Polskie leki z polskich firm


Wywiad z Dariuszem Nowickim, dyrektorem Biura Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Wyrobów Medycznych Polfarmed w Warszawie.

Jak obecnie przedstawia się sytuacja na rynku farmaceutycznym w Polsce?

Szczęśliwie producentów i tych, którzy zajmują się sprzedażą leków, kryzys ominął.

Ludzie chorują bez względu na kryzys i muszą kupować leki…

Oczywiście. Ten sektor jest oazą spokoju, tutaj nic dramatycznego się nie dzieje. Rynek farmaceutyczny w Polsce rośnie – w tym roku szacuje się, że wzrośnie o około 10 proc.

To bardzo dużo!

Tak. Ten wzrost jest spowodowany m.in. tym, że konsumpcja leków przesuwa się z produktów starej generacji w kierunku leków nowszych, a więc i droższych. Ten rok – dla tych, którzy zajmują się produkcją leków i ich sprzedażą – będzie rokiem udanym.

Właściwością tego sektora gospodarki jest odporność na koniunkturę. To było już widoczne na przełomie wieków, gdy polska gospodarka doświadczyła potężnego spadku tempa rozwoju. Natomiast sektor farmaceutyczny w tym samym czasie się rozwijał! Jest to więc sektor, który ma bardzo duże znaczenie gospodarcze w Polsce. Obecnie jest w nim zatrudnionych około 25 tys. osób – mówię tu o producentach leków. Jest to praca dla ludzi wykształconych i wysoko wykwalifikowanych.

Jak to wygląda na tle innych krajów?

W stosunku do krajów zachodnich stale mamy sporo zaległości do odrobienia. W tamtych krajach wydatki na leki są znacząco wyższe niż u nas. W Europie, jeżeli chodzi o wielkość rynku farmaceutycznego, jesteśmy na szóstym miejscu. Jeżeli jednak spojrzymy na wydatki na leki przeliczane na jednego mieszkańca, to jesteśmy w samym ogonie. Razem z Rumunią i Bułgarią.

Leki są zbyt drogie czy społeczeństwo zbyt biedne?

W Polsce leki są znacznie tańsze niż w krajach zachodnich i niewątpliwie Polacy wydają dużo mniej na leki. To skomplikowany problem i na pewno nie można go przedstawiać w takim uproszczonym schemacie: leki tańsze, ale za drogie dla naszego przeciętnego obywatela.

Emocje wywołują marże…

Ja tego tak dokładnie nie analizuję, gdyż reprezentuję producentów, a nie tych, którzy zajmują się obrotem lekami, ale są kraje, w których te marże są wyższe, są tam też inne systemy rozliczeń. Powinniśmy pamiętać o tym, że w ostatnich latach w Polsce dokonała się rewolucja w organizacji obrotu lekami. Wyrosło kilka potężnych firm dystrybucyjnych, które pracują według najwyższych standardów światowych. A to wymagało ogromnych nakładów inwestycyjnych. Te firmy musiały z czegoś swój rozwój sfinansować. W tej chwili obserwujemy spowolnienie tych zmian, ale wciąż jesteśmy świadkami megakonsolidacji potężnych dystrybutorów. Około 90 proc. rynku jest w rękach pięciu hurtowni! To trend typowy dla Europy.
Dyskusja o marżach sprowadza się do sporu, czy w Polsce powinny być stałe ceny producentów i sztywne marże, czyli niedające podmiotom zajmującym się produkcją lub obrotem lekami żadnych możliwości dawania upustów (chodzi o leki refundowane z kieszeni publicznej), czy też pozostawić to tak, jak jest w tej chwili. To znaczy z pewnym marginesem swobody.

Środowisko aptekarzy optuje za tym, aby we wszystkich aptekach leki refundowane kosztowały tyle samo. Tak jest w większości europejskich krajów. Niektórzy ostrzegają, że w konsekwencji refundowane leki podrożeją, ale to chyba nie jest prawdziwy argument. W najbliższym czasie powinniśmy poznać projekt ustawy, która reguluje w całości zagadnienie leków refundowanych. Myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku i porządkujemy krajowe podwórko.

Jak się obecnie przedstawia sektor producentów leków?

Ten sektor w ciągu ostatnich lat bardzo się zmienił. Nie ma już wielkich państwowych zakładów farmaceutycznych, które zapewniały nam dostawy leków do końca lat 80. i na początku lat 90. Większość z nich należy dziś do międzynarodowych firm farmaceutycznych.

Obecnie rozpoczęto proces prywatyzacji ostatnich trzech zakładów państwowych. Z drugiej strony wśród producentów leków pojawiły się nowe, duże, prywatne zakłady krajowe. Mówię tu o Adamedzie, Polfarmeksie, Biotonie. Te firmy dynamicznie się rozwijają, a ich osiągnięcia są znaczące. To bardzo cieszy.

Wielkie obce koncerny ich nie zdławią?

To jest pytanie! W tej chwili obserwujemy gwałtowną konsolidację producentów leków generycznych. Mamy już do czynienia z megakoncernami produkującymi leki odtwórcze, np. Teva – prawdziwy gigant, Sandoz – niewiele od niej mniejszy. Obie te firmy mają w Polsce zakłady produkcyjne.

Jeżeli polska firma zostanie przejęta przez koncern zagraniczny, to wiadomo, że straci to co najważniejsze, czyli mózg. Zostanie włączona w strukturę wielkiej firmy i decyzje dotyczące rozwoju będą zapadać gdzie indziej. Na szczęście mamy w Polsce silnych krajowych producentów, którzy mają zdecydowaną przewagę, jeśli chodzi o wielkość dostaw na nasz rynek wewnętrzny. Dzięki temu leki w Polsce są tańsze niż w innych krajach Unii Europejskiej. Gdyby przemysł krajowy przestał się liczyć, to ceny leków poszybowałyby w górę, czyli dorównywałyby cenom farmaceutyków w Niemczech, Francji, Anglii itd. Dlatego powinniśmy dbać o producentów wytwarzających leki w Polsce, mocno związanych z naszym rynkiem.

Czy są jakieś mechanizmy chroniące nasz rynek?

Ja takich mechanizmów nie widzę. W Unii Europejskiej stawia się przede wszystkim na utrzymanie i rozwój tzw. przemysłu innowacyjnego. Przemysł generyczny nie ma tak uprzywilejowanej pozycji i nie budzi już takiej troski decydentów unijnych. A nas na innowacyjność nie stać. Są firmy, które prowadzą pewne programy badawcze, nawet bardzo obiecujące, ale to nie jest ta skala. Te przedsiębiorstwa nie są w stanie samodzielnie zrobić kariery na rynku międzynarodowym.

Czy eksport polskich leków jest znaczący?

Tak, wzrasta i to dynamicznie. Niepokojące jest jednak to, że ciągle utrzymuje się wysoka przewaga importu leków nad eksportem. W dodatku wiele z tych importowanych preparatów ma swoje odpowiedniki wśród leków produkcji krajowej, które nie ustępują w niczym tym zagranicznym. W wielu krajach wypracowano mechanizmy obronne, my niestety nie mieliśmy na to czasu.

Czy nowe prawo farmaceutyczne niesie jakieś zagrożenia dla dystrybucji leków?

Myśli pani o ustawie dotyczącej stałych marż i stałych cen? Czas pokaże. Wiem, że jakieś korekty będą następować, ale w tej chwili nie chciałbym wypowiadać się na ten temat. Zaczekajmy na to, co przyniosą konkretne rozwiązania. Dystrybutorzy dyskutują z resortem zdrowia, ale nas w te rozmowy nikt nie wtajemnicza.

Dziękuję za rozmowę.

4.6/5 - (351 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH