Apteka po białorusku


Dzięki umowie podpisanej przez Akademię Medyczną w Poznaniu z Witebskim Państwowym Uniwersytetem Medycznym podczas wymiany studenckiej mogłam przekonać się, jak wyglądają studia farmaceutyczne na Białorusi.

Na Białorusi studia farmaceutyczne trwają, podobnie jak w Polsce, 5 lat. Po ukończeniu studiów tamtejszych absolwentów obowiązuje roczny staż. Po jego odbyciu młodzi farmaceuci nie mogą podjąć pracy w dowolnym miejscu, lecz podlegają dwuletniemu nakazowi pracy. Z reguły kierowani są na wieś, nic więc dziwnego, że większość z nich traktuje tę pierwszą posadę jak zesłanie. Na szczęście po tym okresie nie mają problemu ze znalezieniem kolejnej pracy.

Na Białorusi farmację studiować można tylko w Witebsku. Co roku na tamtejszy wydział przyjmowanych jest około 100 studentów, w tym 30 na studia płatne. Nasi gospodarze nie kryli zaskoczenia liczbą wydziałów farmaceutycznych w Polsce.

Tok studiów
Program studiów farmaceutycznych prawie niczym nie różni się od programu obowiązującego na polskich uczelniach. Większość przedmiotów kończy się egzaminem państwowym. Białoruscy studenci nie muszą pisać prac magisterskich. Robią to tylko ci, którzy planują karierę naukową na uczelni. Z reguły jest to kilka osób z roku. Pozostali muszą zdawać egzamin obejmujący kilka najważniejszych przedmiotów, m.in. farmakologię, farmakognozję, chemię leków. Podczas studiów studenci trzykrotnie odbywają praktyki: po pierwszym roku w ogrodzie botanicznym farmakognozji, po trzecim roku w aptece ogólnodostępnej i po czwartym roku w aptece szpitalnej.

Receptura po białorusku
Większość aptek na Białorusi jest państwowa, ale są także placówki prywatne i sieciowe. Te państwowe przypominają wyglądem polskie apteki sprzed zmian ustrojowych.

W aptece oprócz magistrów pracują technicy i pomoce apteczne. Część placówek prowadzi recepturę, dla większości jednak jest to nieopłacalne, gdyż lekarze coraz rzadziej zlecają wykonanie leków recepturowych. Samo wykonywanie tych preparatów było dla mnie zaskoczeniem, szczególnie sposób obliczania ilości substancji czynnej. Według naszych przeliczeń, leki robione zawierały jej mniej niż było to deklarowane. Ogólnie białoruska receptura opiera się bardziej na procentach objętościowych niż na wagowych.

Kolejnym zaskoczeniem było używanie wag proszkowych… wieszanych na palcu wskazującym. Podczas zajęć z technologii postaci leku myśleliśmy, że są to eksponaty muzealne prezentowane jako ciekawostka. Po dwóch dniach zobaczyliśmy identyczny „model” używany w aptece.

Wewnątrz apteki
W ekspedycji najbardziej zdziwiło nas wystawianie w gablocie przy pierwszym stole antybiotyków i hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Białoruskie apteki bazują raczej na lekach sprowadzanych z zagranicy niż na produktach rodzimego przemysłu. Wśród różnych zagranicznych specyfików widzieliśmy także leki z Polski.

Praca farmaceuty nie sprowadza się tylko do realizacji recept, pomaga on w wyborze leków dostępnych bez recepty oraz przy ustalaniu dawkowania. Nie spotkałam się jednak w tamtejszych aptekach z rozwiniętą opieką farmaceutyczną.

Białoruscy farmaceuci podnoszą swoje kwalifikacje na różnych kursach i szkoleniach. Mogą także uczestniczyć w studiach podyplomowych. Zarobki farmaceutów są wyższe w miastach niż na wsi co sprawia, że po studiach każdy wolałby zostać w mieście.

Podczas wymiany studenckiej mieliśmy wiele okazji, aby porównać jak działa sektor farmaceutyczny w Polsce i na Białorusi. Myślę, że każda podróż wzbogaca – nawet do tak „egzotycznego” kraju jak Białoruś.

tekst:
Stasia Tatarewicz
Młoda Farmacja – Poznań

4.6/5 - (216 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH