SM nie oznacza końca marzeń

Każdy z nas o czymś marzy. Najczęściej o egzotycznych podróżach, sukcesie zawodowym, ale też zdrowiu czy miłości. A o czym marzą osoby, które na co dzień zmagają się z przewlekłą chorobą – stwardnieniem rozsianym (SM)?

Wojtek, Agnieszka i Iza są doskonałym przykładem na to, że warto marzyć. Dzięki determinacji i wsparciu najbliższych niemal każdy cel można zrealizować w stu procentach, nawet wówczas, gdy nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.

Stwardnienie rozsiane – choroba o wielu obliczach

SM to choroba, która u każdego może przebiegać inaczej. Ma też kilka odmiennych postaci klinicznych. Najczęstszą z nich, dotykającą ok. 75% pacjentów jest postać rzutowo-remisyjna. Objawy neurologiczne (np. zaburzenia wzroku, odrętwienie kończyn czy niedowład) pojawiają się okresowo. SM może rozwijać się też bez zauważalnych rzutów, natomiast z systematycznie pogłębiającą się niepełnosprawnością. Wówczas jest to postać pierwotnie postępująca. Szacuje się, że w Polsce liczba chorych może sięgać nawet 46 tysięcy. Najczęściej diagnozowana jest między 20. a 40. rokiem życia.

Chociaż SM wciąż uznawane jest za chorobę nieuleczalną i prowadzącą do niepełnosprawności, szybka diagnoza oraz włączenie odpowiedniej terapii pozwalają na opanowanie jej przebiegu, normalne życie i możliwość spełniania marzeń.

Historie kilku marzeń

Wojtek Mikołuszko pracuje jako dziennikarz piszący o odkryciach naukowych, jest także autorem książek dla dzieci. Uwielbia czytać, spędzać czas aktywnie, blisko przyrody – zwłaszcza ze swoją rodziną. Diagnozę SM usłyszał 5 lat temu, u Wojtka jest to postać pierwotnie postępująca. Jego marzenie? Wrócić w góry i pokazać je także swoim dzieciom.

Agnieszka Wójcik z zawodu jest HR-owcem, a prywatnie mamą dwójki chłopców i wielką fanką kawy. Choruje od 15 lat, ma rzutowo-remisyjną postać SM. Pierwsze objawy? Zapalenie nerwu wzrokowego i chwilowa utrata widzenia. Jak sama przyznaje, siłę do działania czerpie przede wszystkim od swojej rodziny. W tym roku chce nauczyć się jeździć na rolkach i nadal aktywnie uczestniczyć w życiu swoich dzieci.

Iza Sopalska-Rybak jest prezeską i założycielką Fundacji Kulawa Warszawa. Jej pasją bez której nie wyobraża sobie już życia jest rugby, ale też podróżowanie – zwłaszcza do Skandynawii. Zdiagnozowano u niej rzutowo-remisyjną postać SM. Chociaż diagnoza była dla niej dużym zaskoczeniem, ani przez chwilę nie przestała walczyć o siebie. Marzenia traktuje jak cele. Ma ich mnóstwo i wie, że kiedyś je spełni.

Przełamać stereotypy

Choroba, nawet ta która jest z nami na co dzień i daje nam się mocno we znaki, nigdy nie powinna nas definiować. Na pierwszym miejscu powinniśmy stawiać siebie, naszą rodzinę, pasję, pracę.

Iza Sopalska-Rybak:

Nie zawsze jest łatwo. Nasza choroba jest nieprzewidywalna. Daje różne objawy, ale to nie powód, aby rezygnować z realizacji marzeń. Z każdej sytuacji można wyjść albo znaleźć alternatywne rozwiązanie. Nie musimy przyjaźnić się ze swoim SM-em. Warto jednak nauczyć się z nim żyć, słuchać swojego organizmu, nie bać się leczenia i czerpać z każdej minuty. A także uświadamiać innym, że pacjenci z SM chcą i mogą funkcjonować normalnie.

Zmobilizowani.SM

To akcja społeczno-edukacyjna zainicjowana przez Twardzieli – grupę młodych osób ze stwardnieniem rozsianym, działających przy pomorskim oddziale PTSR na terenie Trójmiasta. Celem akcji jest zwrócenie uwagi na to, że osoby z SM mogą żyć normalnie, mają swoje marzenia i są zmobilizowani, aby je realizować. Aby jednak chorzy mogli pozostać aktywni, powinni mieć dostęp do skutecznego, szybko wdrożonego leczenia.

informacja prasowa: LB Relations Sp z o.o.
Rate this post

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH