Zakup nieruchomości wiąże się z wydaniem znacznej kwoty pieniędzy lub zaciągnięciem kosztownych zobowiązań względem banku.
Dobrze, gdy nasza inwestycja jest trafiona, tzn. nieruchomość jest warta wydanych pieniędzy. Gorzej, gdy po jakimś czasie okazuje się, że zostaliśmy „nabici w butelkę”.
Metraż
Bardzo często, ustalając cenę mieszkania lub działki, bierzemy pod uwagę jego metraż. Niektórzy sprzedający zawyżają w swoich ofertach powierzchnię sprzedawanej nieruchomości. Zwykle prawda wychodzi znacznie później, np. gdy po negocjacjach przeglądane są dokumenty nieruchomości lub podpisywana jest umowa kupna w kancelarii notarialnej. Nawet wtedy nie wszyscy przywiązują wagę do takiej „nieścisłości”. Niesłusznie. W przypadku mieszkania każdy metr więcej to dodatkowe koszty – nawet rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Przed rozpoczęciem negocjacji, warto więc sprawdzić, jaką faktyczną powierzchnię ma kupowane przez nas mieszkanie.
Materiał budowlany
Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na cenę nieruchomości jest materiał, z którego została zbudowana. Najdroższa jest cegła. Bardzo często mały, niski budynek z płyty lub ramy H – szczególnie gdy jest z zewnątrz pokryty ociepleniem – może uchodzić za budynek z cegły.
Jeżeli nie mamy stuprocentowej pewności co do budulca, powinniśmy zasięgnąć informacji z niezależnego źródła. Niestety o tym, z czego wybudowano budynek, w którym znajduje się interesujące nas mieszkanie, nie dowiemy się z żadnego dokumentu niezbędnego do zawarcia umowy kupna nieruchomości. Informację taką możemy uzyskać w spółdzielni lub u zarządcy nieruchomości. Gdyby i tam nie znalazła się kompetentna osoba, zostaje nam pomoc fachowca – rzeczoznawcy majątkowego lub innego specjalisty z branży budowlanej.
Zapytaj eksperta
Pomoc specjalisty zalecam również w przypadku zakupu nieruchomości wymagających generalnego remontu. Często realne nakłady potrzebne na wyremontowanie takiego mieszkania znacznie przekraczają szacunki osób kupujących mieszkanie.
Taka pomoc przydaje się również w przypadku mieszkań w stanie idealnym – po generalnym remoncie. Mieszkania wyremontowane są zawsze droższe. Warto upewnić się, czy faktycznie zostało ono wyremontowane materiałami z górnej półki i przez fachową ekipę (jak twierdzą właściciele), czy też wyremontowali je „partacze” materiałami niskiej jakości, które po kilku miesiącach eksploatacji zaczną się sypać.
Lokalizacja
Żaden czynnik nie ma takiego wpływu na cenę jak lokalizacja i najbliższe otoczenie naszej nieruchomości. Mieszkania w budynkach z ramy H lub nawet wielkiej płyty, zlokalizowane w ścisłym centrum miasta lub innych popularnych dzielnicach, są często droższe od nowych mieszkań z rynku pierwotnego ulokowanych w mniej popularnych dzielnicach. Bywa, że mieszkanie na warszawskiej Woli jest oferowane jako mieszkanie w Śródmieściu, bądź oferta domu na Gocławiu zawiera opis: „nieruchomość jest zlokalizowana na Saskiej Kępie”. Rzadko zdarza się, aby taka „pomyłka” nie została wychwycona przez kupujących. Chyba że kupującym jest osoba przyjezdna, nieznająca dobrze miasta.
Foldery reklamowe
Gorzej jest w przypadku mieszkań nowych, oferowanych na rynku pierwotnym. Często osoby kupujące takie nieruchomości kierują się tym, co widzą na folderze przygotowanym przez dewelopera. A po kilku miesiącach przecierają oczy ze zdumienia, widząc, że zamiast pasa zieleni czy skweru obok ich okien wyrasta kolejny blok. Czasami też niespodziewanie obok naszej nieruchomości może powstać dosyć ruchliwa droga lub inna uciążliwa inwestycja. Aby uniknąć tego typu niespodzianek, należy udać się do gminy i dowiedzieć się w odpowiednim wydziale, czy w okolicy naszej nieruchomości nie są planowane tego typu przedsięwzięcia. Takie informacje można znaleźć również w internecie.
Fałszywe apartamenty
Kolejny chwyt marketingowy stosowany nagminnie przez deweloperów wiąże się ze słowem „apartament”. Skoro mieszkanie jest apartamentem, to oczywiście jego cena musi być wyższa. Dotychczas to słowo kojarzyło się z bardzo dużymi mieszkaniami, w budynkach wykonanych z materiałów wysokiej jakości, usytuowanych w doskonałych lokalizacjach. Niestety obecnie nazywane są tak mieszkania dwu- i trzypokojowe niewiele różniące się rozkładem i metrażem od tych budowanych w latach 70. Standard wykończenia tych budynków również odbiega od tego, co powinien prezentować prawdziwy apartamentowiec.
Podobnych chwytów marketingowych jest wiele. Możemy się ich ustrzec, sprawdzając, czy to, co jest opisane w ofercie, jest zgodne z rzeczywistością. Dzięki temu nie przepłacimy i będziemy mogli użyć konkretnych argumentów podczas negocjacji ceny zakupu nieruchomości.