Pieniądze to nie wszystko

Pieniądze to nie wszystko


Wywiad z Grzegorzem Nowakowskim, prezesem Przedsiębiorstwa Produkcji Farmaceutycznej „Gemi”.

Jakie były początki Pana firmy?

W 1989 roku, mając 100 dolarów w kieszeni, podjąłem decyzję, aby założyć firmę. Początek zawsze jest najtrudniejszy, ale kiedy już zacznę, nie mogę skończyć (śmiech). Wszystko staram się robić jak najlepiej. Przeciwności motywują mnie do działania. Zaczynałem od produkcji maści na odciski, ale dzięki wytrwałości udało mi się wprowadzić preparaty, które odniosły sukces. Mam tu na myśli np. Rubital czy Peroxygel. Wiedza i pieniądze to za mało. Trzeba mieć jeszcze olbrzymie samozaparcie i szczęście.

Nie mam przed oczami mamony, ale konsekwentnie rozwijam moją firmę. Obecnie zatrudniamy ok. 100 osób. Moja firma produkuje 120 preparatów, mamy wiele patentów, w tym cztery zastrzeżone receptury. Do sukcesu firmy przyczynia się także kadra naukowa pracująca w naszym laboratorium wdrożeniowym. To wybitne jednostki, które potrafią tworzyć zgrany zespół. Wszyscy się wzajemnie kontrolują, bo dobro firmy jest naszym wspólnym celem. Ciągle się doskonalimy, uczymy, wymagamy od siebie coraz więcej, ale obcy jest nam „wyścig szczurów”.

Co jest Pańskim produktem sztandarowym?

Syrop prawoślazowy. To ja wypromowałem tę nazwę. Wcześniej na rynku używano określenia Sirupus Althaeae. Mam patent na cztery receptury na syropy prawoślazowe: Rubital, Alte, Althagem, Althamel. Udało się nam opracować i opatentować oryginalną metodę badania trwałości śluzu w syropie, dzięki czemu ma on długi termin ważności – aż 2 lata. Jeden z konkurentów respektuje moje prawa, jednak dla drugiego stałem się wrogiem. Mimo mojego patentu nadal produkuje on syropy prawoślazowe. Postanowiłem wyegzekwować swoje prawa i dlatego poinformowałem o moim patencie hurtownie oraz apteki. Nie otrzymałem żadnej pomocy ze strony państwa, które przecież udzieliło mi patentu. Mało tego, syropy o opatentowanym przeze mnie składzie wpisano do Farmakopei. Dlatego pozostaje mi jedynie satysfakcja, że stworzyłem dobry produkt. Na szczęście jestem cierpliwy.

Kolejnym produktem, którym mogę się poszczycić, jest Peroxygel. Kilka lat temu zadałem sobie pytanie: jak sprzedać wodę utlenioną w Polsce, skoro tak naprawdę każdy produkt tego typu jest taki sam? W końcu opracowaliśmy technologię, która pozwala produkować wodę utlenioną w żelu. To wynalazek genialny w swojej prostocie. Dezynfekuje lepiej niż zwykła woda utleniona, ponieważ dłużej utrzymuje się na ranie.

Mamy również preparat Antisol No. 1, który chroni przed ukąszeniem owadów, m.in. os, pszczół, meszek, komarów i kleszczy. Z tego co wiem, działa również na muchy tse-tse i inne tropikalne owady. Pomysł na ten produkt zrodził się po tym, jak zaatakowały mnie szerszenie. Mamy też fantastyczny żel przeciwświądowy Ulganol i wiele, wiele innych.

Skąd się biorą pomysły na nowe produkty?

Z umiejętności słuchania ludzi. Nasza dewiza to „wyprzedzanie potrzeb klienta”. Cały czas staramy się iść do przodu. To także połączenie kreatywności z możliwościami firmy. Nie stosujemy wobec siebie żadnej taryfy ulgowej. To ogromna satysfakcja, gdy uda się stworzyć nowy, skuteczny preparat, nawet jeśli pięć innych pomysłów trzeba wyrzucić do kosza.

Jakie trudności napotyka średniej wielkości firma, taka jak Gemi?

Podstawową trudnością, z jaką musimy się zmierzyć, jest zwiększenie dostępności naszych preparatów w aptekach. Drugi problem to oczywiście długi, żmudny i kosztowny proces rejestracji. Nie zajmujemy się tylko lekami odtwórczymi, ale wprowadzamy na rynek również nowe preparaty. Ich rejestracja trwa kilka, a nawet kilkanaście lat. Moja firma wybrała tę trudniejszą drogę. Na przykład osiem (!) lat rejestrowaliśmy doskonały żel na żylaki Savarix. Niestety nie wystarczyło nam już pieniędzy na jego promocję.

Dlaczego Państwa produktów nie ma we wszystkich aptekach?

W niektórych aptekach jest ich bardzo dużo, w niektórych wcale. Mam jednak nadzieję, że ich liczba w niedługim czasie wzrośnie.

Mamy zbyt mało przedstawicieli handlowych. Dla mnie jednak najważniejsza jest jakość pracy. Wolę zatrudnić trzech dobrych pracowników niż 20 słabych. Wiem, jaka to trudna praca, bo sam kiedyś byłem przedstawicielem handlowym. Stąd też wiem, czego od nich wymagać.

Poszukuję także innych sposobów na zwiększenie dostępności preparatów w aptekach niż zwiększenie liczby przedstawicieli handlowych. Zdaję sobie sprawę, że farmaceuci muszą być poirytowani zbyt częstymi ich wizytami, które przeszkadzają w pracy. Ja nie chcę być przeszkadzającym. Uważam, że trzeba szanować swój czas.

Jak zamierza Pan zwiększyć popularność produktów swojej firmy?

Zamierzam zatrudnić specjalistów od marketingu. Ponadto wzmocnię dział handlowy. Jednak przede wszystkim chciałbym, aby moje produkty mówiły same za siebie. Są one dokładnie przebadane, bezpieczne i skuteczne.

Na przykład w badaniach nad Alchinalem stwierdzono, że preparat obkurcza guzy nowotworowe u myszy i szczurów. A tworzyliśmy go z myślą o wzmocnieniu układu immunologicznego.

Czy sprzedajecie swoje produkty w internecie?

Nie mogę handlować lekami, gdyż jestem ich producentem. Zabrania mi tego prawo. Ale wiem, że w wielu aptekach internetowych są one dostępne.

Na naszej stronie internetowej można jedynie znaleźć informacje o preparatach Gemi. Są one opracowane w trzech językach: polskim, angielskim i rosyjskim. Przygotowujemy też wersję chińską.

Dlaczego akurat chińską?

Ponieważ będę eksportował moje towary do Chin. Zamierzam zarejestrować tam dwa moje produkty, a także importować surowce z tego kraju. Zauważyliśmy, że wiele kupowanych przez nas surowców pochodzi z Chin. W tej chwili otrzymujemy towar z drugiej ręki, od pośrednika amerykańskiego, europejskiego lub polskiego. Chcemy skrócić tę drogę.

Przed nami dużo pracy, bo musimy sprawdzić każdy produkt i surowiec pochodzący z Chin. Musimy się upewnić, czy zadeklarowana zawartość substancji aktywnej pokrywa się z rzeczywistością i jest odpowiedniej jakości, tzn. czy odpowiada europejskim standardom. Potem skuteczność. Trzeba ją sprawdzić na miejscu i po przywiezieniu towaru do Polski.

Jakie ma Pan plany na przyszłość?

Dotąd byliśmy zajęci harmonizacją. Chciałbym zwrócić uwagę, że złożyliśmy w terminie wszelkie wymagane dokumenty.

Udało mi się uzyskać fundusze unijne, dzięki czemu przeprowadziłem modernizację firmy, co ułatwi realizację kolejnych przedsięwzięć. Będziemy próbowali wprowadzić na rynek m.in. środki antykoncepcyjne, a także zdobywać rynki zagraniczne.

Dostaliśmy również pozwolenie na dostawy dla wojska. Nasze produkty są w Kuwejcie, Iraku, Afganistanie, na Wzgórzach Golan. Żołnierze używają Peroxygelu, Jodi gelu, Antisolu oraz Manusa i Oazy. Jestem z tego dumny. Kontrakty nie są duże, jednak wojskowe misje mają dużo pieniędzy i stać je na wszystkie leki, a wybierają właśnie nasze.

Dziękujemy za rozmowę.

4.5/5 - (86 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH