Beata Chmielowska-Olech

Klucz do szczęścia – Beata Chmielowska-Olech

Moje dzieciństwo było długie i za to jestem wdzięczna rodzicom. Nigdy nie wywierali na mnie presji. Dorosłość przyszła sama w odpowiednim czasie. Rzeczywistość wokół była szara, ale mój rodzinny dom był pełen ciepłych odcieni, a także miłości, zrozumienia i szacunku wobec młodego człowieka. Moi rodzice zawsze mi coś proponowali, pokazywali i objaśniali świat, rozmawiali ze mną o wszystkim i zachęcali, bym sama podejmowała decyzje. To dotyczyło wyborów na poziomie przedszkola, wyboru zajęć pozalekcyjnych, kolejnych szkół czy pasji. Mam takie zdjęcie z przedszkola, na którym jestem ubrana w sukienkę ogrodniczkę czerwoną w białe gwiazdki. Pamiętam, że lubiłam ją tak bardzo, że przez jakiś czas mama musiała mi ją zakładać na okrągło. Uparłam się, że tylko w niej będę chodziła do przedszkola. Śmieszne? Może. Mądrość mamy polegała na tym, że nie zaprotestowała. Prała i zakładała mi ją codziennie, aż do znudzenia. Po miesiącu mi przeszło. Ona wiedziała, że tak będzie, ale ja dowiedziałam się, że mama i tata zaakceptują moje wybory, nawet jeśli i tak wiedzą, że zmienię zdanie. Zawsze starali się mnie nakierować, ale nigdy mną kierować. Czułam, że jestem dla nich ważna, że moje zdanie, nawet w najdrobniejszej kwestii, jest dla nich istotne. Moi rodzice i dziadkowie nauczyli mnie wiary w siebie, odwagi w wyrażaniu własnych opinii, tego, że rozmowa jest kluczem do szczęścia i zrozumienia, bo choć ludzie są różni, to mają podobne marzenia, a w życiu liczy się szczerość i prawda – nawet ta najtrudniejsza.

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH