Dubel

Metafory współczesności


Miłość i trudne życiowe wybory, a z drugiej strony relacje międzyludzkie zastraszająco chłodne i zdystansowane, pełne wygody i konsumpcjonizmu – współczesne kino stawia pytanie o nasze miejsce w świecie.

Dubel
Reżyser filmu – Johan Grimonprez – jest znanym belgijskim artystą wizualnym współpracującym z tak znaczącymi galeriami, jak Tate Modern w Londynie. W 2005 roku przygotowywał projekt „Looking for Alfred”. Zafascynowany postacią Alfreda Hitchcocka poszukiwał jego sobowtóra, który miał zagrać reżysera w nowej instalacji artysty. Odkrył, że najbardziej interesuje go sam proces multiplikacji, podwojenia rozumianego jako metafora współczesności. Po ukończeniu swojego projektu rozpoczął pracę nad „Dublem”. W tym filmie ważne jest złożenie w jedną całość wielu rozmaitych wątków, które łączy przewrotna zasada lustrzanego odbicia (Hitchcock i jego sobowtór, USA i ZSRR) oraz lata 60., szczytowy moment trwania zimnej wojny i złotego wieku amerykańskiej telewizji. Reżyser w zadziwiający sposób miesza różne elementy (pop) kultury, reklamy, fragmenty dokumentów, reportaży i informacji telewizyjnych, ale także „Ptaków” Hitchcocka i scen nakręconych współcześnie. Stwarza w ten sposób zupełnie nową jakość, stosując zasadę kolażu, zlepiania, zszywania ze sobą fragmentów rozmaitych narracji.

O swoim filmie Johan Grimonprez mówi: – Podczas tych przesłuchań do „Looking for Alfred” pojawił się pomysł na projekt „Dubla”. Doświadczenie fenomenu „podwójności”, które przeżyłem na tych castingach, było doprawdy fascynujące. W wypadku Hitchcocka za kluczową kwestię uważam dwuznaczność jego osoby, pewną niejasność z nim związaną. (…) Kolejnym aspektem, który do tego nawiązuje, jest fakt zdublowania osoby Hitchcocka przez różne środowiska: inaczej podchodzą do niego osoby zajmujące się krytyką filmową, inaczej masowa widownia. Każdy czerpie z niego, z jego filmowego dorobku, to, co chce. Ta wielopoziomowa multiplikacja stanowi istotną część warstwy narracyjnej mojego filmu.

Była sobie dziewczyna
Oryginalny tytuł tego brytyjskiego filmu – „An Education”. To mądra, pełna ciepła i urokliwa opowieść o dojrzewaniu. Akcja została osadzona na początku lat 60. XX wieku. Główną bohaterką filmu duńskiej reżyserki Lone Scherfig jest atrakcyjna, bystra, 16-letnia Jenny, która mieszka z rodzicami na przedmieściach Londynu. Czuje się stłamszona przez monotonię wypełniającą każdy jej dzień i nie może się doczekać, aż będzie dorosła.

Pewnego dnia na scenę wkracza cokolwiek niestosowny zalotnik – trzydziestoparoletni mężczyzna. Jest błyskotliwy, obyty i z miejsca przyćmiewa jąkliwego, szkolnego adoratora Jenny. Ku jej zdziwieniu, udaje mu się oczarować nawet jej konserwatywnych rodziców. Bez trudu przezwycięża ich instynktowne obiekcje, jakie pierwotnie żywili względem jego wieku i żydowskiego pochodzenia.

Film, choć porusza poważne tematy: miłości, podejmowania ważnych życiowych wyborów, jest opowiedziany atrakcyjnie i błyskotliwie. Zyskał uznanie publiczności na całym świecie. Otrzymał także liczne nagrody (w tym trzy nominacje do tegorocznych Oskarów).

Burrowing
Twórcami tego szwedzkiego filmu są debiutujący w fabule: Henrik Hellström i Fredrik Wenzel. Na początku obserwujemy współczesne szwedzkie osiedle domków jednorodzinnych, które jest bliźniaczo podobne do wielu osiedli w całej Europie. Domy są tu duże i przestronne, ogrody utrzymane w idealnym porządku, a relacje międzyludzkie zastraszająco chłodne i zdystansowane.

Reżyserzy „Burrowing” (obaj ze sporym doświadczeniem aktorskim) zdają się mówić, że zanurzając się w wygodzie i konsumpcji już dawno zatraciliśmy oryginalność, wolność, a nawet – w pewnym sensie – własne człowieczeństwo. Oczami małego chłopca oglądamy więc portret tego idealnego świata, w którym nic nie jest takie, jakie być powinno. Mieszkańcy są smutni i melancholijni, choć przecież żyją w komforcie, o którym inni mogą tylko marzyć. Kłopot w tym, że są już zmęczeni, wpadli w rodzaj pułapki, jaką jest dla nich powtarzalność codzienności. Chłopiec przygląda się swoim sąsiadom, rodzinie, znajomym miejscom – bez emocji, z dystansem. Chodzi swoimi drogami, jest out­siderem wolącym pływać w jeziorze niż celebrować kolejne urodziny. Ale jest też symbolem nowego pokolenia, którego celem będzie wyrwanie się z tej dusznej pułapki.

„Burrowing” to kino spokojnej kontemplacji, w najlepszym znaczeniu tego słowa. Wysmakowane zdjęcia i przepiękna magnetyczna muzyka Erica Enockssona powodują, że bez zastrzeżeń zanurzamy się w tym świecie. Motto filmu – sentencja Henry’ego Davida Thoreau, który w XIX wieku głosił potrzebę odejścia od cywilizacji i powrotu do natury – jest najlepszym kluczem do jego zrozumienia. Jednak i bez filozoficznej refleksji łatwo ulec nastrojowi filmu.

4.6/5 - (252 votes)

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH