi lekarzy, nie wyjechała ani jedna. Ratownicy odmówili pracy na nowych zasadach, ponieważ domagają się wyższych płac.
Jak pisze “Dziennik Łódzki” zaproponowano ratownikom 3 tys. zł brutto miesięcznie (1450 zł pensji plus dodatki), oni chcą jednak zarabiać tyle, ile lekarze. W łódzkim pogotowiu lekarze dostają 5-7 tys. zł brutto, są jednak zatrudnieni na kontraktach, sami płacą więc m.in. podatki i składki ZUS.
– Jeżeli mamy ponosić odpowiedzialność za pacjentów taką jak lekarze, musimy zarabiać tyle, ile oni – mówi jeden z ratowników.
Prof. Wojciech Gaszyński, wojewódzki konsultant ds. anestezjologii i intensywnej terapii, uważa, że było do przewidzenia, iż ratownicy z dyplomami Uniwersytetu Medycznego będą się domagać wyższych płac. – Nie porównywałbym jednak odpowiedzialności, jaką ponosi lekarz, z odpowiedzialnością ratownika – dodaje prof. Gaszyński.
Przykładowo, ratownik nie może podać pacjentowi silnych leków, m.in. przeciwbólowych (takich jak morfina) i psychotropowych, nie może też reanimować chorego. Problem jednak w tym, że szczegółowe kompetencje zespołów ratowniczych jeżdżących bez lekarzy mają określić rozporządzenia do ustawy o ratownictwie medycznym, których jeszcze nie ma.