Konkurencja pomiędzy aptekami wymusza coraz dokładniejsze oglądanie każdej złotówki. Mimo nienajłatwiejszej sytuacji, a może właśnie dzięki niej, właściciele aptek coraz szybciej uczą się biznesowego podejścia i szukają sposobów stałego monitorowania efektywności swojego przedsiębiorstwa. Jednym z takich sposobów jest regularne śledzenie rentowności firmy.
Od wielu lat przedstawiciele środowiska aptekarskiego zapowiadają rychły upadek dużej części polskich aptek z powodu malejących zysków i rosnącej konkurencji. Jednak – można powiedzieć jak na złość – z roku na rok liczba placówek się zwiększa. Zgodnie z danymi IMS Health, obecnie działa w naszym kraju ok. 13 tys. aptek, podczas gdy w 2000 roku było ich 9,5 tys. Jak to możliwe?
Zjawisko to z pewnością nie jest jednowymiarowe. Analitycy zwracają uwagę, że jeszcze szybciej rosła wartość rynku leków – z 12,3 mld zł w 2000 r. do 17,3 mld zł w 2005 r., czyli o prawie 40 proc. (w cenach detalicznych). W tym czasie liczba aptek wzrosła o ponad 26 proc. Biorąc pod uwagę, że ceny konsumpcyjne wzrosły w tych latach o przeszło 14,5 proc., utrzymania się na rynku coraz większej liczby aptek nie można tłumaczyć jedynie faktem, że Polacy kupują coraz więcej leków. Wydaje się zatem, że zmiana następuje nie w otoczeniu aptek, ale w ich murach.
Apteka to biznes
– Apteki zrewidowały podejście do biznesu – twierdzi na łamach „Gazety Prawnej” Grzegorz Rogaczewski z firmy doradztwa podatkowego Dziesięcina. – Właściciele aptek coraz lepiej zarządzają swoją własnością i w końcu powszechne staje się traktowanie aptek jak zwyczajnych przedsiębiorstw, co przez lata nie było oczywistością.
Czym to się przejawia? Rogaczewski zwraca uwagę, że dynamiczny wzrost liczby punktów sprzedaży leków nie zmniejszył w ostatnich latach średniej rentowności w tej branży – wynosi on ciągle ok. 10 proc. Właściciele aptek zwracają uwagę na koszty stałe, starają się także poprawić płynność finansową, która od dawna była piętą achillesową tej branży. O 2 proc. rocznie rośnie liczba placówek, które kupują leki za własne pieniądze, a nie na kredyt kupiecki udzielony przez hurtownię. To daje im nowe możliwości negocjacyjne. Coraz wyraźniejsze są także tendencje do konsolidacji aptek w grupy zakupowe.
Z punktu widzenia każdej pojedynczej osoby prowadzącej aptekę najistotniejsze powinno być jednak to, co może zrobić „we własnym ogródku” i jak oceniać wyniki swoich dotychczasowych działań. W tym celu warto nieco swobodniej posługiwać się podstawowymi narzędziami finansowej analizy fundamentalnej.
Brutto i netto
Najczęściej używanym wskaźnikiem analizy fundamentalnej jest rentowność sprzedaży netto, często dla uproszczenia nazywana po prostu rentownością lub zyskownością przedsięwzięcia. W przypadku apteki obliczyć ją można dzieląc zysk po opodatkowaniu przez wartość sprzedaży. Uzyskany iloraz mnożymy przez 100% – bo tradycyjnie rentowność określa się wskaźnikiem procentowym (patrz ramka z wzorami rentowności).
Łatwo zauważyć, że jeśli tylko po zapłaceniu podatków firma przynosi zysk, to wskaźnik będzie miał wartość dodatnią. Właściciel apteki chciałby oczywiście uzyskać możliwie największą rentowność. Na tle innych sektorów 10-proc. średnia rentowności netto dla aptek świadczy o tym, że są one w całkiem niezłej kondycji. W przypadku większości ustabilizowanych, powoli rozwijających się branż rentowność netto rzadko przekracza 6-8 proc.
Nierzadko wskaźnik rentowności sprzedaży netto zastępowany jest wskaźnikiem brutto, a więc w mianowniku dzielenia pojawia się zysk przed opodatkowaniem. Współczynnik ten może mieć większą użyteczność analityczną, gdyż pomija całą księgową magię, która sprawia, że spośród dwóch firm jedna płaci większe, a inna mniejsze podatki. Tak obliczana rentowność jest także właściwsza dla porównań przedsiębiorstw z różnych branż – przepisy podatkowe i inne okoliczności regulacyjne oraz ekonomiczne mogą bowiem mocno zniekształcać obraz, jaki uzyskamy śledząc wyłącznie wskaźniki netto.
ROA i ROE
Zyski firmy można porównywać nie tylko z jej sprzedażą w danym roku, ale także z jej aktywami, a więc wszystkim, co było własnością firmy na koniec okresu analizowanego: budynkami, sprzętem, zapasami, towarem na półkach. Iloczyn taki, w którym w mianowniku znajdzie się zysk netto, a w liczniku wartość aktywów, po pomnożeniu przez 100% nazywamy wskaźnikiem rentowności aktywów – przy czym alternatywnie posłużyć się można angielskim akronimem ROA (return on assets).
Podobnie jak w przypadku „zwykłej” rentowności, tu także od tego, czy firma przynosi zysk, czy też straty, zależy wartość ujemna lub dodatnia wskaźnika. A jego maksymalna wysokość nie jest w żaden sposób ograniczona – oczywiście poza konkurencją i zasobnością kieszeni klientów. Podstawowym celem obliczania tego wskaźnika jest uzyskanie podpowiedzi, na ile sprawnie przedsiębiorstwo wykorzystuje majątek, jakim dysponuje. Zachodnie banki udzielające kredytów oczekują od firm, aby wskaźnik ten osiągał poziom 2-6 proc. Jednak trzeba pamiętać, że w małych firmach powinien być wyższy niż w dużych.
Ostatnim istotnym wskaźnikiem, jaki warto policzyć prowadząc aptekę, może być ROE (ang. return on equity), czyli wskaźnik rentowności kapitału własnego. Wskaźnik ten obliczamy analogicznie do ROA, jednak w mianowniku zamiast aktywów wstawiamy wartość kapitału własnego, czyli w uproszczeniu pierwotnego wkładu właściciela lub właścicieli podczas zakładania firmy, powiększonego o kapitał zapasowy (zabezpieczający dodatkowo stabilność finansową firmy, zwykle tworzony z zysków w kolejnych latach) oraz rezerwowy (zapasy środków na szczególne cele: specjalne wydatki lub straty).
Mimo tego, że obliczenie ROE wydaje się najbardziej skomplikowane i w porównaniu z powyższymi wskaźnikami wymaga nieco większej pomocy księgowego, warto podkreślić, że współczynnik ten jest najbardziej użyteczny dla właściciela apteki. Ułatwia ocenę, czy zainwestowane przez niego pieniądze dają satysfakcjonujące zyski. Satysfakcjonujące, czyli – powiedzmy – wyższe niż oprocentowanie lokat bankowych lub obligacji.
Jeśli tak, to tylko potwierdzi to sens zaangażowania się w farmaceutyczny biznes. I w skrupulatne obliczanie jego ekonomicznej sprawności.
#Wzrost liczby aptek i rynku leków w Polsce