Marzenia pacjenta


Istnieje powszechne oczekiwanie, ażeby w sprawach zdrowia lekarz był powiernikiem zarówno chorego, jak i społeczeństwa.

Pacjent oczekuje, że lekarz będzie zainteresowany nie tylko chorobą i jej fizycznymi aspektami, ale także jego problemami natury egzystencjalnej, społecznej i psychologicznej. Chory oczekuje nie tylko „technologicznej” sprawności w ustalaniu rozpoznania i prowadzeniu leczenia, lecz również tego, że jego niepokój, ból, strach i nadzieje odbiją się echem w świadomości lekarza i wpłyną na jego zrozumienie i współodczuwanie.

Dlatego atmosfera życzliwości i uprzejmości powinna wypełniać przestrzeń między chorym a lekarzem. Odpowiedź lekarza na te oczekiwania pacjenta jest uzależniona od warunków pracy, jego sposobu bycia jako człowieka ukształtowanego przez kulturę środowiska, w którym wzrastał, żyje i pracuje.

CENNA WIEDZA
Zdaję sobie sprawę, że ja sam, jako pacjent, poszukiwałbym lekarza o zupełnie innej hierarchii cech, niż tego oczekują chorzy ode mnie, jako lekarza. Niepotrzebne byłoby mi jego współczucie, wręcz „współuczestniczenie” w mojej chorobie. Oczekiwałbym wyłącznie jego merytorycznego zaangażowania w proces diagnostyki i terapii. Potrzebna byłaby mi jego empatia.

Najwyżej zaś ceniłbym jego fachowość, a więc doświadczenie, wiedzę, zdolność klinicznego rozumowania, umiejętność oceny i zarządzania ryzykiem. Cenne byłoby odróżnianie tego, co wie i umie, od tego, czego się tylko domyśla. Pragnąłbym, aby hołdował zasadzie, że tylko to, co najbardziej skuteczne, jest wystarczająco dobre dla mnie, jako pacjenta. Aby miał finansowe i techniczne możliwości realizacji tej zasady i żeby nie podlegał administracyjnej, niekiedy ślepej, presji oszczędzania na mnie jako chorym.

Chciałbym, aby nie miał narzuconych limitów w sprawowaniu nade mną opieki, a mógł stosować środki nawet o małym, ale jeszcze możliwym, prawdopodobieństwie skuteczności. Byłoby bardzo dobrze, gdyby dodatkowo atmosfera wyczuwalnej troski, życzliwości, uprzejmości, a może i współczucia wypełniała przestrzeń między nami. Z kolei w trosce o siebie samego chciałbym, aby leczący mnie np. chirurg przystąpił do pracy wypoczęty i psychicznie nieobciążony możliwością zabrania przez komornika na licytację potrzebnej do operacji i znieczulenia aparatury medycznej.

POBOŻNE ŻYCZENIA
Czego bym natomiast nie oczekiwał od lekarza? Nie oczekiwałbym jego doskonałości i nieomylności. Z pewnością też nie chciałbym, aby tok jego lekarskiego rozumowania przebiegał według zasady „wishful thinking” (myślenia zgodnego z życzeniem). Za przekroczenie moich praw, jako pacjenta, uznałbym zainteresowanie moim stanem zdrowia i przebiegiem choroby przez adwokatów i dziennikarzy czyhających nie na moje wyleczenie, lecz na lekarski błąd, który mógłby być popełniony. Ich zainteresowanie oceniałbym jako zagrożenie zarówno mojego prawa do intymności, jak i procesu leczenia. To oni są odpowiedzialni za powstanie „defensive medicine”.

PEŁNE ZAUFANIE
Przed laty sam znalazłem się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Przed wdrożeniem kardioinwazyjnego leczenia, obarczonego wówczas jeszcze dużym ryzykiem, Profesor zapytał mnie czy mam jakieś życzenia. „Mam” – powiedziałem: „To know the truth, only truth and nothing else than the truth!”. Jeśli mam umrzeć, to chciałbym mieć pełną tego świadomość.

Zabieg zakończył się pełnym sukcesem, ale jednak nie przebiegał bez trudności i zagrożeń. Byłem ich w pełni świadomy, ponieważ zgodnie z moją prośbą, operator informował mnie o przebiegu procedury. W żadnym wypadku nie oczekiwałem „cudu”, jednak ani na chwilę nie opuszczała mnie pewność usiłowania optymalnego rozwiązania problemów w granicach posiadanych przez operatora możliwości. Wiem dobrze, że lekarz nie może „uzdrowić”, ale może „wyleczyć”. Taki jest bowiem tok rozumowania i postępowania wszystkich chirurgów podczas operacji. Byłem przekonany, że operujący mnie lekarz sam miał racjonalną wiarę w skuteczność swego postępowania i tym właśnie wzbudzał we mnie nadzieję. Dlatego miałem do niego pełne zaufanie.

Mój przykład jest dowodem, że każdy chory ma inny „zamek” do swojej osobowości. Lekarze natomiast wyposażeni zostali przez doświadczenie, w co najwyżej nie zawsze pasujące do tych zamków „wytrychy”. Dlatego w kontakcie z chorym wielką sztuką jest wiedzieć, co powiedzieć, jak, komu i kiedy. I w tym aspekcie trzeba być naprawdę utalentowanym. Wszelkie instrukcje i pouczenia samozwańczych „humanistów” noszą cechy sztuczności oraz pompatyczności. Pouczenia najczęściej dają osoby, które nigdy nie były nawet świadkami rozmowy z chorym w sytuacji zagrożenia jego życia. Same nigdy by się do swoich rad nie zastosowały.

4.6/5 - (60 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH